Z Dzikowcem miałem pewne sprawy do załatwienia. W listopadzie podczas wchodzenia na Chełmca chciałem obskoczyć też i górę po drugiej stronie Boguszowa. Jednakowoż czas nie dał mi wtedy możliwości wejścia na sam szczyt. Jak to jednak mawiają, co się odwlecze to nie uciecze 🙂
Każdy kto w niedzielę wyruszył na sudeckie szlaki wie, że był to strzał w dziesiątkę, pogoda była bilska ideału. W pociągu jednak, tuż za Wrocławiem, spoglądając za okno pewności na błękit tak wielkich nie było – mgły zdawały się nie mieć końca. Im bardziej jednak na południe tym piękniej się robiło, ach, zaprawdę powiadam wam PIĘKNIE.
Wysiadka tradycyjnie w Boguszowie-Gorcach, pogoda przednia, słonko grzało, chmur brak. W planie Dzikowiec a zależnie od czasu wejścia zapasowo Wysoka i Lesista Wielka.
Podejście zielonym szlakiem prostsze niż w listopadzie co przy dość sporej ilości śniegu wydawać się może zaskoczeniem – jednak brak zmrożonych liści robi dużą różnicę. Ludzi prawie wcale, do Łysego Drzewa mijam ledwo rodzinkę z dzieciakami na sankach, tak cała trasa spokojna i cicha.
Łyse Drzewo za to zatłoczone, do Boguszowa schodzi kilka osób, które z samego rana były już na szczycie. W stronę Dzikowca wędrują dwie pary z Wałbrzycha, strasznie sympatyczni i gadatliwi towarzyszą mi przez godzinę a i czekoladą częstują.
Co do Łysego Drzewa to przyznać muszę, że dla mnie to najlepszy punkt widokowy w całej okolicy – dajmy na to 270 stopniowy obraz niezakłócony drzewami na mnogość sudeckich krajobrazów: Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Krucze, Sowie, Kamienne, Ślęża, Chełmiec z Mniszkiem – wszystko to widać było prawie jak na dłoni!
Szczyt Dzikowca okazuje się być ledwie kilka minut od miejsca w którym w listopadzie zawróciłem, no cóż zrobić 😀 Odbija stamtąd zejście na Wysoką, prawie zupełnie nie ruszone. Śnieg był luźny i dość niestabilny, spadek ostry – po przeanalizowaniu za i przeciw wróciłem na trasę do wieży Dzikowca.
Imponująca budowla znajduje się tuż przy stoku narciarskim, dość zatłoczonym tego dnia. Wysoka na dwadzieścia kilka metrów ambona robi wrażenie, ale po prawdzie widok na Karkonosze mógłby być lepszy – za wysokie drzewa psują trochę efekt.
Za to w stronę gór Suchych, Broumovska i dalej nawet Śnieżnika widoki pierwsza klasa. Nieopodal wieży znajduję banknot 10 złotowy 🙂
Cel jak widać osiągnięty. Powrót nieśpieszny, kontemplacja przyrody, niebo błękitne poprzecinane tylko smugami samolotów. Czego chcieć więcej…?
Final konklużyn: trzeba będzie wrócić latem i ponapawać się wszechobecną zielenią!
Jedna myśl na temat “Góry i pagórki: Dzikowiec ostateczne starcie”