Wspomnienia króciutkich ferii na Islandii są we mnie niezwykle żywe, dlatego spieszę z garścią przemyśleń, które być może kogoś uratują przed niechybnym losem, jaki czeka go na wyspie o tej porze roku.

DŁUGOŚĆ DNIA… A RACZEJ KRÓTKOŚĆ
No bo tak, po co pchać się na wyspę pod kołem podbiegunowym gdzie zimą dzień zaczyna się po 10 rano a kończy po 16.00? Jaki w tym sens? Gdzie to pełne oczekiwania poranne wstawanie na pierwsze promienie słońca o nieludzkich godzinach, kiedy każdy jeszcze śpi? Na Islandii nie dość, że wyśpisz się, spokojnie zjesz śniadanie, wypierzesz, zapakujesz w auto czy też busa to jeszcze… na wschód się załapiesz! Bez żadnych wyrzeczeń, no ja was proszę!

ZMIENNA POGODA
No dobra, wstaliśmy ale co z tego, skoro pogoda płata nam figle. Non stop, nieustannie bez składu i ładu na przemian śnieżyce, gradobicia, ulewy, słońce, błękitne niebo… Jak tu się przyzwyczaić? Człowiek nie ma czasu na dojście do siebie, aparat też, żadnej kontroli. A zdjęcia? No kurde, co mi po tym, że mam niesamowite kadry w każdych możliwych warunkach, skoro potem masa roboty przy obróbce.



JEDNOSTAJNE KRAJOBRAZY
Góry, wodospady, góry w śniegu, wodospady w śniegu, góry, wodospady… No zwariować można! Na krótką metę spoko, ale żeby tak wciąż? Czy ty Islandio myślisz, że człowiek ma tyle czasu by non stop zatrzymywać się i robić zdjęcia? Poza tym, znane miejsca znanymi miejscami – co po chwilę daje się jednak zauważyć coś czego w przewodniku nie ma. I co wtedy? Jak wrzucić na insta zdjęcie z niepodpisanego miejsca!?




ŚNIEG
No właśnie. Jeśli będziecie mieć pecha to wszystko przykryte będzie grubą warstwą białego puchu. A to oznacza, że dodatkowo będzie zimno. I przypominam biało. Każdy jeden krajobraz nie będzie różnił się od następnego, maszerowanie w skrzypiącym śniegu czy możliwość wpadnięcia śniegu za kołnierz tylko mogą dopełnić obrazu grozy.
Widoki nad jeziorem Þingvallavatn potrafią odebrać mowę.


GEJZERY
Raz to zapach zgniłych jaj towarzyszący wyprawie, wszystko bulgocze, paruje i (ponownie) daje jajem. Dwa to brak jakiejkolwiek punktualności gejzerów. Stoi człowiek, odmarza mu ręka i aparat, czujność spada a tu nagle wystrzał na kilkanaście metrów. Co z tego, że erupcja to jedyny w swoim rodzaju niezapomniany spektakl, skoro nie utrwalił się na karcie aparatu, na co komu wspomnienia?

ZORZA POLARNA?
Wielkie mi halo. Do tego wybredne takie, trzeba wyczekać odpowiedniej pory roku, pogody, ale i sporej aktywności na najbliższej nam gwieździe, słońcu. Dopiero wtedy możemy liczyć na szansę zobaczenia tańców na niebie. A przecież ujrzeć je możemy i u siebie… phi. I do tego nie zmarzniemy jak na północy.

KUCHNIA
Tu uwaga nie tylko zimowa. Jak to powiedział jeden miejscowy: „nasza kuchnia jest disgusting”. Baranina na każdy możliwy sposób, ryby, owoce morza… wszędzie to samo. Steki z wieloryba, zupy z homara? Jedliście kiedyś takie dziwadła? Nie? No to się zakochacie. Do tego przepyszne craftowe piwa, które na szczęście znaleźć można tylko w pubach czy też miejscowych monopolowych Vinbudin. Momentami rozumiałem dlaczego przez lata nie można było na Islandii kupić piwa, tamtejsze crafty są zdecydowanie pyszne i łatwo się w nich zatracić.

UCIERPI WASZA SZCZĘKA 🙂
Jak wykazali amerykańscy naukowcy częstotliwość opadu szczęki jest na Islandii ponadprzeciętna i już po kilku godzinach można cierpieć na chroniczne „Ożeszjapierd…” z zachwytu. I wiecie, tak naprawdę nie ma sensu czytać czy się spodoba czy nie, trzeba jechać by się przekonać, że odpowiedź może być tylko jedna: Islandia rządzi!!

Ano jest tam fajnie, taki wyobcowany księżycowy krajobraz, księżycowy przysypany śniegiem. Ale bez auta to podróżowanie po Islandii jest totalnie bez sensu.
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak, totalnie inaczej niż wszędzie gdzie do tej pory byliśmy. Co do auta to racja, ale my jesteśmy samochodowymi cudakami i prawka nie mamy przez co dobry research i jakoś dostaliśmy się wszędzie gdzie chcielibyśmy 🙂 Prawko to jednak kwestia czasu, takie wypady tylko przyspieszają pewne decyzje 😉
PolubieniePolubienie
Świetna ta Islandia, taka nie wyspowa, nie za islandzka 🙂
PolubieniePolubienie
Ja wpadłem całkowicie i już kombinuję nad kolejnymi, dłuższymi już odwiedzinami 😀
PolubieniePolubienie
Pięknie tam. A ta zorza..jakby udało się ją zobaczyć to pewnie można by uznać wyjazd za jeden z piękniejszych w życiu;)
PolubieniePolubienie
Prawda? 🙂 Myślę, że nawet przeciętny wyjazd zakończony zorzą zmienia się w ten z typu NIEZAPOMNIANYCH. A sezon jeszcze 2 miesiące potrwa 😉
PolubieniePolubienie
Haha tak myślałam, że tytuł jest mylący 😉 Ja byłam zimą i niestety nie trafiłam ani na śnieg ani na zorzę, ale i tak było cudownie 😊
PolubieniePolubienie
Haha, nie ma szans by serio tak twierdzić 😉 Islandia chyba nie ma „złego” czasu na odwiedziny 😀
PolubieniePolubienie
Coś czuję, że ciężko byłoby odwiedzić tam wszystkie miejsca, które się założyło, właśnie z tego powodu, o którym pisałeś – co chwila człowiek miałby ochotę robić przerwę na zdjęcia 🙂 Cudowne te widoki zimą!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja tam nawet nie chcę myśleć jak kiedyś polecimy na dłuższą wizytę, kartę do aparatu chyba terabajtową kupię 😀
PolubieniePolubienie
Zabawnie mi się czytało z punktu widzenia mieszkańca Islandii. 🙂 W ogóle piękny wybuch gejzeru, bo ostatnio ile razy nie byłam, to miernie było… 😛 Oj tak, Islandia rządzi!
PolubieniePolubienie
Haha, właśnie jak to wygląda z perspektywy dłuższego pozostania na wyspie, czy ta pogoda czy krótkość/długość dnia bardziej na człowieka wpływają? A Strokkur wybuchał chyba co 5 minut i za każdym razem w takim właśnie stylu 😀
PolubieniePolubienie
Ja ogromnie zazdroszczę Ci tej zorzy! I na pewno jak będę wybierać się kolejny raz na Islandię to wybiorę się na nią właśnie zimą 😉
PolubieniePolubienie
Ja strasznie zazdroszczę Ci tej zorzy! Jak będę wybierać się na Islandię następnym razem to na pewno będzie to zimą 🙂
PolubieniePolubienie