Rudawy Janowickie, pieśń pochwalna. Zamek Bolczów, „Szwajcarka”, Sokolik i inne dobra wzdłuż zielonego szlaku

Wypad w Rudawy Janowickie to zawsze dobry wypad. Nie ważne czy odwiedza się to miejsce pierwszy, piąty czy piętnasty raz (no dobra, za pierwszym razem zawsze jest ten niepowtarzalny efekt olśnienia!). Bo z jednej strony niczym inżynier Mamoń „lubimy miejsca, które już znamy”, ale z drugiej wystarczy dobrze wybrać moment by nawet swoje ulubione szlaki zobaczyć w nowej szacie. Tak też powstała idea by w akompaniamencie odwilży (co już nie do końca polecam :D) powłóczyć się po ruinach zamku Bolczów, wdrapać się na Sokolika i na koniec złapać zachód Słońca nad Zbiornikiem w Wojanowie.

Czytaj dalej „Rudawy Janowickie, pieśń pochwalna. Zamek Bolczów, „Szwajcarka”, Sokolik i inne dobra wzdłuż zielonego szlaku”

Długi spacer nad Wodospad Szklarki czyli zimowe Karkonosze piękne są.

Wodospad Szklarki, po polskiej stronie Karkonoszy tylko Kamieńczyk może poszczycić się bardziej okazałymi gabarytami. Samo to powinno posłużyć za niezłą rekomendację jednak tyle razy ile lądowaliśmy w Szklarskiej Porębie tyle razy go ignorowaliśmy. W ostatni (przed ostatni już) weekend nastał jednak czas by w końcu stanąć z nim twarzą w… kaskady i przekonać się, o co tyle szumu.

Czytaj dalej „Długi spacer nad Wodospad Szklarki czyli zimowe Karkonosze piękne są.”

Zimowy klasyk karkonoski: Szrenica – Labská louka/Důl/Bouda – Śnieżne Kotły

Karkonosze zimą zawsze dają radę. Tym bardziej żałuję, że w tym roku nie udało mi się ich odwiedzić… W ogóle, mało tej zimy po śniegu łazęgowałem, ee w sumie to jeden raz?  Tragedia, czuję wybitne niedośnieżenie. Dlatego też ucieszyłem się wielce kiedy odnalazłem zdjęcia sprzed dwóch lat gdy raptem na kilka godzin uciekłem do Szklarskiej Poręby i w dość lodowato-śnieżno-słoneczno-pięknej aurze przetestowałem nowiuśkiego wtedy Olympusa i raczki. Nie podzielić się z wami tymi cudownościami byłoby (w sumie przez te dwa lata było!) grzechem. Jedziemy!

Czytaj dalej „Zimowy klasyk karkonoski: Szrenica – Labská louka/Důl/Bouda – Śnieżne Kotły”

Cóż to było za 12 miesięcy! Podróżnicze podsumowanie roku 2019

Rok 2019 kończy się lada moment. I bardzo dobrze, bo choć podróżniczo było niesamowicie to w życiu nastąpiła pewna nie koniecznie dobra zawodowa stagnacja i najgorsze jest to, że zdaję sobie z niej sprawę, ale brak mi sił by coś z tym zrobić. W pracy coraz bardziej brakuje mi motywacji i każdy wypad dalszy i bliższy traktuję jak ucieczkę i przewietrzenie głowy. Zobaczymy jak w tej kwestii będzie wyglądał ten rok…

Czytaj dalej „Cóż to było za 12 miesięcy! Podróżnicze podsumowanie roku 2019”

Jesienne Sudety: od Krzyżnej Góry po Skalny Stół

Karkonosze to najwyższe pasmo Sudetów i pierwsze góry, w które za dzieciaka jeździłem z zieloną szkołą. Mam do nich niesamowity sentyment, ba kocham je miłością bezwarunkową! Dlatego gdy po okresie aury cokolwiek wątpliwej przyszło kilkudniowe okno pogodowe nie wahałem się nawet chwilę i wybrałem się na wycieczkę: z widokiem „na Karkonosze” oraz „z Karkonoszy”. W jesiennym klimacie był to strzał w dziesiątkę.

Czytaj dalej „Jesienne Sudety: od Krzyżnej Góry po Skalny Stół”

Listopadowe powitanie zimy na Śnieżce

Zdarzyło się raz (no dobra, wiele razy ;)), że kalendarz swoje a natura swoje. Była końcówka listopada a mi zachciało się – tu zaskoczenie – wyjechać w góry! Całe dwa weekendy przesiedziałem w domu, tak więc ochota i zew gór były wielkie. Los sprawił, że nie dość iż odwiedziłem dawno niewidziany Karpacz to dodatkowo w pełni doświadczyłem cudownej jesiennej zimy w najwyższych partiach Karkonoszy. Bielusienkie góry to jednak cud natury!

Czytaj dalej „Listopadowe powitanie zimy na Śnieżce”