Cunewalde czyli Przysłupowy Zawrót Głowy

Historyczno-geograficzna kraina Łużyc już kilkukrotnie pojawiała się na ramach bloga, a niedługo w związku z niedawnymi naszymi odwiedzinami w Chociebużu i Budziszynie (stolicach Łużyc Dolnych i Górnych) możecie spodziewać się W KOŃCU większych wpisów biorących ową krainę na pierwszy plan. Dziś skupimy się li tylko na niezwykłej wsi, która specjalizuje się w jednym bardzo ważnym aspekcie łużyckiego krajobrazu, domach przysłupowych.

Tak, zabiorę was do Cunewalde (tudzież Kumwałdu w języku serbołużyckim), wsi która domami takimi stoi, dba o nie i się nimi chwali. I wielce prawidłowo! A do tego okazuje się, że jest najdłuższą wsią w Niemczech (ciągnąc się bez mała 11 kilometrów) a także znajduje się tam największy w kraju kościół wiejski mogący pomieścić przeszło 2500 wiernych!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde widziane z podejścia do Zieglertal.

Cunewalde leży o rzut beretem z Polski, zaledwie 40 kilometrów na zachód od Zgorzelca. Podróżowaliśmy doń korzystając z wakacyjnego miesięcznego biletu Deutsche Bahn – za 9 euro można do woli podróżować po całym kraju, korzystając z wszystkich lokalnych kolei, ale i autobusów oraz tramwajów! Kurde, że też w Polsce za równowartość tego biletu co najwyżej możemy w podobny sposób podróżować… cały weekend.

W każdym razie dotarcie z Görlitz wygląda następująco: pociąg do Löbau (Sachs) skąd dalej autobusem do samego Cunewalde linią 510. Są on dość dobrze skomunikowane i nie powinniście mieć problemów z dotarciem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde, wieś domami przysłupowymi stojąca.

Wieś przycupnęła w urokliwej dolinie nad którą górują dwa rzędy pagórów, północny z najwyższym punktem w postaci Czorneboha, i południowy z najwyższym – niespodzianka, Bielobohem. Początkowo jedna z gór miała być naszym głównym celem przybycia do Cunewalde, ale chmurzasta pogoda i niezrównany urok samej miejscowości sprawiły, że plany się zmieniły.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Do dziś w Cunewalde zachowało się niemal 200 domów przysłupowych.

Wieś to wiekowa i choć osadnictwo istniało tu już z lekka tysiąc lat temu to dopiero w 1222 pierwszy raz pojawia się ona w kronikach. Nic więc dziwnego, że na licznych plakatach podkreśla się dziś wagę tej daty – trafiliśmy wszak na 800-lecie „pierwszej wzmianki”.

To osiemset lat nie skomplikowanej historii podczas, której mieszkańcy wiedli raczej spokojny żywot. W otoczeniu lasów najpierw zajmowali się drwalstwem by później przy pomocy czeskich sąsiadów doskonalić się w tkackiej sztuce. Fachury musiały być z nich nieliche bo był czas, że miejscowe sukna były rozchwytywane w okolicy bliższej jak i dużo dalszej. To też pewnie tłumaczy tak wielką liczbę domów przysłupowych w okolicy – uważa się, że ich konstrukcja była idealnym rozwiązaniem dla warsztatów tkackich i odpowiedzią na problem drgań wywoływanych przez często działające krosno.

Wieś ominęła większość wojen, niestety katastrofy naturalne jak i choroby tak łaskawe nie były. Wystarczy wspomnieć zarazę z XVII wieku, która pochłonęła niemal połowę mieszkańców, czy też powodzie spośród których ostatnia znacząca miała miejsce w 2010 roku. Tak, to ta powódź do której przylgnęło już miano „błyskawicznej”.

Po przeszło 10 latach tylko po nielicznych domach widać efekt wielkie wody i dziś spacer ulicami miasta to przede wszystkim wielka przyjemność.

CUNEWALDE – DOMY PRZYSŁUPOWE

Dom przysłupowy jest dla górnołużyckiego krajobrazu (jak i dolnołużyckiego, choć już w zdecydowanie mniejszej skali) elementem wybitnie emblematycznym. To ta część tkanki pogranicza polsko-czesko-niemieckiego, która nie da się pomylić z niczym innym. Teraz zabrzmię bardzo branżowo, łapcie: to tradycyjne dla regionu domy wykształcone z fuzji myśli zachodnioeuropejskiej i środkowoeuropejskiej, tradycji napływających w te tereny osadników z Turyngii czy Frankonii i miejscowych Słowian.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.

