Lofoty, cz. 3 – plaże: Hauklandstranda oraz Utakleiv

Kto by pomyślał, że kilkadziesiąt kilometrów za kołem podbiegunowym, nad samiuśkim nie zawsze spokojnym Oceanem Atlantyckim znajdują się jedne z najbardziej imponujących, czarujących i pięknych plaż jakie widział człowiek… Ten człowiek to ja jakby co 😛 Biały piasek, turkus wody i pełne dramatyzmu strzeliste góry tworzą mieszankę wybuchową. Chodzcie, pozachwycajmy się razem 🙂

P1010788 (Kopiowanie).jpg
Ten tego, Hauklandstranda mówi wam cześć!

Plan na ten dzień miałem prosty jak metr drutu, dostać się na lofockie plaże i tam celebrować sobotę. Logistyka przedsięwzięcia zakładała dostanie się autobusem do Leknes a stamtąd dalej stopem. W teorii spoko, w praktyce było to bardziej skomplikowanie.

Sobota przywitała mnie pięknym słonkiem. Ballstad wręcz kipiało zielenią, poranne słońce zwiastowało ukrop nadchodzących godzin, lato w najczystszej postaci. Zaopatrzony w najważniejszy ekwipunek o 9 zameldowałem się na przystanku autobusowym. I czekałem. I czekałem. I czekałem. Minuty leciały a transportu nie było. Przez chwilę, myślałem, że może pomyliłem godziny, ale starszy jegomość czekający ze mną upewnił mnie, że plan mam dobry. Jak się później okazalo mój bus rozkraczył się gdzieś nieopodal Gravdal. na następny kurs przyszło mi czekać godzinę. Nudzić się jednak nie mogłem, w repertuarze m.in. stłuczka tuż pod moim nosem i długa wymiana zdań obu kierujących przy akompaniamencie lamentów towarzyszki jednego z nich. 😛

P1010558.jpg
W ballstad zaczyna się nowy dzień.

Mój kolejny autobus przyjechał z niemałym spóźnieniem – wszelkie obsuwy jednak łatwo było wyjasnić: przed Gravdal trwały zakrojone na szeroką skalę roboty drogowe i na kilkuset metrowym odcinku drogi obowiązywał ruch wahadłowy. Kurs do Leknes trwa 30 minut o kosztuje 45 koron. W okresie szkolnym nie byłoby problemu by dalej dostać się na upragnione plaże (kursuje wtedy autobus, linia 18-765) lecz latem komunikacja miejska w tamtym kierunku zamiera. Dlatego nie posiadając własnego transportu pozostaje stop. Albo nogi. Z centrum miasta na plażę Hauklandstranda jest niespełna 9 kilometrów. I jakkolwiek na początku dnia nawet nie myślałem by kopytkować taki kawał to pogoda i widoki wokół zadziałały na mnie rozluźniająco: a co tam mam się śpieszyć, pójdzie się powoli i ponapawa widokami, a co!

P1010563 (Kopiowanie).jpg
Z takimi widokami można kopytkować, prawda? 😉

Podjęcie decyzji o spacerze miało konsekwencję w postaci rozwalonego łokcia 😀 Otóż, kilometr za Leknes jest takie ładne i malownicze jeziorko Skullbruvatnet i na jego spokojnej tafli bujała się łódka. Piknie się prezentowała takoż postanowiłem uwiecznić ją na fotografii i podczas pokonywania niewielkiego rowku przy drodze wdepnąłem w jakąś dziurę, wywinąłem fikolka i zaorałem o krawędź asfaltu, zdzierając łokieć – heh, bardziej z początku martwiłem się o to czy aparat jest cały. Apteczka poszła w ruch i po chwili choć ręka piekła mogłem ruszyć dalej.

P1010565.jpg
Dla tej łódki zdarłem sobie łokieć, doceńcie to 😀

Spacer wzdłuż drogi E10 to zawsze dobry pomysł. Odcinek z Leknes pokazuje rolniczy charakter wyspy, co i rusz mija się farmy, woń obornika atakuje nozdrza, krówki pasą się polach, traktory kursują w te i we wte. A to wszystko przeplatane mokradłami i dziesiątkami mniejszych i większych jezior. Naprawdę sielsko robi się przy odbiciu z E10, tuż przy rozległych jeziorach znad których ku niebu wzrastają szczyty, z jednej strony łagodne a z drugiej strzeliste i porwane. Z Saltisen – bo tam się znajdujemy – rozpościera się kapitalny widok na Offersøykammen, które niczym kameleon stapia się z Flakstadøyą w tle.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Farstadvatnet, kolejne sympatyczne jeziorko wzdłuż drogi E10
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Saltisen i widok m.in. na Offersoykamen.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Sielsko 🙂

Chwilę potem pojawia się problem, kolejne roboty drogowe, i to takie prowadzące na niewielką przełęcz, gdzie droga się mocno zwęża. Nie ma mowy by się tam pchać więc łapię stopa. Chwilę przychodzi mi czekać, ale czas uprzyjemnia Vikvatnet za plecami, piękne jezioro!

P1010806.jpg
Vikvatnet.

