Tym razem ruszamy na południe od Leszna gdzie zobaczymy jaki los mógłby spotkać te wszystkie zadbane dziś pałace, gdyby miały one mniej szczęścia do ludzi…
Czytaj dalej „Wokół Leszna nie zawsze reprezentacyjnym szlakiem dworsko-sakralnym. Cz.2”
Tym razem ruszamy na południe od Leszna gdzie zobaczymy jaki los mógłby spotkać te wszystkie zadbane dziś pałace, gdyby miały one mniej szczęścia do ludzi…
Czytaj dalej „Wokół Leszna nie zawsze reprezentacyjnym szlakiem dworsko-sakralnym. Cz.2”
Ostatnie tygodnie pozwoliły mi na ponowne zanurzenie się w najbliższej okolicy Leszna, poznaniu nowych miejsc i świeżym spojrzeniu na już te znane. I choć w większości były to wojaże nadzwyczaj inspirujące czy krajobrazowo piękne tak z każdym kolejnym wyjazdem docierałem do coraz to większej ilości miejsc zapomnianych, opuszczonych, zaniedbanych, takich, które w dużej mierze można nazwać naszym „wyrzutem sumienia”… Mówię tu o dziesiątkach jak nie setkach zabytkowych cmentarzy, dworków, pałaców, zamków (nie wspominając tysięcy „zwykłych” domostw będących dla właścicieli całym światem) które na przestrzeni ostatnich kilkudziesięcioleciu lat w ciszy odchodziły w niepamięć, popadały w ruinę… To w dużej mierze ci niemi świadkowie minionych czasów będą naszymi dzisiejszymi (i nie tylko) bohaterami.
Czytaj dalej „Wokół Leszna nie zawsze reprezentacyjnym szlakiem dworsko-sakralnym. Cz.1”
3 miesiące i 6 dni. Tyle czasu minęło od ostatniej wizyty w górach i ostatniej przejażdżki pociągiem. Niby nic, ale z każdym kolejnym dniem i weekendem wewnętrzny głód narastał i coraz głośniej wołał „Jedźmy!”. Walczyły we mnie te przysłowiowe wilki, jeden chciał się wyrwać i poczuć wolność, drugi choć kibicował pierwszemu to obawiał się długiej podróży i tego wszystkiego co związane jest z kilkugodzinną przejażdżką pociągiem w tych dziwnych czasach. Dlatego też postanowiłem pogodzić moje wewnętrzne rozterki i wybrałem się w miejsce nie tak odległe, jednocześnie absolutnie zaspokajające głód gór. Wzgórza Imbramowickie i Zalew Mietkowski zapraszają 🙂
Czytaj dalej „Dolny Śląsk mniej i bardziej turystyczny: Wzgórza Imbramowickie i Zalew Mietkowski”
„Najciemniej jest pod latarnią”, wszyscy znamy to powiedzonko. Tak właśnie pomyślałem, gdy zacząłem zastanawiać się dlaczego na blogu generalnie zasadniczo (pani i panie kierowniku) o Lesznie można przeczytać co najwyżej w pojedynczych wzmiankach a przecież jest o czym opowiadać! Długo chodziło mi po głowie jak ugryźć pomysł napisania o moim mieście i tak sobie myślę, że to co wam dzisiaj zaproponuję będzie całkiem niezłym pierwszym krokiem. Chodźmy na spacer śladami tutejszych murali… a zarazem liźnijmy trochę historii Leszna.
W ostatnich tygodniach przeprosiłem się z rowerem i po początkowych bólach nóg… jak i czterech liter doszedłem z dwoma kółkami do pełnej symbiozy. Dlatego dziś zabieram was na rowerowe tournee w okolicach mojego Leszna, w miejsca które od lat dobrze znałem, ale i takie które wciąż poznaję. Pałace, parki, lasy, jeziora, wiatraki, murale… Niemało jest tu do zobaczenia 🙂
Czytaj dalej „Rowerem wokół Leszna: przyroda, historia, sztuka.”
Piękna pogoda, wiosna w rozkwicie i w końcu możliwość odwiedzania parków i lasów. Po dodaniu tych wszystkich składników przepis na weekend mógł być tylko jeden, ucieczka na łono natury. W okolicach Leszna znajdziecie wiele ciekawych miejsc i dziś zabiorę Was do jednego z nich, przyjemnego tak przyrodniczo jak i krajobrazowo.
Karkonosze zimą zawsze dają radę. Tym bardziej żałuję, że w tym roku nie udało mi się ich odwiedzić… W ogóle, mało tej zimy po śniegu łazęgowałem, ee w sumie to jeden raz? Tragedia, czuję wybitne niedośnieżenie. Dlatego też ucieszyłem się wielce kiedy odnalazłem zdjęcia sprzed dwóch lat gdy raptem na kilka godzin uciekłem do Szklarskiej Poręby i w dość lodowato-śnieżno-słoneczno-pięknej aurze przetestowałem nowiuśkiego wtedy Olympusa i raczki. Nie podzielić się z wami tymi cudownościami byłoby (w sumie przez te dwa lata było!) grzechem. Jedziemy!
Czytaj dalej „Zimowy klasyk karkonoski: Szrenica – Labská louka/Důl/Bouda – Śnieżne Kotły”
Dłuższe siedzenie w domu pomaga w sortowaniu starszych fotografii. W ten sposób powróciłem do szybkiego listopadowego improwizowanego wypadu na granicę Gór Bystrzyckich i nowych dla mnie Orlickich. Tego typu wypady stają się niejako moją domeną, tym razem jednak przeszedłem samego siebie bo oto obudziłem się o 5 rano, zdecydowałem, że trzeba gdzieś pojechać, wsiadłem w pierwszy możliwy pociąg (do Międzylesia) i dopiero w ciuchci zacząłem kombinować gdzie wysiąść, co zrobić, co zobaczyć. Tak też dojechałem do stacji końcowej i wzdłuż polsko-czeskiej granicy przewędrowałem niesamowicie widokowym szlakiem z hajlajtem w postaci schroniska Kašparowa Chata na zboczach wzgórza Adam.
Czytaj dalej „Z Międzylesia do Lichkova: szybki spacer na styku Gór Bystrzyckich i Orlickich”
Gdybym ktoś spytał mnie jakie jedno miejsce w Obwodzie Kaliningradzkim poleciłbym bez mrugnięcia okiem to byłaby to Mierzeja Kurońska. „Jedno miejsce” w tym przypadku brzmi trochę zabawnie bo zbiorczo mowa tu o blisko 50 kilometrach wąskiego półwyspu, gdzie ciekawostek jest co niemiara i na nudę nie ma co liczyć 😉
Jeśli szukacie pomysłu na szybki i nie wymagający kondycyjnie, ale jednocześnie niesamowicie satysfakcjonujący widokowo wypad to zapraszam was w miejsce niezwykle przyjemne, Włodzickie Wzgórza, małego gracza pomiędzy większymi sudeckimi kumplami. Małego, ale wariata.
Czytaj dalej „Wzgórza Włodzickie. Dwie Wieże: Góra Św. Anny i Góra Wszystkich Świętych”