Góry i pagórki: Powitanie wiosny w Rudawach Janowickich

Wieczór, wysiadam z pociągu i powoli kieruję się do domu. „I co, brały?” słyszę znienacka, ale ignoruję pytanie sądząc, że nie było kierowane do mnie. Po chwili staje jednak przede mną jegomość niekoniecznie trzeźwy i wskazując na mój plecak ponawia pytanie. Nie muszę jednak odpowiadać gdyż skupienie na jego twarzy podpowiada mi, że sam znalazł odpowiedź.  „Aaa to kijki są… a bom myślał, że wędka i się dlatego spytałem czy biorą, rozumisz pan?”. Wiedziałem, że wróciłem do rzeczywistości. Kurtyna.

Czytaj dalej „Góry i pagórki: Powitanie wiosny w Rudawach Janowickich”

Górki i pagórki: białe Karkonosze

„Idę, albo nie idę?” pytałem się w myślach tuż po śniadaniu w schronisku na Hali Szrenickiej. 5 minut wcześniej, mimo chmur widoczność była bardzo dobra. Teraz ledwo na 10 metrów coś tam można zobaczyć, dalej tylko mleko z którego co po chwilę na pełnym spidzie wyłaniali się narciarze przędzący spod Szrenicy – zdawało się, że słaba widoczność to dla nich pestka. Dla mnie jednak wejście w taką mgłę mogło skończyć się katastrofą, i to wcale nie piękną…

Czytaj dalej „Górki i pagórki: białe Karkonosze”

Góry i pagórki: Ruprechtický Špičák – taki fajniejszy Waligóra!

Miesiąc po pamiętnym wejściu na najwyższy szczyt gór Suchych przyszedł czas na podbój czeskiej strony pasma. Pomysł wypłynął na fali jednego z komentarzy spod „Waligórskiego” wpisu, w zeszły weekend zmobilizowałem się i dokonałem zuchwałego nań wejścia … no dobra, nie zuchwałego, ale cicho tam.

Czytaj dalej „Góry i pagórki: Ruprechtický Špičák – taki fajniejszy Waligóra!”

Góry i pagórki: Waligóra – krótka przypowieść o szybkiej nauce pokory

Korzystając z kolejnego kapitalnego weekendu wybrałem się na dalsze eksplorowanie okolic Wałbrzycha – wybór ponownie padł na góry Kamienne. I zaprawdę powiadam wam, naprędce wymyślone plany zdobywania szczytów o których wcześniej nie zrobiło się jakiegokolwiek researchu, to rzeczy złe a doświadczenia z takich podejść mocno uczą pokory i dają do myślenia.

Czytaj dalej „Góry i pagórki: Waligóra – krótka przypowieść o szybkiej nauce pokory”

Góry i pagórki: Na pohybel przeziębieniu aka operacja „Trzech Króli”

Z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, że ten sudecki wypad należał do typu ryzykownego. Niezaleczone przeziębienie, kaszel, wizja całego dnia z temperaturami ok -15 stopni, w półmetrowym śniegu, do tego tradycyjne sposoby leczenia dolegliwości sprowadzone na tę okazję prosto z Ukrainy… To wszystko sprawiało, że niezależnie od zamierzonych celów skończyć mogło się TYGODNIEM ABSOLUTNEGO NIE-RUSZANIA SIĘ Z ŁÓŻKA. Mogło 🙂 Czytaj dalej „Góry i pagórki: Na pohybel przeziębieniu aka operacja „Trzech Króli””

Góry i pagórki: Od Chełmca po Dzikowiec

Wielokrotnie jeżdżąc pociągiem do Szklarskiej Poręby przesypiałem przejezd przez Wałbrzych i Boguszów, ignorując te tereny. Wiadomo, moja ignorancja woła o pomstę do nieba, ale w zeszłym tygodniu nadrobiłem tę wielką zaległość. Myślę, że przenikanie się jesieni i zimy w takim miejscu to najlepsze co można wybrać na pierwszy kontakt z tamtejszymi okolicami. Czytaj dalej „Góry i pagórki: Od Chełmca po Dzikowiec”

Góry i pagórki: Kolorowe Jeziorka w zimowym sosie

Wsiąść do pociągu byle jakiego… Tak był plan na dłuższy listopadowy niepodległościowy weekend. Idea tak prosta co skomplikowana bo przy ograniczonej mobilności i braku noclegu w miejscu docelowym trzeba było znaleźć miejsce tak nie bardzo odległe co atrakcyjne. Szczęściem ostatnie dni przed weekendem obfitowały w śnieg na południu co zdcydowanie ułatwiło  mi podjęcie decyzji. Czytaj dalej „Góry i pagórki: Kolorowe Jeziorka w zimowym sosie”