Tatry niemęczące: Hala Gąsienicowa i Kasprowy Wierch :)

Wszystkie moje ostatnie wypady w Tatry to akcje spontaniczne, przez cały tydzień w pracy jakoś tak umysł nie wybiera się w góry, ale w piątek od rana działa na najwyższych obrotach i kończy się jak zwykle, 4 godzinki po robocie siedzę w pociągu i hur dur, jedziemy do Zakopanego!

Był piątek 27 lipca, na niebie dochodziło do niesamowitych spraw, Całkowite Zaćmienie Słońca i Wielka Opozycja Marsa sprawiły, że nasz naturalny satelita prezentował się nad wyraz nieziemsko. Oczywiście nic z tego nie widziałem bo w ramach oszczędzania energii uciąłem sobie drzemkę 😛 Choć w okolicach drugiej w nocy kiedy na chwilę się obudziłem Mars pięknie świecił na nieboskłonie.

Plan na wędrówkowanie był prosty: do południa miała być patelnia, potem chmury i deszcze niespokojne po południu co sprawiło, że zamarzyłem ruszyć ku Hali Gąsienicowej i tam się okaże czy na Kościelec będzie starczyło czasu, może pod Świnicę podreptać a może zupełnie bez spiny nie przekraczać nawet 2000 metrów?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Trzeba zdobyć jakiś szczyt, żeby czuć się usatysfakcjonowanym? Oczywiście, że nie!

Tak więc cel pierwszy wybrany: Kuźnice! Po dotarciu do Zakopanego szybko zostaję uświadomiony, że busiki „na Gąsienicową” odjeżdżają spod E’Leclerca a nie głównego dworca autobusowego, niby mała rzecz a nieraz może całą wyprawę o minut nawet naście opóźnić 😉 Cena busiku to 3 zł.

STAGE I: Kuźnice – Dolina Jaworzynki (szlak żółty) / Przełęcz pomiędzy Kopami – Schronisko PTTK Murowaniec (szlak niebieski)

Na miejscu byłem po 7 rano, co ciekawe przy budynku Kolejki na Kasprowy ludzi brak. W okienku TPN kupuję bilet do parku i można faktycznie zacząć dzień.

Początek żółtego szlaku kryje się wśród drzew wznoszących się nad potokiem Jaworzynka. W ich cieniu dreptam kwadrans po którym zostawiamy drzewa za sobą i trafiamy na Polanę Jaworzynki. W porannym słońcu opuszczone chaty buchają parą. Wyniosła Kopa Magury na horyzoncie dyktuje kierunek marszu.

Polana Jaworzynki
Polana Jaworzynki

Nie ma jednak czasu na kontemplowanie widoków. Wchodzimy między drzewa, zewsząd bucha para, słońce przebija się pomiędzy drzewami dając świetlny pokaz. Ścieżka wije się i ostro zakręca. W porannym cieniu kamienie po których przyjdzie wam się wspinać mogą być mokre, tak więc uważajcie by się nie poślizgnąć. A jak już w całej okazałości ukaże nam się Kopa Magury to o skupienie może być trudno 😉 Wspaniałe skaliste ściany pojawiają się idealnie w czasie na pierwszy przystanek, mały posiłek, kawkę, co kto woli 😉

słowik.jpg
Pierwsze kroki w lasku.
sdr
Zza zakrętu wyłania się Kopa Magury.

W cieniu góry odbijamy jeszcze trochę w lewo, przebijamy się przez kosówkę, drzewa i docieramy do sporego wypłaszczenia. Wypłaszczenia z widokiem! Przełęcz pomiędzy Kopami zwana niekiedy Karczmiskiem to miejsce w którym zbiegają się szlaki z Kuźnic – warto spróbować obu by wyrobić sobie zdanie który bardziej nam odpowiada 🙂 A naszym oczom ukazuje się wtedy tak Giewont, Gubałówka, znacznie dalej Babia Góra a po naszej prawej rozpoczyna się Skupniów Upłaz, grzbietem którego biegnie wspomniany drugi szlak do Kuźnic.