Dwie Norweżki, które mnie podwożą żalą się śmiejąc, że mają u siebie taką krajobrazową petardę a na Lofotach są dopiero pierwszy raz. Ach, jakże dobrze je rozumiem. Jedziemy chwilę, pokonujemy przełęcz i nagle bach!

HAUKLANDSTRANDA

Kiedy czytałem o plażach na Lofotach i oglądałem ich zdjęcia to myślałem, że w dużej mierze są przesadzone, przekoloryzowane, prze prze prze. No bo jak to, jesteśmy wiele kilometrów za kołem podbiegunowym a na widoki ścigamy się z Karaibami? Biały, mięciutki piasek, turkusowa diablo czysta woda, błękitne niebo, zielone wzgórza domykające krajobrazu…

P1010604.jpg

Tak, to wszystko znajdziecie na plaży w Haukland i sąsiedniej Vik oraz najsłynniejszej chyba Utakleiv… jak i wielu innych, na których mnie nie było 😉 Znajdziecie tam również tłumy ludzi, znaczy się nie tak dzikie jak nad Bałtykiem, do tego bez parawanów, sprzedawanych jagodzianek i tym podobnych. Wciąż jednak, jak na tamtejsze standardy ludzi było całkiem sporo. Na niewielkim parkingu brak wolnych miejsc, więc auta poupychane gdzie się dało.

P1010644.jpg

Rozsiadam się z piwkiem i na spokojnie chłonę widoki: charakterystyczne i monumentalne choć wcale nie tak wysokie górki Mannen i Veggen oddzielające Hauklandstrandę od Utakleiv, wypolerowane przez lodowiec wielkie głaziska w wodzie jak i na ścieżce do plaży Vik. Jeśli szukacie większego spokoju to właśnie bliżej głazów ludzi jest mniej. Wokół plaży mnóstwo namiotów, taka miejscówka na nocleg przebija najlepszy hotel.

67156394_723101854768668_4738287317712633856_o
Siemka!
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Veggen to po norwesku ściana i tak też można określić ten pagór.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Lato w pełni.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Spojrzenie w drugą stronę.
P1010792 (Kopiowanie).jpg
Noclegownia 🙂

A wiecie co jest najlepsze w tamtejszych plażach? To, że zimą wizyta nań jest nie mniej ciekawa niż latem: zupełnie inny, surowy i piękny klimat to jedno, ale możliwość podziwiania zorzy polarnej to już prawdziwa petarda! Marzę o tym.

Co by jednak nie mówić to plaża Haukland była tylko przedsmakiem dalszych pyszności tego dnia.

MANNEN

mapy (6).png
Droga z plaży Haukland na Utakleiv

Z Hauklandstrandy na sąsiednią Utakleiv dostać się można na 3 sposoby (no dobra 4 jeśli macie pod ręką łódkę/motorówkę, albo jesteście zapalonymi pływakami :P). Można:

  • dojechać samochodem pokonujac tunel pod górą Mannen,
  • wdrapać się na przełęcz poniżej owej góry i „od tyłu” dojść do plaży,
  • obejść Mannen i sąsiedni Veggen starą drogą wzdłuż morza, ongiś jedynym traktem łączącym oba te miejsca,

Jak zapewne się domyślacie wybrałem bramkę numer dwa, na powrót za to opcję trzecią. Wierzcie mi, te kilka kilometrów warte jest każdego kroku bo widoki po drodze rozdupcają, że się tak wyrażę 😀

P1010677 (Kopiowanie).jpg
Takie tam widoki z góry 🙂

Do przejścia są 4 kilometry, ścieżka jest prosta i o ile nie ma się zamiaru drapać na Mannen to niewymagająca. Przed rozpoczęciem podejścia na przełęcz warto jednak zrobić kilkanaście kroków dalej wgłąb lądu nad jeziorko Solstadvatnet, piknie wkomponowane w górki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Początek szlaku.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Solstadvatnet

Przełęcz wznosi się na 150 metrów i prowadzi nań kręta ścieżka, wysokość zyskuje się szybko – a chce się i szybciej jak tylko sobie człowiek uświadomi jaki widok czeka wyżej. Po osiągnięciu przełęczy najgorszą rzeczą byłoby ruszenie w dół, prosto na Utakleiv. Polecam wam zrobić jeszcze choćby ze 100-150 metrów w górę, nie musicie nawet drapać się na samiuśki szczyt Mannen, 400 metrów z poziomu morza daje fajny wycisk. Im wyżej tym bardziej „szczękoopadająco”, otwiera się panorama tak oszałamiająca, że głowa mała. Dopiero z góry stwierdzenie „Północne Karaiby” otrzymuje mocną kropkę nad i. Potęga i piękno przyrody w jednym. Na sąsiedni pagór Veggen szlak prowadzi z plaży Utakleiv, widoki zeń muszą być nawet lepsze bo szczyt bardziej wdziera się w ocean i ma dużo szersze „pole widzenia”!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Droga na szczyt.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Solstadvatnet zostaje w tyle.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
WOW!
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Spojrzenie w drugą stronę.