Budownictwo zrębowe spotyka się tu z ryglowym sporo miejsca zostawiając dla szachulcowego wypełnienia. Najwięcej zamieszania robią tu jednak całe przysłupy, od których domy wzięły nazwę. Są to drewniane podpory, kolumny (od zewnątrz przylegające do zazwyczaj drewnianej izby na parterze), łączące się takimi a’la arkadami, podtrzymujące i wspierające górne kondygnacje budynków. A, że piętra najczęściej były ryglowo-szachulcowe to efekt finalny jest obłędny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy. To jeden ze starszych domów w całej wsi, pochodzi z 1765 roku!
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Proszę państwa, oto przysłupy.

Tak, słowo obłędne jest tu jak znalazł bo ja wam tu nie będę wyszukanymi hasłami mydlił oczu: domy przysłupowe są po prostu zjawiskowo piękne.

Dziś wiele set lat po powstaniu pierwszych przysłupów istnieje jeszcze około 10000 tysięcy podobnych domów. Najwięcej w Niemczech, bo przeszło 6000, w Czechach przeszło 3000 i w Polsce ponad 600. Jeszcze w XX wieku było ich więcej, ale na ich drodze stało wiele złych decyzji, brak należytej opieki, rozwijający się i „pochłaniający” wiele wsi przemysł górniczy. Wyguglajcie sobie np. Wigancice Żytawskie i zapłaczcie ze mną, takie wspaniałości mieliśmy na wyciągnięcie ręki… 😦

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.

Najbardziej minione dziesięciolecia próbuje nadgonić Polska gdzie zaniedbań było sporo, ale obecnie wiele osób jak i inicjatyw ratuje przysłupy na wschodnim brzegu Nysy Łużyckiej, czyniąc choćby z okolic Bogatyni nasze zagłębie domów przysłupowych. Zagłębie niezwykle piękne. Nie wiem jak sprawa wygląda w całych Niemczech, ale na podstawie samego Cunewalde mogę powiedzieć tylko tyle, że wygląda to dobrze. Pozazdrościć można ilości, i jakości, i różnorodności domów! Przysłupy zdają się być nie tylko zabytkowymi „eksponatami”, ale i po prostu domami w których się mieszka, pracuje, prowadzi biznesy. Miejscowa administracja pomaga w odbudowie, podpowiada jak konserwować i co najciekawsze zdaje się powstają tam również całkiem nowiutkie, oparte na tradycji domy. Pięknie się na to wszystko patrzy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Przykłady mnożą się na każdej ulicy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Chwila odpoczynku od przysłupów… ale nie od szachulca.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Warto przyglądać się samym portalom, wyczytując z nich daty powstania domów.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Czyż nie piękny to widok?

Ja wiem, egzaltacja poziom maksymalny, ale naprawdę spacerując ulicami wsi, nawet w ten całkiem pochmurny dzień byłem zachwycony!

W samym Cunewalde do dziś przetrwało niemal 200 domów przysłupowych. Większość z nich pochodzi jeszcze z XIX wieku, tak jego końca, środka i początku. Są też i starsze jak i młodsze, z ostatniego stulecia. O wielu można dowiedzieć się ciekawostek, wystarczy zagłębić się w lekturę tabliczek informacyjnych znajdujących się przy niektórych – odkryjecie tedy miejsca narodzin ważnych dla wsi osób, miejsca prób okolicznych zespołów ludowych, poznacie dawne gasthofy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Tablice z opisami zdarzają się niezwykle pomysłowe 🙂
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.

Spacerując warto odbić z głównej ulicy w boczne, wąskie, kręte uliczki. Łatwo tam zauważyć jak różnorodne są miejscowe domy przysłupowe. Od niewielkich, należących zapewne do mniej zamożnych mieszkańców po absolutne molochy, wyróżniające się nie tylko rozmiarem, ale i choćby dodatkowymi zdobieniami w drewnie.

Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
Cunewalde i przysłupowy zawrót głowy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Naprzeciwko dawnej poczty znajdziecie takie cudo.

