Kosieczyn – drewniana perełka województwa lubuskiego… choć w sumie i całej Polski

Co powiecie na pomysł by kontynuować podróż śladami świątyń nieoczywistych? Tym razem wyruszymy do Kosieczyna, na granicę województw lubuskiego i wielkopolskiego. Ta niepozorna wieś skrywa jeden z najstarszych drewnianych kościołów w Polsce! Pochodzący z przełomu XIV i XV wieku, kościół pw. Św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza z zewnątrz sprawiać może wrażenie „jednego z wielu”, ale poznanie go od środka wraz z zobaczeniem licznie zachowanych i odrestaurowanych wyjątkowych, zabytkowych elementów sprawia, że dla miłośników drewnianej architektury sakralnej jest przystankiem obowiązkowym!

Początkowo nic nie zapowiada spotkania z zabytkiem wysokiej wagi… choć napis na tablicy może spowodować szybsze bicie serca.

Powiedzieć, że Kosieczyn to kolejny przykład na to, że warto odwiedzać polskie wsie to jak nic nie powiedzieć. Podobnie jak poprzednim razem w Żórawinie trafimy tu na zabytek niezwykły w skali województwa, o ile nie całego kraju. Z tym wyjątkiem, że kosieczyńska świątynia swe największe skarby skrywa wewnątrz i jej wierzchnia szata – jakkolwiek ładna acz niezwykle klasyczna i nie wyróżniająca się z tłumu jej podobnych – może uśpić waszą czujność. Dlatego, by rozwiać wasze wątpliwości poświęcę jej chwilę czasu pokazując wam, że warto ją odwiedzić.

IMG20231104125728
Kościół pw. Św. Apostołów Szymona i Tadeusza Judy widziany z ulicy, klasycznie ładny, ale nie wyróżniający się z tłumu.
Wielowiekowe wnętrza kościoła pw. Św. Apostołów Szymona i Tadeusza Judy kryją wiele ciekawostek.

Kosieczyn jest wsią wiekową bo wzmiankowaną już w 1334 roku. By się doń dostać ruszyłem pociągiem do Zbąszynka, miasta znacznie młodszego, bo w tym roku świętującego dopiero stulecie swojego powstania. Na pogranicze województw lubuskiego i wielkopolskiego przyjechać możecie z Leszna  (75km/90min.), Poznania (81km/ok 70min.) bądź Zielonej Góry (51km/42min.). Z utworzonego w 20-leciu międzywojennym miasta do Kosieczyna dojdziecie w kolejne kilkanaście minut – dworzec w Zbąszynku od centrum wsi oddalony jest raptem o 2 kilometry.

Kosieczyn wraz z sąsiednią Chlastawą proweniencję mają wybitnie średniowieczną. Choć dziś obie wsie zaliczyć można w poczet województwa lubuskiego to historycznie związane są one z Wielkopolską. Rejon od zarania dziejów graniczny, sprawiał, że ręce wyciągała po niego tak Polska jak i Czesi czy Brandenburczycy. W XIV wieku, dzięki Władysławowi Łokietkowi finalnie ukształtowana już wieś zakotwiczyła w Województwie Poznańskim.

Początki Kosieczyna wiążą się z działalnością Cystersów z niedalekiej Obry a pierwsze poważne wzmianki w kronikach pojawiają się wraz z rodziną Watta, herbu Samson z nieodległej Nądni. Na przestrzeni stuleci wieś właścicieli będzie miała bez liku, ale to właśnie Wattowie przyczynili się do jej pierwotnego rozwoju, im też zawdzięczamy budowę drewnianego kościoła. Był rok 1408 i raczej nikt nie przypuszczał, że w stanie bliskim pierwowzorowi będzie on trwać i 600 lat później.

KOŚCIÓŁ PW. ŚWIĘTYCH APOSTOŁÓW SZYMONA I TADEUSZA JUDY

Drewniane zabytki w Polsce mają w sobie osobliwy pierwiastek, sprawiający, że doceniam je w sposób szczególny. To „upór” i „trwanie” mimo swej kruchości, w kontrze do burzliwych dziejów naszego kraju. A kiedy do czynienia mamy z obiektem liczącym sobie przeszło 600 lat podziw staje się jeszcze większy.

