Podwolsztyńskie delicje pałacowe: Wroniawy, Gościeszyn i Stara Dąbrowa.

Wolsztyn, idealna destynacja na weekendowy wypad. Miejsce, które zadowoli chyba każdego bo i wachlarz atrakcji jest diablo szeroki. Jednak, jeśli podczas waszej eskapady zostanie trochę czasu wolnego i będziecie głowić się jak go „zmarnować” to bez wahania uderzajcie do wsi oddalonych od miasta o kilka kilometrów. Niewielkie miejscowości o dworsko-folwarcznym DNA z pewnością was zaskoczą a tamtejsze dworki i pałace naprawdę potrafią zachwycić.

Wizyta w podwolsztyńskich wsiach po głowie chodziła mi od dawna, jednak zawsze (wiadomo) dało się znaleźć wymówki, że to jeszcze nie pora. Aż w końcu jak to z moimi niedzielnymi wyjazdami wygrała siła chaosu i improwizacji, która popchnęła do sfinalizowania z dawna odkładanych planów,

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac w Gościeszynie, perełka nie tylko okolic Wolsztyna.

Na pierwszy wyjazd wybrałem chyba jedne z najbardziej znanych i ciekawych pałaców, neobarokowy we Wroniawach oraz neogotycki w Gościeszynie. Oba imponujące, o ciekawej historii, zahaczającej o największe Wielkopolskie rody, sławną rodzinę Rothschildów czy też pioniera statystyki polskiej, hrabiego Stanisława Platera. Rzecz jasna okazało się, że sławne posiadłości są tylko wstępem do naprawdę ciekawego, zatopionego w przeszłości świata. Mijane wsie mają bowiem do opowiedzenia o wiele więcej historii.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac we Wroniawach.

WRONIAWY

Wroniawy i Wolsztyn dzieli niespełna 7 kilometrów. To fajna odległość do pokonania rowerem. Droga rowerowa jest jedna, biegnie przez Stary Widzim. Jadąc do wsi z pozostałych kierunków trzeba pamiętać, że przyjdzie poruszać się szosą. Dla niezmotoryzowanych dobra wiadomość, wieś przecina (no tak prawie, bo mknie zaraz obok) linia kolejowa łącząca Leszno ze Zbąszynkiem. Tylko niech was nie zwiedzie mało reprezentacyjny wygląd przystanku – Wroniawy mają w rękawie kilka asów wybitnie intrygujących.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wroniawski przystanek kolejowy.
Wroniawy – Kawałek historii

Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą już ze średniowiecza i wiążą się z jegomościem o imieniu (bądź nazwisku) Buckfalus (Biggus Dickus z „Żywotu Briana wedle Monty Pythona” daje okejkę). Wiele więcej o tamtych czasach nie wiadomo. Dopiero przełom wieku XVIII i XIX, kupno okolicznych ziem przez rodzinę Gajewskich oraz wybudowanie przez Adama z tejże familii pałacu oraz niewielkiego folwarku można uznać za początek Wroniaw jakie znamy dziś.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wroniawy mogą a wręcz powinny się wam spodobać.

Kolejni właściciele zmieniali się jak w kalejdoskopie, wzbogacając przeto tak posiadłość jak i powoli rozwijającą się wieś. Na ten przykład córka Gajewskiego wiąże się ze Stanisławem Platerem, znanym choćby ze swego zamiłowania do statystyki uwieńczonego wydaniem Małej Encyklopedii Polskiej. Kilka dziesięcioleci później panem na włościach zostaje Maximilian Goldschmidt, który po ożenku z Minną Rotschild, (tak, z tych Rotschildów) pochwalić się może oboma nazwiskami jak i bankowym kontem bez dna. W końcu połączona siła obu bankierskich rodzin stawiała go w forpoczcie najbogatszych ludzi w Cesarstwie Niemieckim. Nie dziwi więc, że wraz z małżonką nie szczędzili funduszy na rozbudowę pałacu oraz folwarku. Z kolei tragiczne były losy rodziny ostatniego z właścicieli, Józefa Draheima, który po zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim wykupił od Niemców wiele majątków by utracić je po zaraz II Wojnie Światowej. Najgorsze przyniosła jednak sama wojna, w której zginęło trzech jego synów oraz dwie synowe…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac we Wroniawach.