W jednym z domów znajdziecie na ten przykład urokliwą kawiarenkę, otwieraną w weekendy, gdzie skosztować można kawy, piwa z miejscowego browarku (a jakże!) czy jeśli dobrze traficie to zaliczyć też prezentację kolekcji szkockiej i irlandzkiej whisky. Miejsc to zowie się Kleene Schanke i znajdziecie je pod adresem Erlenweg 14. Na piętrze można rzucić okiem do salki z bogatą kolekcją narzędzi ciesielskich zebranych od miejscowych rzemieślników.

Kleene Schanke i zadowolnioy Bartu 😉
Kleene Schanke, salka.

To zresztą nie jedyny zabytkowy dom, w którym dziś mieści się kawiarnia, restauracja czy hotel. W dalszej części wsi są m.in. hotel Alte Weber a coś do jedzenia znajdziecie w Mälzer Stübl. Bliżej centrum macie za to klimatyczne z zewnątrz Scharfe Ecke, które musicie pamiętać jest jednym z tych lokali, który kultywuje popołudniową siestę i od 14 do 17 ma przerwę 🙂

Scharfe Ecke znajdziecie przy głównej ulicy.

My za to stołowaliśmy się w kolejnym zabytkowym i dla różnicy w pełni murowanym budynku, o swojsko brzmiącej nazwie Deutsches Haus. Żarełko dobre, niedrogie a i atmosfera milusia bo właściciele sympatyczni, ciekawi byli skąd przybyliśmy. Zalecam. Niemiecki Dom znajdziecie bardzo blisko wejścia do Parku Miniatur. A skoro o nim mowa…

Deutsches Haus.

PARK MINIATUR DOMÓW PRZYSŁUPOWYCH

Chyba nie zdziwi was wieść, że owy park w Cunewalde powstał.

Park Miniatur Domów Przysłupowych.

Pomysł by takie miejsce powstało pojawił się w głowach kilku zapaleńców pod koniec lat 90. XX wieku. Od idei do jej finalizacji jednak długa droga i dopiero w 2008 po wielu latach intensywnych działań w centrum wsi powstała pierwsza replika, a potem kolejna. Wszystkie w skali 1:5 (choć nie mam tu pewności bo jest jeden gigant, którego skala się chyba nie ima). Wszystkie będące pięknym hołdem dla dziedzictwa tych ziem.

Park Miniatur Domów Przysłupowych.
Park Miniatur Domów Przysłupowych.
Park Miniatur Domów Przysłupowych.
Park Miniatur Domów Przysłupowych.

Skrupulatnie otworzone domy pochodzą z wielu miejsc Pogórza Łużyckiego. Tabliczki w językach niemieckim, ale i angielskim przybliżają nam styl poszczególnych domów, ich historię i obecne losy. A te okazuje się nie zawsze są pozytywne. Niestety kilka z oryginalnych domów już nie istnieje i dziś pozostają nam tylko te miniatury, stare zdjęcia oraz wspomnienia coraz mniejszej liczby osób owe domy pamiętających. Ciekawi czy w odtwarzaniu domków twórcy byli diablo szczegółowi i tam gdzie zdaje się być szachulec wypełnienie rzeczywiście takie jest.

Park Miniatur Domów Przysłupowych.
Park Miniatur Domów Przysłupowych.
Park Miniatur Domów Przysłupowych.

Zwiedzanie Parku jest DARMOWE choć są dwie puchy do, których można wrzucić trochę grosza – wszak jest to atrakcja ufundowana przez entuzjastów, i przez nich w dużej mierze utrzymywana. Co na niektórych domach lekko widać – tylko lekko, bo większość trzyma się mocno. Zalecam się wybrać. Mocno.

CO PRÓCZ DOMÓW PRZYSŁUPOWYCH?

Po pierwsze primo kościół. Niezwykły dość bo okazuje się, że to największy wiejski kościół w caluśkich Niemczech. Barokowa świątynia pomieścić może przeszło 2500 wiernych a główna w tym zasługa trzech pięter empor. Których niestety nie zobaczyliśmy na żywo, bo nie wycyrklowaliśmy z godzinami odwiedzin. Dla ułatwienia: są to od maja do października – soboty od 10 do 16 i niedziele od 11 do 16. No szkoda, bo chętnie posłuchałbym tamtejszych organów, wedle parafii mogących pochwalić się jednym z najpiękniejszych brzmień w całych Łużycach,

Wiejski kościół w Cunewalde.
Wiejski kościół w Cunewalde.
Wiejski kościół w Cunewalde.

