Nie wahaj się: Dolina Wachau – Mautern an der Donau

Dolina Wachau, długi na 36 kilometrów przełomowy odcinek nie zawsze modrego Dunaju. Zjawiskowo piękny, historycznie intrygujący, o smaku Gruner Veltlinera i moreli. Miejsce pełne imponujących opactw, zamków, urokliwych miasteczek, pozostałości po imperium rzymskim. Źródło inspiracji tak dla malarzy jak i kompozytorów. Miejsce gdzie czas leci powoli, ale jednodniowy wypad z Wiednia i tak mija jak z bicza strzelił. Od kilkunastu lat na Liście Światowego dziedzictwa UNESCO! Widzieliśmy tylko skrawek tej pięknej krainy, ale i tak powiemy wam: nie wahajcie się tam jechać. Warto!

Niespełna 80 kilometrów dzielące Wiedeń i Krems nad Dunajem to chyba optymalna odległość dla jednodniowego wypadu ze stolicy Austrii. Podróż nie powinna zabrać wam dużo czasu (w okolicy godziny jazdy autem jak i pociągiem), dzięki czemu na miejscu ma się cały dzień na szwendanie po absolutnie zjawiskowych miejscówkach… a przy szczęściu możliwość uczestniczenia w pełnych radości tradycyjnych obchodach choćby Stawiania Drzewka Majowego. Tak, decyzja by to 1 maja udać się na przełom Dunaju była strzałem w dziesiątkę. Piękny był to dzień,  nie zapomnę go nigdy.

Z widokiem na Krems/Stein

Zaczęliśmy go w Mautern nad Dunajem. Tam również zaczyna się dolina Wachau.

MAUTERN NAD DUNAJEM / MAUTERN AN DER DONAU

No dobra, wystartowaliśmy prawie tam. Jadąc pociągiem by dotrzeć do Mautern trzeba wysiąść na przystanku Furth-Palt, skąd do miasteczka jest jeszcze 2,5 kilometra spaceru. Cóż, nazwa bloga zobowiązuje, nikt nie mówił, że będzie z górki 😉 Kurs z Wiednia, z szybką przesiadką w St. Polten to 70 minut jazdy i koszt 22 euro.

Wysiadając w Furth-Palt.

Przystanek leży w cieniu niespełna 450 metrowej góry, której charakterystycznym punktem jest potężne, istniejące niemal od tysiąca lat opactwo Benedyktynów Gottweig. Dominanta wschodniego krańca doliny Wachau, wraz z otaczającymi ją nieskończonymi winnicami i sadami morelowymi to jeden z najbardziej emblematycznych widoków w okolicy. Nam do samego opactwa było nie po drodze, ale Ania i Marcin aka Wędrowne Motyle całkiem niedawno nie dość, że mieli szczęście zwiedzać jego wnętrza to jeszcze uskutecznili tam nocleg.

Z początkiem maja winorośle choć łapią już wielogodzinne kąpiele słoneczne wciąż dalekie są od zielonej eksplozji kolejnych miesięcy. Co i tak nie przeszkadza w ich podziwianiu.

Z widokiem na Gottweig.
Winnice w drodze do Mautern.
Pojawiają się i ważne komunikaty.

Do miasta docieramy pod czujnym okiem austriackiego Saurera z tutejszej trzeciej Jagerbrigade. Witają nas pięknie odrestaurowane barokowe i klasycystyczne kamieniczki, wille, ale i… cisza i brak ludzi na ulicach. Choć samochodów zaparkowanych sporo. Skręcamy w stronę imponującego Janaburg, kompleksu wzniesionego przez/dla jegomościa wielce zasłużonego w wojnach z Imperium Osmańskim. Choć budynek przeszedł wiele modyfikacji to i tak zabytkowe elementy rzucają się w oczy a renesansowa brama z 1581! roku wciąż robi wrażenie.

Piękne i jakże zadbane to Mautern, trzeba przyznać.
Renesansowa brama Janaburg.
Piękne i jakże zadbane to Mautern, trzeba przyznać.
Piękne i jakże zadbane to Mautern, trzeba przyznać.

Przy okazji obejście Janaburga rozwiązuje zagadkę dnia. Oto na niewielkim placu obok: gwar, ścisk i podekscytowanie. Mieszkańcy i turyści z błyskiem w oczach spoglądają na bohatera dnia, Majowe Drzewko!

DRZEWKO MAJOWE – MAIBAUM

Przełom kwietnia i maja to czas kiedy wiosna rusza z kopyta, wszystek przyrody, który dotychczas zwlekał z kwitnieniem zaczyna nadrabiać zaległości. Robi się zielono, żywo, pięknie. Tak jest dziś, tak było przed stuleciami. Jak Europa długa i szeroka ten „graniczny moment” był dość szczególnie traktowany, bardzo często „kręcąc” się wokół idei stawiania majowych drzew, słupów, symboli odradzającego się życia, płodności i szczęścia.

Drzewko Majowe w Mautern.