Posiadłość pozostawiona po II WŚ na pastwę szabrowników była na najlepszej drodze do dołączenia do niechlubnej listy zdewastowanych i nigdy nie odrestaurowanych pałaców zachodniej Polski. Wtem, z początkiem lat 50. zaczęło się. Pierw Zakłady Cegielskiego ruszyły z remontem, potem dla pracowników wielkopolskiej budowlanki otwarto dom wczasowy aż w końcu pałac przeistoczył się w Dom Wczasów Dziecięcych, którym jest do dziś! Posiadłość została uratowana, lecz dziś po wielu latach funkcjonowania dziecięcej placówki zawisło nad nią mroczne widmo likwidacji. Co przyniesie przyszłość dowiemy się niedługo…

Dobra, historia pokrótce ogarnięta. Czas na spacer.

WRONIAWY – spacer po wsi

Nie do końca wiem czego tak naprawdę się spodziewałem, ale Wroniawy jako wieś okazały się bardzo przyjemne, zadbane i przede wszystkim ciekawe. Z dworca do centrum prowadzi ulica nomem omen Dworcowa. Bardzo fajna, brukowana, z ciągnącymi się wzdłuż domkami jednorodzinnymi, tak starymi i jak i nowiutkimi. Pośród nich wszystkich wyróżnia się jeden, drewniano-szachulcowy, przez niektórych uznawany za najstarszy w całej wsi. Czy dziwi mnie, że to w jego sąsiedztwie boćki uwiły swoje gniazdo?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Bardzo miła oku ulica Dworcowa.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Bardzo miła oku ulica Dworcowa.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Bardzo miła oku ulica Dworcowa.

XIX budynek szkoły wybudowała niemiecka administracja, lecz początki miejscowego szkolnictwa wiążą się nikim innym jak z hrabią Platerem, dla którego zdobywanie i poszerzanie wiedzy było czymś naturalnym – to on w trochę innym miejscu ufundował pierwszy, mniejszy budynek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Szkoła w Wroniawach.

Spacerując dalej zwróćcie uwagę na niepozorny już dziś budynek, ugryziony zębem czasu, na którego elewacji wciąż znajdują się ślady przeszłości. To niegdysiejszy zajazd i sklep kolonialny, dawnej z pewnością jedno z centrów życia we wsi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dawny Gasthaus.

Jednak takim prawdziwym centrum, miejscem spotkań tak miejscowych jak i przyjezdnych była najpewniej Gospoda Mańczyńskiego przy dzisiejszej ulicy Wolsztyńskiej. Na fotografiach sprzed stu lat ówczesny gościniec tonie w zieleni otaczających go ogrodów. I dziś, choć jego funkcje są zgoła inne prezentuje się całkiem imponująco.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dawna Gospoda Mańczyńskiego.

Tym jednak co najbardziej przyciąga wzrok jest szereg domów, charakterystycznych „czworaków” wybudowanych przeszło sto lat temu dla coraz liczniejszej rzeszy pracowników rozrastającego się folwarku. Małe, zgrabne, architektonicznie spójne. Powiedzieć, że robią wrażenie to mało powiedzieć – klimat przez nie roztaczany jest niepowtarzalny. I dodatkowo fakt, że od 35 lat mam z okna widok na budynek bardzo podobny (choć na porządnych sterydach, leszczyńska „Ćwicznio” to o tobie) wcale a wcale nie grał roli 😉

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wroniawskie czworaki.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wroniawskie czworaki.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wroniawskie czworaki.
WRONIAWY – PAŁAC

Pałac znajdziecie w przepastnym parku. Brama doń prowadząca znajduje się przy wylocie ze wsi w kierunku Wolsztyna. Do posiadłości prowadzi aleja wiekowych drzew, pokrytych bluszczem, pod stopami da się wyczuć polne kamienie, którymi wyłożona była droga.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałacowa brama.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Oraz alejka.