Kościół jest jednym z punktów na szlaku Via Sacra i po Hejnicach jest to kolejny z punktów owego szlaku, który w tym roku widzieliśmy, przynajmniej z zewnątrz. Przed budynkiem znajdziecie Kriegerdenkmala, którego pierwsza wersja zniszczona została w 1929… tylko z powodu tego, że jej twórcą był Żyd.

Kriegerdenkmal w Cunewalde.

We wsi znajdziecie jeszcze jeden pomnik poświęcony poległym w I Wojnie Światowej. Za to pomnik nawiązujący do wojny prusko-austriackiej oraz francusko-pruskiej choć był najbardziej efektowny nie dotrwał naszych czasów, przetrwała jedynie niewielka tabliczka z kilkoma nazwiskami.

Pozostałości po dawnym pomniku i rzut oka na to jak ongiś się on prezentował.
Drugi cunewaldzki Kriegerdenkmal po I Wojnie Światowej.

Pomiędzy całą tą imponującą przysłupową tkanką nietrudno znaleźć ślady po tej części wsi, której już nie ma lub jest w trakcie „odchodzenia”. Ruiny i relikty po dawnych obiektach spotkać można w wielu miejscach i co najciekawsze zazwyczaj w towarzystwie tablic informujących czego ślady się ogląda.  W ten sposób poznacie historię choćby Gasthofu Heimanna (po którym został tylko portal), budynku poczty, kilku młynów, czy nawet fabryki celuloidu.

Kleppermuhle.
Budynek dawnej poczty.

O tym, że będąc we wsi warto JEDNAK wspiąć się na okoliczne pagóry mówić wam nie muszę – życzę wam tylko pogody lepszej, ale lepszego nastawienia do szwendania się po górkach. A jak łazić wam się nie będzie chciało to może wybierzecie rower? Okolica poszczycić się może całkiem ciekawym szlakiem poprowadzonym w miejscu dawnej linii kolejowej. Już z jej perspektywy wieś i okolice nabierają pagórkowatego charakteru.

Był sobie dworzec.

No i na sam koniec zapraszam was w miejsce gdzie tak naprawdę zaczęliśmy zwiedzanie Cunewalde: Polenzpark. Rozległy park, dawne zabudowania folwarczne – takie zadbane jak i podupadające, do tego dworek. Znajdziecie je we wschodniej części wsi (zaznaczyłem na mapie). Zabudowania  istniały tam już od średniowiecza, lecz nas interesuje czas od XIX wieku kiedy ziemia ta znalazła się w rękach rodziny von Polenz, pierw Juliusa, szambelana saksońskiego a następnie Wilhelma, pisarza, naturalistę… którego dzieł niestety nie znam i nie mam jak odnieść się do tego, że raczej silny był w nich duch antysemityzmu.

Folwarczne zabudowania.
Polenzpark.

Po Polenzach pozostał park, dworek i kilka budynków folwarcznych, w których m.in. siedzibę ma Bractwo Kurkowe. Fajne zielone miejsce po którym warto się pokręcić.

Wilhelm von Polenz.

Słowem podsumowania:

  • Cunewalde leży 40 kilometrów na zachód od Zgorzelca i bez problemu dostanie się tam autem własnym jak i komunikacją publiczną (kombo pociąg plus bus),
  • wieś znajduje się w dolinie pomiędzy pagórami Czorneboh i Bieleboh, takoż warto na jeden lub oba się wdrapać,
  • od zatrzęsienia tam pięknych domów przysłupowych i sam spacer ich śladem jest dobrym pretekstem do przyjazdu,
  • co więcej prócz oryginalnych domów jest tam Park Miniatur im poświęcony, świetne miejsce,
  • jest to najdłuższa „ulicówka” w Niemczech, liczy sobie 11 kilometrów długości,
  • jest tam też największy niemiecki wiejski kościół, pomieścić może bagatela 2600 wiernych,
  • jest gdzie wszamać i wypocząć.
  • To dobry kierunek na szybki i ciekawy wypad w pobliżu granicy 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.