Krótka opowieść o górze co jeszcze niedawno choć trzy wierzchołki miała to widoków nie dawała. Jeśli zastanawialiście się czy warto wybrać się na Trójgarb to ten wpis powinien pomóc Wam w podjęciu decyzji 🙂

Moja poprzednia wizyta na Trójgarbie nieomal zbiegła się w czasie z ważnym wydarzeniem a mianowicie rozpoczęciem prac budowlanych. Celem budowy: wieża widokowa, całkiem odlotowa. Budowla będąca dzieckiem trzech gmin (Czarnego-Boru, Szczawna-Zdroju, Starych Bogaczowic a także Nadleśnictwa Wałbrzych i Fundacji Edukacji Europejskiej) to tylko część zakrojonego na większą skalę projektu „Ekomuzeum wokół Trójgarbu” w ramach, którego wybudowano też wiaty, tablice edukacyjne, stojaki rowerowe czy kierunkowskazy.

Jak pokazała przyszłość, popyt był ogromny. Na grudniowym otwarciu – mimo niesprzyjającej aury i mleka uniemożliwiającego podziwiania dalekich widoków – zameldowało się niemal pół tysiąca osób. Wieża przetrwała tę nawałnicę więc chyba można stwierdzić, że budowniczy odwalili kawał dobrej roboty 😉

Wieża liczy sobie bagatela 27,5 metra – by zwizualizować wam jak dużo to jest to pomyślcie, że otwarty rok temu podobny obiekt na Borowej ma metrów tylko 15!
Sam potrzebowałem prawie dwóch miesięcy by ruszyć tyłek i na własne oczy zobaczyć o co tyle hałasu 🙂
WARIANTY
W ramach małej ściągi łapcie chyba wszystkie możliwe opcje dotarcia na szczyt:
- szlak niebieski z Witkowa, niecałe 2h marszu, przez dłuższą część spokojnie i nawet po asfalcie, dopiero końcówka to niemal 250 metrów w górę (zimą i przy mokrym śniegu raczki się przydadzą).

- szlak zielony/żółty z Lubomina, godzinka marszu. Wędrówkę można zacząć w samym Lubominie, do którego podjedziecie autem, można też urządzić sobie dłuższy spacer – opcja zielona rozpoczynająca się w Boguszowie Gorcach łącząca się z wejściem na Chełmiec; opcja żółta z początkiem w Szczawnie Zdroju.
- szlak zielony z Marciszowa przez Krąglak. Opcja długa (ponad 4h) z dwoma większymi podejściami, ale za to bardzo ładna, fragment z Gostkowa bardzo widokowy.

- szlak czerwony oraz czarny ze Starych Bogaczowic, ponad 2 godziny marszu. Bardzo przyjemne, jednostajne niewymagające podejścia wokół Jagodnika bez premii górskiej 3 kategorii 😉
- szlak czarny z Boguszowa Gorców, którym zaraz się zajmiemy 🙂
SZLAK CZARNY Z BIGUSZOWA GORCÓW
Powiedzmy to sobie od razu: to nie jest popularny szlak. W każdym razie zimą się taki wydaje. Przez cały dzień nie spotkałem na nim nikogo i przez dłuższą część bawiłem się w jego przecieranie co przy dość mokrym śniegu było wielce uciążliwe. Po kolei jednak.
Wszystko zaczyna się na dworcu kolejowym Boguszów Gorce Zachód i ucieczka z miasta jest waszym pierwszym zadaniem. Robi się to pokonując ulicę Traugutta, wzdłuż której mija się muzealny Szyb „Witold”, Biedronkę a potem Dino. A potem myk zakręt w prawo i rura przed siebie. Po prawicy wyrasta Mniszek, który przez dłuższą chwilę będzie nam towarzyszył. Po minięciu ostatnich domków do panoramy dołącza Chełmiec a także z drugiej strony krańce gór Kamiennych z Dzikowcem na czele.


Po opuszczeniu miasta zaczyna się konkret. Pojawia się śnieg, jest on niestety mokry, nie zbity i momentami dość głęboki. I prawie zupełnie nieprzetarty. Skaczę po pojedynczych śladach a i tak co jakiś czas zapadam się po łydkę. Tak źle jest jednak tylko na początku. Po kilkuset metrach śnieg bardziej się wiąże i idzie się lepiej. A na niebie pięknie formuje się megarozciągnięta chmura soczewkowa, która cały dzień będzie kształtowała widoki.