Posiadłość w dzisiejszej neobarokowej postaci zawdzięczamy hrabiemu Goldschmitowi-Rotschildowi, nie ma jednak wielu informacji na jakim „materiale” swoich przeróbek dokonał. A szkoda bo ciekawe jak pierwotnie posiadłość się prezentowała.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac we Wroniawach.

Przed pałacem trwała akurat wymiana turnusów, dlatego z początku podziwiałem go z daleka. A widok to wciąż imponujący. Wrażenie robi cebulasta wieża zwieńczona szpicą z bazyliszkiem, który ma baczenie na całą okolicę. Piękny jest mansardowy dach z niewielkimi lukarnami. Skromny, ale zauważalny jest detal elewacji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac we Wroniawach.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac we Wroniawach.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac we Wroniawach.

Klucząc między krzątającymi się rodzicami i wychowawcami zastanawiałem się czy można by wejść do środka i jak na zawołanie jedna z pracownic zapraszam mnie na turbo-hiper-ekspresowe zwiedzanie – kończyła dyżur, ale chętnie pokazała to i owo. A to i owo to między innymi marmurowe schody oraz marmurowa ławeczka, na której kawalerowie czekali na wybranki swych serc odmrażając sobie cztery litery przy okazji; bogato zdobiony secesyjny kominek oraz barokowy piec, taki typu komiksowego gdzie poszczególny kafel to pojedynczy obrazek opowiadanej historii; drzwi z trawionymi szybami; zdobione polichromiami sufity czy w końcu, oryginalny wciąż świetlik. Z jednej strony sprint jakim pokonaliśmy kilka pomieszczeń godny był najlepszych występów Usaina Bolta i nie wszystko zarejestrowałem, z drugiej to szczerze nie myślałem, że do wnętrz w ogóle się dostanę więc doceniam i to.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wnętrza pałacu we Wroniawach.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wnętrza pałacu we Wroniawach.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wnętrza pałacu we Wroniawach.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Wnętrza pałacu we Wroniawach.

I tak trochę nie fajną jest świadomość, że funkcjonujący tam od lat Dom Wczasów Dziecięcych może czekać likwidacja. Dyskusja nad losem placówki toczy się na sesjach Rady Powiatu i trzymam kciuki by wszystko potoczyło się po myśli pałacu.

STARA DĄBROWA

Ruszając dalej chciałem jak najszybciej znaleźć się w Gościeszynie by na własne oczy przekonać się czy tamtejszy pałac jest tak imponujący jak na zdjęciach. No, ale coś poszło nie tak. Na przeszkodzie stanęła mijana po drodze Stara Dąbrowa, wieś z folwarkiem taki imponującym, że nie sposób się nie zatrzymać.

Stara Dąbrowa na kartach kronik zaistniała już w XIV wieku, lecz tak naprawdę to dopiero od czasu znalezienia się we włościach rodziny Mielżyńskich można cosik więcej o wsi powiedzieć. O wsi a bardziej folwarku, który został tam założony i krok po kroczku rozbudowywany do finalnie potężnych dość rozmiarów.

 Pierwszy pojawia się klasycystyczny dworek. Schowany za bramą o dość szczególnych, rzadko spotykanych kształtach, imponująca wieżą. Szczerze powiedziawszy wyglądał na taki jakby nigdy nie został do końca wybudowany… co jest raczej założeniem błędnym i tak po prostu miał wyglądać.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dworek w Starej Dąbrowie.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dworek w Starej Dąbrowie.

Zaraz obok zauważyć można szereg spichlerzy, obór, stodół. Długich na wiele metrów i wciąż użytkowanych. Jednak dopiero po chwili trafia się na coś czego się raczej w takim miejscu nie spodziewa. I jest to po pierwsze wielka plantacja chmielu, obok której, po drugiej stronie szosy skrywa się neogotycki budynek. Z wieżyczkami w krenelażem i całym dobrodziejstwem swego stylu. O, kolejny dworek, można by pomyśleć. Nope. Okazuje się, że taki niecodzienną formę otrzymał jeden ze spichlerzy. Z drogi, w cieniu drzew ciężko zobaczyć jego pełną postać, warto zatem skręcić niedaleko w pole by okrążyć folwark i spod bramy rzucić nań okiem. Mieli rozmach Mielżyńscy, nie ma co.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Spichlerz, który chciał zostać zamkiem. Koloryzowane.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Spichlerz, który chciał zostać zamkiem. Koloryzowane.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Spichlerz, który chciał zostać zamkiem. Koloryzowane.