Gubałówka i Babia Góra migocząca w tle.
Giewont zawsze z chmurką.
Skupniów Upłaz.

A nam zostaje ostatnia prosta. Jeśli ktoś do tej pory nie uzbroił się w aparat to ma na to ostatnią chwilę, bo tuż tuż, jeszcze kawałek i się zaczyna! Delikatne podejście prowadzi nas ku jednemu z najbardziej ikonicznych tatrzańskich widoków. Z początku nieśmiało pojawia się grzbiet Koszystej, po chwili dołącza Żółta Turnia a następnie podziwiać możemy początek najtrudniejszego szlaku w całych Tatrach, Orlej Perci. W chwili kiedy panorama zaczyna się otwierać czeka nas wejście niewielki lasek, który pokonuje się szybko – wszak takie cudowne krajobrazy należy podziwiać w całości.

Więcej mówić nie trzeba 🙂 Ten widok wrażenie robi o każdej porze roku.

Robi się tak jakby tłoczniej 😉 Schronisko tuż tuż… i tu niespodzianka, niekonieczne z typu tych dobrych. Było 2 tygodnie po tragicznych opadach deszczu, jedną z dróg która wtedy ucierpiała był szlak z Brzezin do Murowańca właśnie. I to tą drogą wywożone były odpady ze schroniska – i to przez jej nieprzejezdność i brak możliwości wywozu nieczystości zdecydowano o tymczasowym zamknięciu bufetu oraz WC. Nieczynną kuchnię przebolałem, ale w drugiej kwestii nie było wyjścia, trza było schować się w kosówce i załatwić parę spraw. [Dziś już wszystko wróciło do normy].

Inna rzecz, że ludzie naprawdę mają problem z czytaniem: wyraźnie poproszono by zabierać swoje śmieci ze sobą – niestety, ich wielka kupa leżała zaraz obok… tabliczki z powyższą prośbą. No ludzie!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pozdrowionka.

STAGE 2: PTTK Murowaniec – Czarny Staw Gąsienicowy… i z powrotem (szlak niebieski)

Z każdą chwilą przybywało chmur. Prognoza mówiła o deszczach w okolicy 2-3 godzin. I z obawy przed nimi plan wejścia na Kościelec uległ diametralnym zmianom – choć na tamtym etapie wiedziałem po prostu, że na „polskiego Matterhorna” nie wejdę.

P1010741dwa.jpg
Pogoda siadła, nadeszły chmury.

Czarnego Stawu Gąsienicowego jednak nie odpuściłem. To jedno z moich ulubionych miejsc w naszych Tatrach, monumentalne widoki znad brzegu zostają w człowieku na długo. Podejście jest proste, niebieski szlak prowadzi po większych i mniejszych kamieniach – na które należy uważać przy większej wilgotności, bo potrafią być śliskie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
W drodze do Czarnego Stawu.

Chmury obniżały pułap tak szybko, że po chwili Żółta Turnia i pierwsze fragmenty Orlej Perci były ledwo dostrzegalne – całość prezentowała się jednak niezwykle baśniowo i mrocznie. Niezwykły klimat.

Nad brzegiem co zaskakujące cisza i spokój. Wtedy też, jak gdyby cały wszechświat przygotowywał mnie do tej chwili otrzymałem wiadomość: umarła moja babcia. 89 lat wspaniałego życia pełnego dobroci i życzliwości. Czas zatrzymał się a w głowie miałem te wszystkie chwile, kiedy chwytała się za głowę na myśl „gdzie tym razem jedziemy” po czym od razu ściskała i życzyła powodzenia…

Płaczące niebo…
Płaczące niebo…
Płaczące niebo…

A chwilę potem niebo zaczęło płakać…

Powiem wam, że deszcz przyszedł w odpowiednim momencie – pozwolił mi wrócić do schroniska i przez godzinę nic nie robić. Bo ochota zniknęła. Deszcz siąpił z nieba a ja siedziałem. Próbowałem zebrać myśli, ale łatwe to nie było.