Kosieczyn jest typową wsią powstałą na planie owalnicy z centrum w postaci placu wokół kościoła. Prowadzą doń dwie ulice, główna zwana… no Główną, oraz taka poboczna zwana Małą. Spacerowi towarzyszą przeszło stuletnie domy i ceglane stodoły ze spichlerzami. Jeszcze do nich wrócimy.

IMG20231104135110
Ulica mała pełna jest starych budynków gospodarczych.
Wzdłuż ulicy Głównej znajduje się wiele wiekowych budynków.

Drewniana świątynia pojawia się nagle. Nie posiada wysokiej na kilkadziesiąt metrów wieży przez co nie widać jej z daleka. Mur z cegieł otacza tak kościół jak i plac, niegdyś będący cmentarzem. Dziś wielu nagrobków już na nim uświadczymy. Przy kilku, należących do dawnych proboszczów krząta się starsza pani, porządkując kwiaty przy grobie jednego z nich. Uwagę przykuwa niewielki monument, głaz narzutowy z tablicą w postaci otwartej księgi. Słowa na niej wyryte są wyrazem pamięci tak o tych, którzy zamieszkiwali te ziemie do 1945 roku, jak i o tych, którzy tu znaleźli nowy dom.

IMG20231104131039
Kościół pw. Św. Apostołów Szymona i Tadeusza Judy widziany z ulicy, klasycznie ładny, ale nie wyróżniający się z tłumu.
IMG20231104130147
W 1945 roku sporą część mieszkańców wsi stanowili Niemcy.

Sam kościół od zewnątrz nie zdradza swojego wieku – niedawno odrestaurowany i na nowo oszalowany jest całkowitą enigmą. Klasyczna forma, prostokątna nawa z delikatnie mniejszym prezbiterium, dołączona doń wieża i szkieletowa zakrystia wypełniona cegłami. Przez wiele lat gdybano czy ma on 200, 300 lat? Czy powstał trochę wcześniej, na reliktach świątyni wzmiankowanej w XV wiecznych księgach? Odpowiedzi na to pytanie przyszły wraz z remontem dachu. Choć zaraz potem pojawiły się pytania kolejne.

IMG20231104140608

Kościół w Kosieczynie jest typem zabytku, który najlepiej zwiedzać z kimś kto miejsce zna od podszewki, kto bez problemu i z przyjemnością opowie nam o wszystkich miejscowych ciekawostkach. Kimś takim przez lata był śp. ks. proboszcz Zdzisław Przybysz, postać dla „renesansu” kosieczyńskiego  kościoła nieodżałowana. Dziś jego śladem podąża aktualny opiekun świątyni, ks. Andrzej Drutel. Bo choć o kościele powstało wiele świetnych opracowań, to jednak być na miejscu i usłyszeć z pierwszej ręki jego historię to wartość dodana podróżowania.

Cofnijmy się do roku 2006. Rozpoczyna się długo oczekiwany remont dachu. Podczas prac odkrywane są kolejne warstwy starego obelkowania świątyni, więźby dachowej, ale i odsłoniętych fragmentów konstrukcji wieńcowej, schowanej pod nowszym szalunkiem. Wiekowe drewno poddane zostaje dendrochronologicznym badaniom, mającym raz na zawsze rozwiać wątpliwości w nurtującej wszystkich kwestii: jak stary jest to kościół? Wyniki prof. Tomasza Ważnego zaskakują i pociągają za sobą kolejne badania. Miesiące żmudnych analiz dają pewność: pierwsze drzewa przeznaczone na budowę świątyni ścięto już w 1388 roku, budowę nawy i prezbiterium zakończono do roku 1406 a więźbę po kolejnych 10 latach! A i wieża jest tylko tyci młodsza bo powstała w 1431 roku. I co najważniejsze: w takiej formie, naprawdę bliskiej oryginałowi świątynia trwa do dziś! Wiecie co to znaczy? Tak, bez wątpienia stawia to kościół w Kosieczynie wśród najstarszych drewnianych kościołów w Polsce! Ba, wiele murowanych zostaje daleko w tyle. Dodajmy do tego ilość wojen, które przez te tereny się przetaczały i dostrzeżemy niezwykłość faktu, że żadna „krzywda” się Kosieczynowi nie przydarzyła.