UTAKLEIV

Po powrocie na przełęcz czeka nas spokojne zejście, najpierw pośród bagien (między którymi odbija szlak na potężny 900 metrowy Himmeltinden) a następnie wijącą się szutrową drogą. Powoli powolutku oczom ukazuje się coś pięknego, kwintesencja zajebistości (nie boję się użyć tego słowa!) lofockich plaż: Utakleiv!

67460422_723369728075214_8389494872091918336_n (Kopiowanie).jpg
Matko Bosko Kochano, piknie tam było!

W tym miejscu chyba polegnę – jak wiele osób przede mną – starając się ją opisać, no ale postaram się. Bo i okoliczne góry ciekawiej się prezentowały, bardziej dramatycznie, bardziej…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Utakleiv
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Utakleiv
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Utakleiv

Okrągłe, wypolerowane przez wodę, wiatr (i pewnie tysiące lat temu lodowiec) tworzą niezwykłą, fotogeniczną mozaikę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Utakleiv rocks!
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Głazy i głaziska.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Bjornskarryggan jest nieodłącznym elementem fotografii z Utakleiv, Pierwsze są jednak te głazy.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Bjornskarryggan jest nieodłącznym elementem fotografii z Utakleiv,

Spodziewałem się tłumów podobnych do Haukland, ale „zawiodłem się”, choć może to po prostu wielkość plaży zrobiła różnicę, Utakleiv jest sporo dłuższa a i przestrzeń zamknięta górami zdaje się być większą.

Tamtejszy camping (tak!) schowany jest tak bardzo w cieniu Veggen, że zupełnie nie zakłóca odbioru tego całego piękna! Jakby kogoś interesowaly ceny noclegów to proszę bardzo: tutaj są!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kawałek raju.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Porządek musi być.

Tu nie ma co strzępić klawiatury, to trzeba zobaczyć samemu 🙂

A przy okazji, mam nadzieję, że jeszcze nie jest wam niedobrze od tej słodyczy płynącej z tekstu? Bo to jeszcze nie koniec 😀 Czeka nas powrót wzdłuź morza (oceanu w sumie) starą drogą używaną przez miejscowych w latach poprzedzających budowę tunelu. To piękny kawał szlaku, prosty, łatwy, nie wymagający a dający mnóstwo frajdy z odkrywania kolejnych kapitalnych kadrów. Spokojny to spacer, dodatkowo częściej niż ludzi (jakiś 3?) mijałem owieczki, na luzie skubiące trawę i wygrzewające w słońcu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Stara droga prezentuje się tak!
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pilnują jej owieczki.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Ach…

Wiele osób się tam nie zapuszcza nie wyściubiając nosa poza obie plaże, wam jednak bardzo polecam, szczególnie ładnie prezentuje się zeń Hauklandstranda.

P1010789 (Kopiowanie).jpg

Na powrót postanowiłem poszukać szczęścia i złapać stopa do Leknes, gdzie chciałem jeszcze uskutecznić zakupy, ichni supermarket zamykany był o 22. Udało się, sympatyczna czeska para miała tego dnia jeszcze w planach dość sporo jazdy, ale najważniejsze, że Leknes leżało na ich trasie. Bardzo sympatyczni ludzie. W mieście melduję się po 20 i z radością uderzam do marketu, mam straszną ochotę na… mleko. Szybkie zakupy, kolejny raz okazuje się, że orzeszki ziemne w Norwegii są tańsze niż w Polsce. Czekając na autobus otwieram mleko, już witam się z gąską… a tu kefir 😀 Etykieta jak mleko, napisy sugerujące to samo, ale coś jednak nie pykło. No, ale też dobre 😛

W Ballstad jestem godzinę później. Kolejny raz współlokatorki zaskakują mnie kolacją. Za zupę rybną rewanżuję się różnymi przekąskami i ponownie okazuje się, że brak zachodu słońca nie służy szybkiemu kładzeniu się spać… 😉

P1010822 (Kopiowanie).jpg
Dobranoc.

PODSUMOWUJĄC:

  • Marszrutę tego dnia podzielić mogę na 3 części:
  • z Leknes do jeziora Vikvatnet, 6 km w około 2h plus czas na zdjęcia,
  • z plaży Haukland na Utakleiv, 3,7km w 90 min plus podejście na Mannen ok. 45 minut w górę,
  • powrót z Utakleiv do Haukland to 4km w godzinę i 15 minut,
  • autobus z Ballstad do Leknes kosztuje 45 koron a obowiązujący aktualnie rokład znajdziecie pod tym linkiem,

 

 

4 myśli na temat “Lofoty, cz. 3 – plaże: Hauklandstranda oraz Utakleiv

  1. Jak to powiedziałeś? szczękoopadająco ?? – no to mnie opadła parę razy i domknąć się nie chce !
    Znakomite zdjęcia i kapitalny, narracyjny tekst !

    Polubienie

    1. Dzięki wielkie! Wiesz, ten wyjazd to było spełnienie marzeń więc nie darowałbym sobie gdybym podszedł do niego teraz na chłodno, tak „klinicznie” bez emocji przelanych we wpis. A to jeszcze nie koniec 😉

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.