Macedonia: Z czym to się je?

Przed każdym wyjazdem robimy wielki risercz na temat kuchni danego kraju tak by wiedzieć czego się spodziewać i na co polować na miejscu. Przedsmak tego co znaleźliśmy w Macedonii mieliśmy już wcześniej tego roku w Serbii.

Jak chyba w każdym bałkańskim kraju motywem przewodnim jest mięso. Potem mięso a na końcu mięso. Przeglądając menu w restauracjach, barach czy knajpkach można dojść do wniosku, że wegetarianie nie mają tu lekkiego życia – o ile mają zamiar stłować się na mieście bo bogactwo straganów pełnych przepysznych warzyw i owoców daje olbrzymie pole do popisu we własnej kuchni. No ale cóż, my za mięskiem przepadamy mocno więc czuliśmy się jak ryby w wodzie 😀

W Skopje by tanio a dobrze zjeść kręciliśmy się po carsiji, muzułmańskiej dzielnicy albo zaraz na jej obrzeżach. Wszechobecne zapachy mocno przyprawionych grillowanych mięs mieszały się z silnym aromatem kawy, której Macedończycy piją hektolitry – o każdej porze dnia. W Ochrydzie w zasadzie nie musieliśmy daleko wyściubiać nosa by trafić na miejsce gdzie można zjeść – już w każdym domostwie na naszej ulicy miejscowi smażyli sobie papryczki i inne warzywa czym na starcie robili nam apetyt.

DSCF3291 (Kopiowanie).JPG
Kebapi to nie nasze kebaby

Najpopularniejsze i najczęściej spotykane dania w ichnich menu to mieszanka tego co spotkać można na stołach w innych bałkańskich krajach z typowo już macedońskimi daniami. Na pierwszy ogień idą wszechobecne kebapi oraz pleskavice. Pierwsze znane w innych krajach jako cevapi czy cevapcici, grillowane wołowo-wieprzowe kotleciki w formie wałeczków, często do kupienia w zestawach z tavce gravce czy pindzurem za zbrodniczno niską cenę 150 dinarów.

WP_20160915_013.jpg
Pleskavica, werszyn z serem na wierzchu

Pleskavica to – upraszczając trochę – kotlet ten sam co kebapi tylko już w swojej naturalnej formie kotleta właśnie a nie wałeczków. Do wyboru mamy 1) zwykłą bez udziwnień; 2) wersję pikantną (leskovacka choć nazwa pochodzi od miasta w Serbii) nadziewaną ostrymi czerwonymi papryczkami; 3) sarską pleskavicę nadziewaną serem. Z tych trzech opcji najlepsza była ostra! Co ciekawe w Skopje obowiązkowym dodatkiem do dań była pita a w Ochrydzie otrzymywałeś wielkie kromy chleba.

Wspomniane wyżej tavce gravce to chyba jeden z nielicznych przypadków dań bezmięsnych – nie licząc ryb np. ale po tygodniu jedzenia ryb w tamtejszych restauracjach (i cenach) portfel/konto wyłyby z rozpaczy 😛 Tavce gravce to fasola zapiekana z cebulką, pomidorami czy papryką podawana w glinanych miskach. W wybranych restauracjach jest opcja ‚zestawu’ z sucukiem, mega słoną turecką kiełbasą. Ogólnie tłuste ale sycące danie.

1
Zapiekane mięsko z warzywami

W Ochrydzie znaleźliśmy dalekigo krewnego tavce gravceturlitavę, w glinanej misce otrzymaliśmy zapieczone wielgaśne kawałki mięsa, warzywa (dużo marchewki) i pyry, które ten jeden jedyny raz nie były frytkami!. Anyway nie licząc sałatek i ryb oczywiście jedynym daniem jakie nie zawierało jeszcze w sobie mięsca była zupa pomidorowa i rybna – w tej materii poza nimi mieślimy do wyboru same ciorby, od wołowej po flaczki podawane z grillowaną ostrą papryczką.

wp_20160914_005
Złap gołębia!

Eksperymentując w Ochrydzie trafiliśmy na sarmę, miejscową wariację gołąbków. Zasadniczą różnica polega na tym, że mięso wraz z resztą farszu zawijamy w kapuście tyle że kiszonej! Do tego zamiast pomidorowego sosu jaki najczęściej można u nas spotkać podawane są w gęstym mięsno-paprykowo-cebulowym sosie. Swoją drogą to chyba jedno z nielicznych o ile nie jedyne danie z ryżem jakie zapamiętałem 😦

dscf3349-kopiowanie
Burek, do nogi!