IMG20231104130705
Kościół pw. Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza, jeden z najstarszych w Polsce.
IMG20231104125626
Szkieletowa zakrystia dobudowana została po 200 latach.
IMG20231104130011
Kościół pw. Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza, jeden z najstarszych w Polsce.

Największe niezwykłości kryją się wewnątrz. Remont dachu pociągnął za sobą kolejne badania a prace remontowo konserwatorskie przeciągnęły się do roku 2012. Słucham o próbach uratowania średniowiecznych polichromii ze ścian, w pewnym momencie pokrytych glinianą polepą, jeszcze niedawno skrytych za drewnianą boazerią. Podziwiam niesamowicie skrupulatnie odtworzone polichromie patronowe na sklepieniu prezbiterium – powtarzalne średniowieczne motywy to jest sztos nad sztosy i chyba jedne z nielicznych przykładów w drewnianych kościołach w Polsce.

IMG20231104133824
Jeszcze kilkanaście lat temu wnętrza pokryte były drewnianą boazerią.
IMG20231104133030
Misternie odtworzone patronowe polichromie to rzecz wyjątkowa.
IMG20231104133055
Fragmenty polichromii ściennych zachowały się w niewielkim stopniu, ale zachowano je w postaci tzw. „świadka”.

Dziś ściany pozbawione już boazerii, pełne blizn z czasów nanoszenia nań polepy sprawiają surowe acz jakże piękne wrażenie, odkrywając gdzieniegdzie wieńcowy charakter całego założenia. Z surowości wybijają późniejsze elementy wyposażenia: przepiękna późnorenesansowa polichromowana ambona z obrazami czterech ewangelistów i dwóch Ojców Kościoła (zgadniecie, o których chodzi?), barokowy ołtarz boczny z gotycką pietą czy ołtarz główny, manierystyczny z iluzjonistycznymi kolumnami i obrazem przedstawiającym obu patronów świątyni adorujących Maryję z Jezusem. Oba ołtarze z pewnością pochodzą z innych świątyń, ale badania nie przyniosły odpowiedzi, z których dokładnie.

Prezbiterium kosieczyńskiej świątyni.
Pięknie odrestaurowana ambona.
Ołtarz boczny wraz z amboną a miedzy nimi oryginalne zręby kosieczyńskiego kościoła.

Ogrom konserwatorskiej roboty jest tu odczuwalny, choć jednocześnie wielka część pracy  jest dla naszego oka niezauważalna a surowość wystroju może wzmagać uczucie, że jest to taki tam kościółek, o co tyle hałasu. A kolejny raz trzeba jasno to powiedzieć: wiek, historia i w dużej mierze zachowana pierwotnie bryła czynią z kościoła zabytek o nadzwyczajnej wartości! Wcale nie trzeba onieśmielać barokowym przepychem by zrobić wrażenie.

Rozmowa z proboszczem meandruje pomiędzy remontem a historią wsi, protestanckim epizodem w dziejach kosieczyńskich właścicieli, pojawia się nawet wątek żydowskich deportacji z Niemiec w roku 1938. Zaprawdę, jeśli tylko będziecie mieć szansę na zajrzenie do środka i rozmowę z ks. Drutelem to nie wahajcie się. Warto spróbować wcześniej się skontaktować, pod. nr tel. (68) 384-97-18 mailowo: parafia.kosieczyn@zbaszynek.pl

A jeśli nie będzie mieć takiej szansy to łapcie świetne, dużo bardziej szczegółowe i po prostu kapitalne opracowanie o kościele i remoncie.

Piękny widok rozpościera się ze rekonstruowanego chóru.