dav
Pogoda jakby poczuła mój nastrój…

STAGE 3: PTTK Murowaniec – Sucha Przełęcz (szlak żółty) – Kasprowy Wierch (szlak czerwony)

Babcia zawsze powtarzała mi, że bezpieczeństwo przede wszystkim, choć „Bozia będzie czuwać”. Dlatego też dość szybko stłumiłem w sobie chęć odreagowania i zrobienia czegoś mega męczącego/zajmującego i… po prostu przeczekałem deszcz a następnie ruszyłem w jedynym w tym momencie naturalnym kierunku, ku Kasprowemu Wierchowi.

Tutaj filozofii nie ma, bo ma się za bardzo nad czym rozwodzić. Droga jest w miarę prosta, trochę w górę, trochę w dół a potem znowu w górę – cały czas po widocznej kamienistej ścieżce.

Dobra, dobra – kilka słów drodze na Kasprowy się należy. To, że jest prosta i nie męcząca zbytnio (no chyba że jest mokro) to jedno, widoki jednak są odwrotnie proporcjonalne do wysiłku wkładanego w jej pokonanie. Kościelec i Świnica niknące w chmurach były przerażająco piękne.

Idąc na Kasprowy warto popatrzeć na lewo.
Idąc na Kasprowy warto popatrzeć na lewo.
Rzut okiem za siebie.
Idąc na Kasprowy warto popatrzeć na lewo: Zielony Staw.
IMG_20180728_143211.jpg
Zielony Staw u stóp Kościelca i Świnicy.
P1010926.jpg
Na chwilę chmury uciekły.

Tymczasem z drugiej strony nad Kasprowym chmury zaczęły się przerzedzać. A mnie po angielsku zagadują dwie pary. „Sorry, do you know the name of this mountain?” i takie tam, okazuje się oczywiście, że pytający są Polakami i z jakiegoś powodu uznali, żem szybciej anglo niż polskojęzyczny człek.

P1010860.jpg
Ku Świnickiej przełęczy.

Po drodze od żółtego szlaku odbija czarny ku Świnicy a chwile potem zielony ku przełęczy Liliowe, pewnie w innych okolicznościach odbiłbym przynajmniej na Liliowe. Jednak, ówczas nie miałem na to ochoty i po prostu chciałem sobie dreptać przed siebie.

Kasprowy bardziej widoczny.
Kasprowy już mniej widoczny.

Im bliżej Suchej Przełęczy tym na szlaku tłoczniej, łatwo poznać osoby, które dotarły tam kolejką – i tak jak jestem w stanie zaakceptować sandały i inne nie do końca obuwie (myślę, że ich użytkownicy mieli świadomość w czym przybyli i daleko się nie pobłąkali) tak widząc grupki rozlewające wódkę w plastikowe kubki i rozpychające się, robiące raban… no normalnie, lepiej jakby zostali w Kuźnicach.

P1010905.jpg
Sucha Przełęcz.

Swoją drogą: wiecie, że niedaleki Beskid (dosłownie rzut kamieniem od Suchej Przełęczy) to najprostszy do zdobycia polski dwutysięcznik? Mówi się tak o Kopie Kondrackiej no, ale tak naprawdę by zdobyć Beskid wystarczy wjechać na Kasprowy i ruszyć w stronę przełęczy Liliowe – po drodze zaliczamy Beskid i mamy 2012 metrów na liczniku 😀 Oszukany sposób, ale sposób.

P1010911.jpg
Wiele osób pewnie w drodze na swój pierwszy dwutysięcznik.

Tymczasem wokół stacji kolejki tłum spory, dlatego jak najszybciej uciekam. Jednym z miejsc w pobliżu, w którym można odsapnąć jest początek żółtego szlaku na Liptovski košiar. Krótki odcinek do początku długiego zygzakowatego zejścia pozwala na samotne rozkoszowanie się panoramą głównie słowackiej części Tatr: mamy Grań Hrubergo, Krywań, Liptowskie Kopy a poniżej Cichą Dolinę.