Kapitalną rzeczą podczas zbierania materiałów o takich miejscach jest poznawanie mniejszych i większych historii czy postaci z nimi związanych. Okazuje się bowiem, że ze Starej Dąbrowej pochodzą siostry Zofia i Aniela Tułodzieckie, które przed przeszło stu lat robiły naprawdę wielką robotę dla emancypacji kobiet. „Rozczochrane feministki” jak zwykli nazywać je przeciwnicy (i przeciwniczki) to postacie wielce intrygujące i na Kultura u Podstaw opisano je tak, że nie widzę przestrzeni by dodać coś od siebie 😛

Tymczasem ruszajmy dalej.

GOŚCIESZYN

Gościeszyn i jego pałac. Długo szykowałem się na to spotkanie i wiedziałem, że raczej będę zbierał szczękę z ziemi, ale nie spodziewałem się, że będę musiał się po nią schylać tak często 😉

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Gościeszyn nie jest wsią zwyczajną.

Historia wsi sięga XIII wieku i choć o dawnych czasach nie ma wielu konkretnych informacji to przynajmniej znani są właściciele, którzy od 1405 roku majątkiem zarządzali. Niezgorsze to nazwiska Wielkopolskiej szlachty (w tym Maciej Żegocki, ojciec najsłynniejszego partyzanta z czasów „Potopu Szwedzkiego”, pochowanego zresztą w miejscowym kościele) lecz by was zbytnio nie zanudzać przejdźmy od razu do sedna: XVIII i XIX wieku, kiedy to Maciej Skarbek Malczewski wybudował niewielką rezydencję, którą w następnych dziesięcioleciach rozbudują następujący po sobie, Koczorowscy, Mielżyńscy czy wżeniony w ostatnią rodzinę Zygmunt Kurnatowski, który posiadłości nada zachwycający do dziś, neogotycki sznyt. I kurna, zaprawdę powiadam wam, imponujące pałacowo-folwarczne założenie robi wrażenie i jeśli tylko będziecie w okolicy to musicie je zobaczyć.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac w Gościeszynie.

Wjeżdżając do wsi pierwszy na spotkanie wychodzi kościół Św. Stanisława Biskupa. Ładny barokowy, z delikatnym jak na epokę wnętrzem, późnobarokowym i rokokowym wyposażeniem w tym chrzcielnicą z płaskorzeźbą autorstwa związanego z Wolsztynem artysty, Marcina Rożka – do odwiedzin w jego Muzeum wielce zapraszam podczas spaceru po mieście.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kościół Św. Stanisława Biskupa w Gościeszynie.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kościół Św. Stanisława Biskupa w Gościeszynie.

W kościele pochowano tak ostatnich właścicieli czyli Kurnatowskich jak i wspomnianego Żegockiego, Krzysztofa. Jego życie to jak strzelił materiał na serial przygodowy, ba – nie jestem pewien czy jego dokonania nie zainspirowały Sienkiewicza do stworzenia kilka wątków czy postaci w „Trylogii”. Tablica poświęcona największemu spośród partyzantów znajduje się na jednej ze ścian.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Tablica pamiątkowa po Krzysztofie Żegockim.
GOŚCIESZYN – PAŁAC

Gościeszyński imponujący neogotycki pałac zwykło się nazywać Pałacem Kurnatowskich. No i kurna jest to w sumie celne określenie bo to owa familia dokonała rozbudowy posiadłości i nadała jej neogotyckiego szlifu. Nie byłoby to jednak możliwe (znaczy się tak podejrzewam) gdyby nie pałac wcześniej wybudowany. Jak wspominałem pierwsza posiadłość powstała z inicjatywy rodziny Malczewskich, familia Mielżyńskich również dorzuciła do niej swoje trzy grosze. No, ale to Kurnatowskim zawdzięczamy obecną bryłę, tak bardzo zamkową, z krenelażem tak bogatym, że niektóre jego zęby posiadają swoje jeszcze mniejsze zęby 😃

To kawał imponującego założenia z potężnym parkiem i rozległym folwarkiem. Już z poziomu ulic Gościeszyna czuć, „że coś się dzieje”. Ciągnące się przez sporą część wsi murowane ogrodzenie, kilka niemałej wielkości baszt, kolumnada. Wszystko to jeszcze przed zobaczeniem pałacu robi wrażenie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Gościeszyńskie mury.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Gościeszyńskie mury.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Gościeszyńskie mury.