Na odchodnym zatrzymuję się w kruchcie pod wieżą, gdzie znajdziecie zdjęcia z renowacji, krok po kroku pokazujące prace konserwatorów. Można kiwnąć z uznaniem głową i ruszyć na dalszy spacer.

KOSIECZYN SAM W SOBIE

Kosieczyn na przestrzeni setek lat przechodził z rąk do rąk, ale wymienienie wszystkich właścicieli byłoby żmudne. Wątpię też by ta – skądinąd ciekawa – wiedza była wam potrzebna. Co warto wiedzieć to fakt, że we wsi do dziś traficie na dawne posiadłości rodzin von Lossowów oraz Zakrzewskich. Szukać nie trzeba daleko, bo oba majątki ze sobą sąsiadują a co więcej sąsiadują też z kościołem.

Dawny barokowy dworek von Lossowów.

W pierwszym przypadku do czynienia mamy z barokowym dworkiem, pozbawionym już wszelkich dekoracji na elewacji (nie czuje kiedy rymuje) za to z ciekawym wciąż ryzalitem nad wejściem. Sąsiedni pałacyk, dużo młodszy ufundowany przez ostatniego dziedzica wsi, Wojciecha Wysogotę Zakrzewskiego (którego ciało spoczywa w krypcie pod kościołem) to intrygujący przykład neogotyku, dość frywolnego, ale i bogatego… we wszystko. Dziś jednak bogata w detal posiadłość znajduje się w nienajlepszym stanie i dość okazała bryła jest tylko cieniem budynku sprzed ponad 100 lat.

Dawny neogotycki pałacyk Zakrzewskich.

Ulica Mała, która do posiadłości prowadzi w dużej mierze składa się z dawnych budynków gospodarczych. Stajnie, obory, stodoły, spichlerze. Szachulcowe, jak i z muru pruskiego, czy czysto ceglaste. Robią klimat.

Stare zabudowania gospodarcze Kosieczyna.
Stare zabudowania gospodarcze Kosieczyna.
Stare zabudowania gospodarcze Kosieczyna.
Choć i na Małej znajdziecie ciekawą bryłę.

Z kolei ulica Główna jak na tę bardziej reprezentacyjną pochwalić się może bardziej wymyślnymi domkami. Wiele z nich liczy sobie bez mała 100 lat, i najpewniej w jednym z nich w 1885 roku na świat przyszedł Marcin Rożek, którego z pewnością wielu z was kojarzy. Tak, wybitny rzeźbiarz, którego muzeum znajdziecie w Wolsztynie urodził się w Kosieczynie. Z kolei w Zielonej Górze, w muzeum w Ochli znajdziecie inny kosieczyński ślad – zabytkową, XVIII-wieczną kuźnię. Z podcieniem! Kapitalna sprawa… choć skoda, że nie nie można jej podziwiać u siebie, na miejscu.

Wzdłuż ulicy Głównej znajduje się wiele wiekowych budynków.
A jak nie wiekowe, to chociaż kolorowe.
Ale są i takie potworki 🙂

No i tym osobliwym akcentem was pożegnam, licząc na szybki powrót w te strony bo Kosieczyn jest idealnym miejscem na start dość krótkiego, ale wielce ciekawego szlaku. Szlak Kościołów Drewnianych Regionu Kozła zahacza o nieodległą Chlastawę oraz Klępsk gdzie spotkać można kościoły młodsze, ale również intrygujące, a i wizualnie… No kiedyś wam o nich opowiem 🙂

6 myśli na temat “Kosieczyn – drewniana perełka województwa lubuskiego… choć w sumie i całej Polski

  1. Odbyłam podróż do Kosieczyna z przyjemnością. Ja w ogóle mam sentyment do drewnianej architektury, tym bardziej że mieszkam w regionie, gdzie w bliskiej okolicy są 4 arcydzieła z Listy UNESCO (Blizne, Haczów, Binarowa i Sękowa). I muszę przyznać, że ta świątynia może stanąć z nimi w jednym szeregu. Ciekawostki i zdjęcia z okolicy też mnie zainteresowały, nawet ta emanacja „snów o magnackiej potędze” pana Wysogoty 😀
    Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.