Świnica chowająca się w chmurach, Walentynkowy Wierch, Szczyrbski Szczyt, grań Hrubego Wierchu. Krywań, Cichy Wierch… i wiele wiele innych.
Krywaniu, Krywaniu!
Walentynkowy Wierch, Szczyrbski Szczyt, grań Hrubego Wierchu..

Zastanawiam się jak wielka część z tych tłumów przybywających kolejką ogranicza się do krótkiego spaceru wokół, wszamania czegoś i powrotu. Mam nadzieję, że niewielka bo to naprawdę  świetne miejsce do rozpoczęcia wielu różnych dalekich wędrówek.

P1010912.jpg
Rozejście szlaków.

Zastanawiałem się nad tym ponieważ kilkanaście minut przesiedziałem na styku szlaków żółtego i czerwonego ku Czerwonym Wierchom i w tym czasie minęły mnie tylko dwie osoby – a to przecież rzut kamieniem od kolejki. No nic, wspaniały widok miałem tylko dla siebie – zaprawdę, niemal całe Tatry Zachodnie się do mnie uśmiechały.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Huh, czego my tu nie mamy: Kamienista, Bystra, Smreczyński Wierch, daaaleko Wołowiec i Starorobociański, znów bliżej Tomanowy Wierch, Głazista Turnia, prawie całe Czerwone Wierchy  and more…

STAGE 4: Kasprowy Wierch – Kuźnice (szlak zielony)

Mocno terapeutycznie podziałały na mnie te widoki. Do końca nie ukoiły jednak skołatanych myśli… nie całkowicie w każdym razie. Momentami schodząc zawieszałem się i po chwili orientowałem, że „o to już tyle przeszedłem” . Zazwyczaj jednak ogarniałem się w miejscach w których rozpościerały się lepsze widoki – przy otwarciu na Kopę Magury i Zawrat Kasprowy czy Jaworzyńską Czubę.

Kopa Magury i ferajna.
Zielonym marsz.
Okno na Kalatówki.

Samo zejście jest długie, ciągnie się, nie jest uciążliwe (zapewne odwrotnie do wejścia) ale trochę trwa. Kiedy po prawie dwóch godzinach ujrzałem pośrednią stację kolejki  na Myślenickich Turniach pomyślałem, „Dopiero?

Ostatnia godzina zabiera nas w marsz lasem, który przeleciałby mi przez głowę niezauważony gdyby nie potok Bystrej. Niezwykle wzburzony, napędzany jeszcze niedawnymi opadami, naprawdę porywający. Przyjemnością było wędrować ramię w… koryto. 😛

Bystra Bystra 🙂
Bystra Bystra 🙂

Bla bla. Kogo interesują ostatnie metry zejścia? W Kuźnicach jestem po prawie 3 godzinach od pożegnania Kasprowego. Okazuje się, że mam szansę zdążyć na wcześniejszy pociąg. Bez wahania gnam na dworzec. Chcąc szybciej spocząć i mieć dzień za sobą nie spodziewałem się, że duchota i gorąc w przedziale nie pozwolą mi nawet na minutę zmrużyć oka…


To był wyjazd jedyny w swoim rodzaju, wszystkie uczucia, wspomnienia, zdjęcia będą miały znaczenie, pozostaną ze mną BARDZIEJ…

Kocham Cię babciu, na pewno jesteś w dobrym miejscu 🙂

 

2 myśli na temat “Tatry niemęczące: Hala Gąsienicowa i Kasprowy Wierch :)

  1. Chłopie nie znam Cię, i przez totalny przypadek trafiał na Twój profil na Instagram, świetnie z żartem opisujesz swoje wędrówki, po prostu super, aż chce się czytaj dalej i dalej,i oczywiście śledzić Twój profil! Super 😊👍👌

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.