Największym utrapieniem są fragmenty mokrego śniegu, którego minąć się nie da i trzeba broczyć niemal w wodzie (dlatego zapasowe skarpety ftw!).
Po godzinie przecina się drogę do Jabłowa i to za nią rozpoczyna się konkretne podejście na szczyt(y). W warunkach, które panowały było to przez krótki czas ciekawe przeżycie – na skraju lasu długi fragment „nie ruszony” ludzką nogą, trzeba było samemu przecierać szlak. Z początku trudno, z każdym jednak krokiem systematycznie niemal w transie coraz łatwiej. Za plecami wspaniałe widoki, które na samą myśl co można będzie zobaczyć z wieży dodawały sił.


Po dotarciu do lasu szlak jest już przyjemny i nieźle wychodzony (czyli że wszyscy się teleportowali i dopiero tam zaczynali marsz? :D). Po chwili czarny szlak łączy się z całą gamą pozostałych i pozostaje tylko finalne podejście. Gdzieś pomiędzy drzewami widać wieżę, dwie i pół godziny minęły jak z bicza strzelił, spodziewałem się, że w śniegu dłużej mi zleci.


Wieża robi ogromne wrażenie. 28 metrów, stal i drewno złączone w dość nowoczesnym dizajnie, wyrasta ponad otaczające je drzewa. Siedem pięter, na trzech ostatnich tarasy widokowe z ławeczkami, miejsca jest dla naprawdę wielu osób. Zaraz przy konstrukcji postawiono drewnianą wiatę, pod którą można schować się przed wiatrem…


Tak, wiatrem. Bo wiedzieć musicie, że jak tylko wchodzi się na pierwszy stopień wieży to zaczyna pizgać 😉 Wiatr duje „nagle” z zapowiadaną prędkością 60 kilometrów na godzinę. Nie przeszkadza to jednak w kontemplowaniu kolejnych widoków i odkrywaniu „O, a co to tam się pojawia?”

Wachlarz możliwości wieży jest zaprawdę imponujący. Choć pogoda nie była idealna to i tak bez problemu dostrzec można było całe góry Wałbrzyskie i Kamienne, nieźle się prezentowały Rudawy Janowickie, nad Wałbrzychem majaczyła sylwetka Ślęży, góry Sowie też zgłosiły swoją obecność. A przecież przy dobrej widoczności jak na dłoni widać i Karkonosze, Góry Kaczawskie są też lepiej widoczne. Super.
Na powrót wybrałem niebieski szlak do Witkowa. I tu nie ma wielkiej filozofii – przy mokrym śniegu raczki na nogi i można schodzić, tym bardziej jeśli jest tak stromo jak w przypadku tego szlaku. Inaczej może być ciekawie.


Wybudowanie wieży było strzałem w dziesiątkę. Widoki jakie otrzymujemy są naprawdę okazałe, ale co najważniejsze mam nadzieję, że więcej ludzi pozna jak ciekawymi i przyjemnymi do wędrowania są północne krańce gór Wałbrzyskich, które przed wybudowaniem wieży wcale tak popularnym kierunkiem nie były 🙂

Nie ma to trzon Gór Wałbrzyskich – Krąglak, Trójgarb i Chełmiec! Od dawna planowałem tam się wybrać, może w końcu się uda 🙂
PolubieniePolubienie
Niech mnie kule biją.Muszę pójść.Ostatni dzwonek.Mam już te kilkadziesiąt wiosen i awarię nóg więc nie ma na co czekać.Na Borowej byłem ale tam totalna klapa.Wieża widokowa dorasta do czubków drzew.Będzie trzeba pewnie obcinać drzewa żeby cokolwiek zobaczyć.
PolubieniePolubienie
Na Borowej jak byłem to była piękna mgla więc co do widoków się nie wypowiem, ale na Trojgarbie zdecydowanie nie ma żadnych przeszkadzajek 🙂 Powodzenia!
PolubieniePolubienie