Z żelaznych punktów bałkańskiej kuchni skosztowaliśmy również burek, ja pierwszy raz. Tamtejsza lazania z zapieczonymi na zewnątrz ziemniaczkami była pyszna, tyle że porcje wielkością nie grzeszyły, sytuację ratował prawie cały chleb jako dodatek do zgaryzienia – co ciekawe w niektórych lokalach chleb czy pita były wliczone w cenę dań a w innych trzeba było dopłacać po 10-15 dinarów o czym oczywiście człowiek dowiadywał się wraz z otrzymaniem rachunku 😀

wp_20160910_035
Do it yourself!

W tym miejscu, patrząc na zdjęcie powyżej trzeba wspomnieć o macedońskiej szkole surówek… a raczej o jej braku. To smutne, ale ani razu nie dostaliśmy czegoś co nawet można by nazwać surówką – zazwyczaj miałeś białą kapustę, plaster pomidora oraz obok wielkie kawały cebuli, koniec. Raz tylko otrzymaliśmy zaawansowany zestaw „zrób to sam”- biała kapusta, marchewka, sałata, ogórek zielony na talerzu ładnie ułożone, co z tym człowiek zrobi jego rzecz 😉 Niezależnie od wszystkiego Macedończycy obojętnie jakie danie dostaną to nie szczędzą mu dodaktowych ilości soli, nie ważne czy wcześniej było już słone maksymalnie, trzeba dosypać jeszcze kolejną tygodniową dawkę dla zwyczajnego człowieka. Naprawdę, ilośc soli sypana do wszystkiego przez wszystkich porażała 😀

Co by nie było wszystko to jednak musi być czymś podlane by w pełni uwolnić swój smak 😉

A niestety to nie jest kraj dla piwoszy

Wedle naszych poszukiwań w Macedonii spotkać można 5-6 miejscowych piw (wraz z wszelkimi odmianami jasne/ciemne) co jest zatrważającym wynikiem. Prym wiodą dwa browary, stołeczna Pivara Skopje oraz Prilepska Pivarnica z Prilepu. Pierwsi odpowiadają za najpopularniejsze piwo w kraju Skopsko, masowo reklamowane i takoż sprzedawane. Jakkolwiek jasna jego odmiana to typowy mocno goryczkowy lager to jego ciemna wersja okazała się najlepszym piwnym wynalazkiem w całym kraju. Z kolei Gorsko, drugie piwo ze stołecznego browaru to ot taki koncerniakowy lagerek, mega nagazowny sprzedawany głównie w wielgaśnyh półtoralitrówkach.

Prilepski browar serwuje nam drugie najpopularniejsze piwo w kraju, Zlaten Dab. Niestety popularność odwrotnie proporcjonalna do smaku – zimne da się wypić bez zgrzytu zębów, ale im cieplejsze tym bardziej wyczuwalne mankamenty, dużo wodnistości, mało goryczki. Drugie piwo z browaru, Kral Marko, mimo dość oldskulowej etykiety i butelki ze złotym kapslem w smaku wydało się dużo przyjemniejsze. Legendy głoszą też, że można gdzieś jeszcze odnaleźć piwo Kenbach (warzone na licencji tureckiego Efesu) ale prócz pustych skrzynek nikt nic nie widział, nie słyszał 😉

zdjęcie1336.jpg
Wiecie co się liczy? 😉

A jak już pierwszego dnia w Macedonii spróbuje się wszystkich miejscowych piw 😉 pozostają nam do wyboru wyroby z krajów sąsiednich – bułgarska Kamenitza, czarnogórskie Nikisicko, serbski  Jelen czy ciekawostka, kosowski Peja. Jest też COŚ z naszego pięknego kraju, Van Purowskie siki spod znaku Konig Beer i Muller Beer, nie popełniajćie naszego błędu – to nie są dobre piwa, to nie są piwa po prostu! Mamy też zalew Amsteli i Tuborgów, ale tak po prawdzie  nie są to moi faworyci a i Skopsko aż tak bardzo złą rzeczą nie jest by z niego rezygnować. Faktem jednak jest, że kolekcjoner ma tu przekichane, piw miejscowych mało, podkładek brak, kapsli w dużej mierze też. Cóż zrobić, tylko pić…

DSCF3544 (Kopiowanie).JPG
To zue piwo jest. I z Polandii…

Aaaa jak już spróbuje się wszystkich możliwych na miejscu piw zawsze pozostaje bałkański mózgotrzep, rakija. Przed nią czy domowymi wyrobami tutaj nie uciekniesz – czy to gospodarz twojejgo noclegu czy podwożący cię spod granicy albańskiej budowlańcy, każdy ma w schowku butelkę której zawartością chętnie się dzieli ;P A że nie jestem fanem tak wysokoprocentowych trunków i do tego intensywny zapach rakiji równoznaczny jest dla mnie solom trzeźwiącym… tak możecie się domyślić jak szczęśliwy byłem przy każdej sposobności jej picia 😉

Na zdrowie!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.