Pałac przebudowany przez Kurnatowskiego ma bardzo zamkowy charakter. Warto przeznaczyć dłuższą chwilę na spacer wokół i przyjrzenie się basztom, zdobieniom elewacji, które jakkolwiek imponujące najlepszy czas ma już za sobą. Rzućcie okiem na piękny portyk z górującą nań loggią zwieńczoną mottem „Ora et labora„, „Módl się i pracuj„.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac w Gościeszynie.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac w Gościeszynie.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac w Gościeszynie.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pałac w Gościeszynie.

W czasie Powstania Wielkopolskiego pałac stanowił jedno z centrum zaopatrzeniowych dla powstańców a Hrabina Kurnatowska zorganizowała tam szpital, w którym pomoc otrzymywali wszyscy ranni w walkach. Wiele lat później, podczas II Wojny Światowej wielu członków rodziny za patriotyczną postawę zapłaciło najwyższą cenę…

Wracając do spaceru warto przyjrzeć się zabudowaniom dawnego folwarku, oficynie bliźniaczo podobnej do spichlerza w Starej Dąbrowej, stajni czy zajezdni, które w większości dziś są zamieszkane i całkiem całkiem się prezentują.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Neoklasycystyczne budynki wchodzące w skład założenia.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Oficyna, bliźniak spichlerza ze Starej Dąbrowej.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Neoklasycystyczne budynki wchodzące w skład założenia.

Po II Wojnie Świtowej pałac zderzył się z falą szabru i zaniedbań, by znaleźć jednak dla siebie drogę przeistaczając się w Dom Dziecka, którym przestał być 11 lat temu. I choć w międzyczasie wrócił w ręce rodziny Kurnatowskich to wciąż nie wiadomo jakie są ich plany – od kilku lat nic wybitnie się tam nie dzieje i powoli, powolutku stan posiadłości się pogarsza. Oby nie skończyło się jak w przypadku innych posiadłości, które zostawione samym sobie doprowadzone zostały do ruiny…

Z takimi rozkminami was zostawiam zapraszając przeto do odkrywania swoich okolic, bo któż wie ile podobnych cudeniek czeka nieodkrytych, co gorsza ile jest już tylko wspomnieniem.

4 myśli na temat “Podwolsztyńskie delicje pałacowe: Wroniawy, Gościeszyn i Stara Dąbrowa.

  1. Znam wszystkie te miejscowości 🙂 Dla „zamknięcia” tematu polecam jeszcze podwolsztyńskie Tłoki i Chorzemin 😉 Życzę dalszych, udanych wypraw. 🙂

    Polubienie

    1. Dzięki! Chorzemin mam na liście i z pewnością pojawi się w części drugiej, albo trzeciej bo przeglądam tak mapę i całkiem sporo tego jest – choć kilka już trochę dalej od Wolsztyna więc nie wiem czy podciągnąć je po podwolsztyńskie 😀 Pozdrówka!

      Polubienie

  2. Dziękuję za zaprezentowanie zabytków z naszego powiatu i to w tak bardzo interesujący sposób.. Na naszym terenie jest bardzo stara miejscowość – Kębłowo, która jest archeologicznie udokumentowana na co najmniej 500 lat przed n.e..

    Polubienie

    1. Dzięki również za miły komentarz. Co najciekawsze to początkowo tego dnia planowałem z Wroniaw właśnie do Kłębowa pojechać a potem wrócić i udać się do Gościeszyna… ale skończyło się na tym co widać w tekście 🙂 Bardzo chętnie jednak i tam się udam.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.