Po lekturze poprzedniego wpisu – traktującego o cudownym Colmarze – mogliście pomyśleć, że już większego zachwytu nad alzackimi krajobrazami nie będę w stanie z siebie wykrzesać. Bzzt! Błąd! Pokażę wam dziś wielką trójcę (znaczy się zaczniemy od pierwszej z nich) alzackich delicji, trzy niewielkie miasteczka leżące u stóp Wogezów, rozciągnięte pośród winnego przestworu oceanu, kameralne i kompaktowe a przez to jeszcze bardziej bajkowe i zaklęte w czasie. Tak, Colmar pozostanie moją miłością na poziomie całkiem sporego (jak na alzackie warunki) miasta, za to Riquewihr, Hunawihr i Ribeauville na stałe umoszczą się w serduszku jako bohaterowie najbardziej bajkowego i widowiskowego spaceru tego wyjazdu! Chodźcie, przekonamy się czy nie przesadzam! Dziś część pierwsza, zajrzymy do Riquewihr. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Riquewihr, absolutny TOP alzackich miasteczek”
Autor: idealbonieide
Bajeczna Alzacja: prze-arcy-cudowny Colmar
Cześć! 3 miesiące bez nowego tekstu jest rzeczą karygodną (nawet jeśli w międzyczasie spełniałem największe podróżnicze marzenie rozbijając się w Japonii) dlatego by posypać głowę popiołem wracamy do Alzacji kontynuując podróż po tej pięknej krainie. Przygotowałem dla was opowieść o Colmar, jednym z najbardziej imponujących alzackich miast, przez kilka dni mojej bazie wypadowej do dalszych wojaży po wszystkich sąsiednich, malutkich a równie wspaniałych miasteczkach. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: prze-arcy-cudowny Colmar”
Bajeczna Alzacja: czarujące Rouffach
Cześć! Pora zostawić południową Alzację i ruszyć na północ, w stronę Colmar, miasta tyleż cudownego co naznaczonego klątwą popularności. Nim jednak tam dotrzemy zatrzymamy się w niewielkim Rouffach, miasteczku tak ciekawym co raczej mało znanym, będącym idealną przystawką przed alzacką klasyką. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: czarujące Rouffach”
Bajeczna Alzacja: Miluza – inna twarz Alzacji
Cześć! Kontynuujemy naszą podróż po Alzacji. Tym razem zabieram was na drugiego największego miasta tejże krainy, Miluzy. Miasta do którego przylgnęła łatka brzydkiego i nieciekawego. Miasta, które według mnie zdecydowanie nie jest ani brzydkim, ani nudnym. Miasta, które wyrywa się z alzackich schematów, mając na podorędziu szereg innych przymiotów, sprawiających, że spacer jego uliczkami to doświadczenie nader przyjemne. Zapraszam! Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Miluza – inna twarz Alzacji”
Bajeczna Alzacja: Wogezy, góry niepozorne
Cześć! Planując wypad do Alzacji obiecałem sobie choć na jeden dzień wyskoczyć w Wogezy, pagóry stanowiące zachodnią granicę tej magicznej krainy. Jak się okazało na tym jednym dniu się skończyło, ale starczył on do wysnucia wniosków następujących: pagóry to niezwykle urokliwe, całkiem przyjemne i nie wymagające (a w każdym razie nie na szlaku, który finalnie pokonałem). Pagóry gdzie zieleń wręcz przytłacza, widoki zaskakują a każde kolejne schronisko oferuje coraz lepsze słodkości. No najgorzej. Zapraszam was na całkiem klawy spacer! Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Wogezy, góry niepozorne”
Bajeczna Alzacja: Thann
