Notka ninja o dalekach, klasztorze, stoczni i okrętach podwodnych

Ta notka wzięła mnie z zaskoczenia. A wszystko przez Revellowski model H.M.S Beagle z Lidla. Ładny, dość sporawy, wygląda na wymagający – dla osoby ostatnio bawiącej się w modelowanie ostatnio 20 lat temu, to raczej na pewno wymagający. W głowie od razu pojawiły mi się obrazy zatłoczonej stoczni w której setki ludzi w pocie czoła walczy z czasem by na termin zakończyć budowę statku czy okrętu. A ten obraz z kolei przywołał rzeczywiste wspomnienie suchego doku w Birkenhead, widzianego z wieży najstarszej budowli całego Merseyside. A najbardziej nietypowi sąsiedzi Liverpoolu mają do opowiedzenia niejedną historię i ja zapałałem chęcią podzielenia się nimi. Teraz, now!

Nasza łajba po Mersey

2 lata temu, w czasie naszego piłkarskiego wypadu do Manchesteru i Liverpoolu urządziliśmy sobie kompleksowy rejs po rzece Mersey. W ramach jednego z tych biletów prom dopływa w takie miejsca jak:

Spaceport – centrum rozrywkowo-naukowe poświęcone jak nazwa brzmi badaniom kosmosu, przestrzeni kosmicznej, pełne mulitmedialnych ekspozycji, interaktywnych plansz, symulatorów. My mielismy to szczęście, że trafilismy na otwarcie ekshibicji Doctora Who, na każdym kroku można było natknąć się na rekwizyty, postacie i wystawy powiązane z Władcami Czasu. I Daleków, tak wielu Daleków 😀

U-boat Story – muzeum w którym możemy podziwiać (choć czy to dobre słowo?) niemiecki okręt, U-534, zatopiony przez Anglików na wodach Kattegatu, podniesiony z dna w latach 90. Po gruntownej renowacji stanowi główny punkt muzeum, jednocześnie będąc  jednym z jedynie 4 zachowanych/odchowanych ubotów z II Wojny. Ciekawostką dotycząca jednostki jest ładunek przezeń transportowany w czasie jego zatopienia – eksperymentalne torpedy T11, odporne albo w każdym razie mniej podatne na akustyczne przeszkadzajki okrętów nawodnych (jak Foxer).

Te  dwa centra można odwiedzić mając w ręce łączony bilet promowy. Jak się jednak chce można na chwilę oddalić się od programowego szlaku i przejść kilkaset metrów w dół rzeki by trafić na ciekawe miejsce, które zainspirowało mnie do powstania tego wpisu.

Wieża św. Marii wybija się w okolicy

Całą drogę na południe, nad horyzontem wybija się wieża Św. Marii, niczym latarnia morska wyznaczajacą odpowiednia trasę. Wieża stanowi wraz z klasztorem Birkenhead perełkę lewego brzegu rzeki Mersey. Wzniesiony w XII wieku klasztor to najstarszy stojący budynek całego Merseyside, wpisany do Narodowego Dziedzictwa Anglii, gdzie otrzymał status pierwszopoziomowy – czyli przekoks! Kaplica na przestrzeni lat wykorzystywana była wielorako, przez jakiś czas była nawet początkowym przystankiem pierwszych promów pływających po Mersey.

Nietypowy widok znad grobu

Ciemna barwa zabudowań wraz z pomarańczowo-czerwonymi przebarwieniami na tle zachmurzonego nieba zrobiły na nas piorunujące wrażenie – w porównaniu wielgaśne budowle centrum Liverpoolu mogą się schować. W XX wieku, w wyniku różnych prac budowalnych – przebudowy Queensway Tunnel czy rozbudowy suchych doków stoczni Cammell Laird – część cemntarza oraz budynków mieszkalnych musiała zostać wyburzona. I niestety dopiero po tych wydarzeniach, w roku 1979 ktoś wpadł na mądry pomysł wciągnięcia pozostałości klasztoru na listę dziedzictwa.

Podglądając robotę w doku

Niemniej jednak z wieży Św. Marii mamy możliwość podziwiania dość nietypowego dla kościelnych budowli sąsiada – owego suchego doku stoczni, miejszczącej się tuż za murami klasztoru. Wykorzystywana przez Royal Navy, miała w czasie naszej wizyty pod opieką R.F.A. Fort Victoria z Royal Fleet Auxiliary. Możliwość bezkarnego podejrzenia robót na takim kolosie, i to z niezłej wysokości pozwalającej wzrokiem objąć cały okręt to fajna rzecz. Takie też obrazy moja wyobraźnia podsuwa kiedy pomyślę o nadchodzących robotach nad modelem Beagle’a 😉

Wrócmy do klasztoru, który z Royal Navy ma jeszcze więcej wspólnego. Większą część wnętrza-muzeum, w tym kaplica, poświęcona jest okrętowi szkoleniowemu, H.M.S. Conway. Większość memorabiliów, makieta okrętu, dzwon, wypełniają drewniany, otulony w kamienne ściany hol, przyozdobiony specyficznymi witrażami. Co niedzielę odbywają się specjalne msze pamięci o wszystkich związanych w jakikolwiek sposób z okrętem.

Na jednej ze ścian znaleźć można również tablicę poświęconą tragicznej historii z wiosny, lata 39 roku XX wieku – okrętowi podwodnemu H.M.S. Thetis, który w niejasnych okolicznościach zatonął podczas serii prób i testów z zanurzaniem. Ze 103 członków załogi przeżyło 4, reszta umarła w oparach dwutlenku węgla…

Takie miejsca to prawdziwe perełki, tym bardziej, jeśli historyczne smaczki mają dla was znaczenie. Industrialne otoczenie klasztoru może nieco rozmywać aurę przezeń roztaczaną, ale zapewniam, że chwile spędzone tam nie ulecą z was szybko 🙂 A do samej, pełnej relacji z  wyprawy na Merseyside jeszcze kiedyś wrócimy…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.