Long story short: w wielu krajach niemieckojęzycznych, ale i Anglii, Czechach czy Śląsku Cieszyńskim i na Opolszczyźnie tradycja stawiania drzewka utrzymała się do dziś. I choć obecnie to głównie pretekst do scalania lokalnych społeczności podczas festynów z suto zastawianymi stolami to nie można powiedzieć, że imprezie nie towarzyszy pozytywny duch nadziei na dobry nadchodzący rok.

Ostatnie przystrajanie.

Przygotowanie drzew, ich przystrajanie, stawianie w centralnym punkcie miast i wsi, nierzadko konkurowanie z sąsiadami o ładniejszy wygląd a także próby kradzieży tak całych drzewek jak i zawieszonych nań dekoracji to tradycje długie i wciąż żywe. W każdym mieście inaczej się je przystraja, i przede wszystkim inaczej się drzewko stawia – największy poklask zyskują ci, którzy do sprawy podchodzą bez pomocy wszelkich dźwigów i tego rodzaju sprzętu. No u nas pomogli strażacy z wozem, ale cii.

Drzewka podnosić można na wiele sposobów.

I jasne, choć podniesienie drzewka nie było tak spektakularnym wyczynem jak tylko przy użyciu siły ludzkich mięśni, to zupełnie nie przeszkadzało to nam jak i miejscowym, z którymi po chwili biesiadowaliśmy w zabytkowej winnicy Feldlehenof. Miejscowe piwo i przede wszystkim wino a do tego delicje z grilla czy co nie co słodkości były idealnym remedium na gorące południe. Sama winnica, choć oglądana „w tłumie” bardzo ładnie się prezentowała, zadbana z odnowionymi malunkami na ścianach. Fajnie byłoby tam wpaść w zwykły dzień by pobuszować po jej kątach.

Gruss Gott!
Festyn Majowy w winnicy Feldlehenof
Festyn Majowy w winnicy Feldlehenof

Najedzeni zostawiliśmy biesiadujących mieszkańców za sobą i ruszyliśmy w puste miasto. Serio było ono tylko dla nas.  Co też pozwoliło cieszyć się każdym jego kątem.

Powiedzieć, że Mautern to zadbane miasto to nic nie powiedzieć. Czystość i porządek tip top robiły wrażenie. Kręcąc się wąskimi uliczkami dającymi tak upragniony cień podziwiamy coraz to wymyślniejsze i ciekawsze kamienice. Do baroku i klasycyzmu dołącza renesans a i dla późnego gotyku znajdzie się miejsce. Ściany mienią się feerią cieplych barw, pięknie prezentują się wykusze, stare portale przypominają o właścicielach sprzed półwiecza a na elewacjach nierzadko pojawia się sgraffito. Im dłużej się spaceruje tym mocniej wyczuwalny jest południowy klimat.

Uliczki Mautern.
Uliczki Mautern.
Uliczki Mautern. Późnorenesansowy portal Domu Laspergera, niegdysiejszego Sędziego Miejskiego.

Mautern od zawsze było miastem mocno strategicznym, od stuleci będąc łącznikiem z północnym brzegiem Dunaju. Jego znaczenie zmalało w roku 1463 kiedy to wybudowano drewniany most do Stein/Krems, które to otrzymało przywilej mostowy pozwalający na pobieranie cła z towarów przezeń przechodzących. Mautern oberwało trochę rykoszetem, ale i tak skorzystało ze stałej przeprawy, w końcu przez długi czas tutejszy most był tym drugim na austriackim odcinku Dunaju. Co więcej miasto miało szczęście do wielkich konfliktów, które co prawda go nie ominęły, ale nie odcisnęły na nim niszczycielskiego piętna i mamy odpowiedź na pytanie skąd stan i wiek miejscowych zabytków.

Uliczki Mautern i niezgorsze wykusze.
Uliczki Mautern.
Uliczki Mautern.

Mijamy szkołę nieopodal, której w oczy rzuca się masywny Kriegerdenkmal pełen nazwisk poległych w I, ale i II Wojnie Światowej. Po drugiej stronie rzeki, w Stein znaleźć można znaczącą „kropkę nad I” monumentu, tablicę upamiętniającą ofiary ostatnich dni 1945 i masakrę w tamtejszym więzieniu dokonaną przez członków SS, Volkssturmu i Wehrmachtu

Kriegerdenkmal nieopodal Volksschule.

I tak też trochę naokoło, ale w końcu docieramy do wielkiego placu, na którym trwają prace wykopaliskowe. Przed wami najbardziej intrygujący rozdział historii miasta, już nie Mautern a Favianis.

MAUTERN I FAVIANIS

Mautern jest bowiem miastem o rzymskiej proweniencji, jak wiele mu podobnych założonych w I wieku n.e. wzdłuż Dunaju w ówczesnej prowincji Noricum. Znane natenczas jako Favianis niemal do końca Imperium było jednym z najważniejszych i najlepiej ufortyfikowanych przyczółków przy granicy z plemionami germańskimi, strzegąc przeprawy przez rzekę. I co najważniejsze, a dla nas zwiedzających najbardziej interesujące całkiem sporo starożytnych budynków w lepszym bądź gorszym stanie dotrwało naszych czasów windując miasto na jeden z ciekawszych przystanków w dolinie.