Moi mili! Po wielu perturbacjach zabieram się w końcu za nadrobienie najwspanialszego ubiegłorocznego wyjazdu. Zapraszam was na francusko-niemiecką granicę, do Alzacji, gdzie pośród winnego przestworu oceanu, przy akompaniamencie bocianów, w otoczeniu architektury iście bajkowej, krok po kroku wędrować będziemy po urokliwych miejscowościach mniejszych i większych. I zachwycać się będziemy, zachwycać co po chwilę. Na pierwszy ogień zabieram was do Thann. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Thann”
Bardo – pełna cudów Brama do Ziemi Kłodzkiej
Nie jest tajemnicą, że Ziemia Kłodzka to miejsce nader szczodrze obdarowane urokliwymi zakątkami, pełne zanurzonych w historii miast, niebanalnych zabytków i przyrody wielce zjawiskowej. Dla wielu osób tajemnicą nie jest również to, że wszystko to znajdziemy w niewielkim Bardzie, miasteczku nazywanym Bramą do tejże pięknej krainy, miejscu kompaktowym, pięknie przytulonym do Nysy Kłodzkiej zgrabnie wijącej się między pagórami Gór Bardzkich. Z przyjemnością zapraszam na zimowy choć wiosenny w aurze spacer po tamtejszych atrakcjach. Czytaj dalej „Bardo – pełna cudów Brama do Ziemi Kłodzkiej”
Mostar – piękne miasto naznaczone wojną
Cześć! Dziś ponownie zabiorę was na nasz zimowy roadtrip po Bośni i Hercegowinie oraz Chorwacji przyznając, że był to pomysł nadzwyczaj klawy. Towarzyszyła nam pogoda iście wiosenna, ceny były łaskawsze dla portfela a zatłoczone w sezonie miasta i inne atrakcje świeciły… no nie napiszę pustkami, ale zapewniły zdecydowanie więcej przestrzeni. Jednym z najważniejszych przystanków na naszej trasie był Mostar, miasto o wyjątkowej urodzie, choć pełne blizn po bolesnej i nie tak odległej historii, miejsce idealnie skrojone pod pewien rodzaj wrażliwości, pozwalające tak zachwycić się architekturą, przyrodą i kuchnią, jak i zadumać nad niespokojną przeszłością. Czytaj dalej „Mostar – piękne miasto naznaczone wojną”
Park Narodowy Krka poza sezonem – lutowy zachwyt chorwackim cudem przyrody. Kolejnym ;)
Cześć! Kontynuujemy naszą wyprawę po pozasezonowej Chorwacji, tym razem odwiedzając kolejny z przyrodniczych cudów tegoż kraju, Park Narodowy Krka. Podobnie jak poprzednim razem poznamy to niezwykłe miejsce w aurze raczej niespecjalnie oczywistej, przy nie do końca dobrej pogodzie, ale za to w ciszy i spokoju. Przy okazji przemycę wam kilka przemyśleń dlaczego uważam, że choć nie tak popularny jak Park Narodowy Jezior Plitwickich to właśnie park ustanowiony wzdłuż rzeki Krka zasługuje na laur ciekawszego. Zapraszam 🙂 Czytaj dalej „Park Narodowy Krka poza sezonem – lutowy zachwyt chorwackim cudem przyrody. Kolejnym ;)”
Jeziora Plitwickie poza sezonem – lutowy zachwyt chorwackim cudem przyrody
Cześć! Dziś pora na wycieczkę w miejsce znane wielu z was. Wybierzemy się bowiem do Chorwacji by podziwiać tamtejsze Jeziora Plitwickie. Mały myk polega na tym, że w miejscu słonecznej pogody, letniej zieleni oraz tłumów turystów dostaniecie klimatyczny, pochmurny luty, bogaty w diablo kontrastujące kolory i całkowite pustki na drewnianych kładkach. Tak, ten tekst miał powstać już dawno temu by zawczasu służyć wam jako podpowiedź przy planowaniu pozasezonowego zwiedzania Chorwacji. No wyszło jednak jak wyszło i pojawia się on z roczną niemalże obsuwą. Mam jednak nadzieję, że i tak choć kilkorgu z was się przyda 😉 Czytaj dalej „Jeziora Plitwickie poza sezonem – lutowy zachwyt chorwackim cudem przyrody”