Zdarzyło się raz (no dobra, wiele razy ;)), że kalendarz swoje a natura swoje. Była końcówka listopada a mi zachciało się – tu zaskoczenie – wyjechać w góry! Całe dwa weekendy przesiedziałem w domu, tak więc ochota i zew gór były wielkie. Los sprawił, że nie dość iż odwiedziłem dawno niewidziany Karpacz to dodatkowo w pełni doświadczyłem cudownej jesiennej zimy w najwyższych partiach Karkonoszy. Bielusienkie góry to jednak cud natury!
Tag: Galerija
Pirenejing w Andorze: w błocie i duchocie doliny Incles
Drugi dzień w Andorze był paskudny. Wiało, padało, było chłodno, nieprzyjemnie, be! Było tak niefajnie, że nawet nie chce mi się o nim pisać. Wrócę jednak do tego dnia kiedy indziej – wszak w sobotę rozpoczęliśmy kulinarne przygody w najlepszej knajpce stolicy SnackBarze Domenech, oraz odwiedziliśmy piwną świątynię, La Birrerię 🙂 Dziś jednak pojedziemy pod francuską granicę by w błocie i duchocie nasycić się mroczną jesienią doliny Incles. Czytaj dalej „Pirenejing w Andorze: w błocie i duchocie doliny Incles”
Pirenejing w Andorze: dolina Madriu-Perafita-Claror
Dobra, wiemy już mniej więcej jak się w Andorze ogarnąć, teraz pora na konkrety. Nie ma co się ociągać, wychodzimy w góry!
Czytaj dalej „Pirenejing w Andorze: dolina Madriu-Perafita-Claror”
Dolomity 2012: Marmolada
Niemalże w przeddzień kolejnego wyjazdu do Południowego Tyrolu przeniesiemy się trochę w czasie a mianowicie do roku 2012, kiedy to podczas niezapomnianego Eurotripu na jeden dzień zachaczyliśmy o Dolomity i bagatela wjechaliśmy na najwyższy szczyt tychże gór, Marmoladę.
Finse, zimowa niespodzianka na wiosnę
Finse, maciupka norweska wioska leżąca u podnóża olbrzymiego płaskowyżu Hardangervidda. Słyszeliście kiedyś o tym miejscu? Jak nie to zaraz nadrobimy tę zaległość!
Szybki weekend w Sudetach!
Nie zmęczyliście się jeszcze tymi Sudetami? Ok, w takim razie mam dla Was ostatni na jakiś czas tekst, w którym podrzucę wam pomysł na aktywny weekend w regionie. A wszystko dzięki wyjazdowi do Szczawna Zdroju, gdzie mój ojciec rozpoczął właśnie turnus w jednym z tamtejszych sanatoriów.
Mołdawskie NAJ czyli Orheiul Vechi, tej!
W Orheiul Vechi zakochałem się od razu. Jak tylko odkryłem to miejsce na mapie wiedziałem, że będzie to obowiązkowy punkt naszej podróży. Jako jeden z turystycznych mołdawskich hitów prezentuje się poza sezonem, jak się tam dostać, czy w Mołdawii można poczuć się jak w górach? Na te pytania zaraz otrzymacie odpowiedzi 🙂
W nieznane: Kiszyniów
O Kiszyniowie, stolicy Mołdawii naczytałem się przed wyjazdem: a że nudy, nieciekawie, w ogóle po co się tam pchać? Czy rzeczywiście stołeczne miasto postsowieckiej Republiki Mołdawii zasługuje na taką laurkę? Przekonajmy się!
Mołdawia trochę bardziej praktycznie
Mołdawia, miejsce zastygłe trochę w czasie, zdające się mieć gdzieś obecne mody i trendy, w swoim tempie żyjące i radzące z szarą nieciekawą zdawałoby się rzeczywistością. To kraj, który nie stara się na siłę zmieniać i powoli, powolutku żyje z dnia na dzień. To taka Polska z przełomu lat 80 i 90 do której kiwa zachodni świat – w miastach śmielej, na prowincji dużo skromniej, by nie powiedzieć w ogóle. Czy jednak mieszkańcom, którzy mogą ‚cieszyć’ się z niesamowicie niskich zarobków, jest tam źle? Mołdawianie innego życia raczej nie znają, doceniają co mają a wszechobecne tam winotwórstwo zdaje się być ich najlepszym remedium na smutki i znoje otaczającego świata.
Taki tam pomysł na weekend z TLK
Wielkimi krokami zbliża się długi majowy weekend. Przy dobrych wiatrach można ugrać od 5 do nawet 9 dni wolnego! O tak długich przypadkach pisał nie będę, ale podzielę się z Wami wpomnieniem i pomysłem z zeszłego roku, czyli weekendem z TLK 🙂