Wykopaliska.
Fragment murów zaadaptowanych przez późniejszych mieszkańców.
Pozostałości po rzymskich budynkach.

Imponujące mury z basztami kilka stuleci po odejściu Rzymian stały się podstawą dla średniowiecznych umocnień. Znaczne fragmenty, które przetrwały do dziś uznawane są za jedne z najlepiej zachowanych rzymskich fortyfikacji w całej Austrii. Wiele okolicznych winnic (ot choćby najbardziej znana Nikolaihof) posiada piwnice pamiętające czasy Favianis, sporo budynków w najstarszych cegłach i kamieniach również pochodzi z czasów Dioklecjana, trwające do dziś wykopaliska odkrywają coraz to ciekawsze znaleziska a niezliczona ilość artefaktów trafiła do Rzymskiego Muzeum, które jeszcze do niedawna mieściło się w barokowym spichlerzu. Teraz jeśli dobrze się orientuję, trwają przenosiny placówki i jedyna ekspozycja jaką można podziwiać znajduje się w ratuszu.

Fragment murów i zaadaptowanej później wieży.
Imponująca podkowiasta wieża zdecydowanie ma rzymskie korzenie..
Muzeum Rzymskie… w najprawdopodobniej dawnej lokalizacji.

W ostatnich chwilach Imperium do Favianis przybywa pielgrzym, asceta, wędrowny mnich. Przez lata zżyje się on z rzymską społecznością, nawiąże kontakty z germańskimi plemionami często służąc za negocjatora pomiędzy mieszkańcami obu brzegów. W końcu też założy w mieście klasztor, roztoczy opiekę nad biednymi i przyczyni się do przyjęcia chrztu przez wielu wiernych. Po śmierci i upadku Imperium jego ciało wraz z mieszkańcami Favianis wyruszy do Italii gdzie spocznie nieopodal Neapolu. Dziś Św. Seweryn z Noricum, bo o nim mowa uznawany jest za jednego z głównych patronów Austrii.

Rzeźbę Seweryna znajdziecie w miejscowym kościele pw. Św. Szczepana. Niewielka to świątynia o średniowiecznych korzeniach, skrytych dziś pod barokowym przyodziewkiem. Jak chyba większość austriackich kościołów jest on otwarty cały dzień i nie ma problemu z zajrzeniem do środka. A zajrzeć warto by zobaczyć choćby ile zostało z gotyckiego prezbiterium.

Kościół Św. Szczepana
Kościół Św. Szczepana
Kościół Św. Szczepana

Gdyby nie trwające właśnie pierwszomajowe święto to zapewne zahaczylibyśmy tak o miejscowy Zamek jak i Salę Rzymską. To całkiem ciekawy zaułek, Sala w reliktach jak sama nazwa wskazuje rzymska dziś służy za coś a’la dom kultury, tam odbywają się wszelkiego rodzaju imprezy i koncerty. Sam zamek za to, powstały jeszcze w średniowieczu dla zarządców mianowanych przez biskupów z Pasawy, ówczesnych właścicieli miasta. Skromny z początku budynek przeistoczył się w dość imponujący barokowy pałaco-zamek… i dziś po wielu perypetiach czeka na lepszy czas. Część wnętrz służy za mieszkania, część ma być zagospodarowana jako hotel, część służy za kaplicę, którą zresztą po kontakcie w ratuszu można zwiedzić.

Sala Rzymska.
Zamek w Mautern.

I… tak też dotarliśmy do Dunaju.

Choć już na tym etapie byłem gotów zapisać ten dzień do udanych to dopiero na drugim brzegu rzeki zobaczyliśmy jak naprawdę szeroki potrafi być arsenał miejscowej architektury, jak imponujące naddunajskie kościoły i jak dobre są wina z doliny. Wszystko to i więcej zobaczymy w kolejnym wpisie. Ze Stein orz Krems 🙂

Most prowadzący do Stein i Krems.

3 myśli na temat “Nie wahaj się: Dolina Wachau – Mautern an der Donau

  1. No świetny ten reportaż! Powiększałam i przestudiowałam wiele zdjęć. I opisy też „profeska” (jak powiedziałyby moje dzieci), chociaż mnie akurat pana barwny i „nieuniwersytecki” język w innych postach nie przeszkadza 😀 Maiki widziałam w Słowacji, z kolei w Słowenii (gdzie mieszka córka) mają tradycję stawiania takich drzewek na urodziny. Na „urodziny Ojczyzny” jest ich mnóstwo! Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ha, dzięki! No tak już mam często jest tak, że raczej nie da się tego przewidzieć jaki ton przyjmie cały wpis. Zależy od „flow” 😉 Co do drzewek to na tym samym wyjeździe chyba w jeszcze 5 miejscach widzieliśmy, teraz pora poszukać ich bliżej domu 🙂 Pozdrówka!

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Marzynia Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.