Cześć! Kontynuując naszą krótką, sierpniową eskapadę po Pomorzu Zachodnim (i przyległościach) zapraszam was do Chojny, miasta zdawałoby się podobnego do dopiero co odwiedzonego Gryfina, zniszczonego podczas II Wojny Światowej, okaleczonego w 1945 roku i w powojennych latach starającego się znaleźć drogę dla siebie jak i historycznej tkanki, przez stulecia kształtującej miejską tożsamość. Ponownie spotkamy się z imponującymi średniowiecznymi fortyfikacjami, ale i gotyckimi delicjami, straszliwie okaleczonymi w 1945 roku a jednak odbudowanymi, dziś zachwycającymi i przyciągającymi wszelkiej maści architektonicznych entuzjastów. Będzie też miejsce dla cudów przyrodniczych, monumentalnych i jeśli wierzyć ekspertom nie mających sobie równych w całym kraju. Czytaj dalej „Zachodniopomorskie: Chojna gotykiem hojnie obdarowana”
Autor: idealbonieide
Zachodniopomorskie: Gryfino i Krzywy Las
Czołem! Po załatwieniu kilku zaległości wracamy do mniej więcej teraźniejszości i obieramy azymut na Pomorze Zachodnie, gdzie w sierpniu korzystając z tygodniowej łaski kapryśnej pogody, z wakacyjnym biletem tygodniowym w ręce ruszyłem śladem ceglanego gotyku, średniowiecznych fortyfikacji, świątyń nie byle jakich, sklepień niecodziennych, renesansowych rodzynków, przepysznych piw bezalkoholowych, fishbrotschena czy wyginających śmiało ciało drzew. Zapraszam do przystanku pierwszego, Gryfina. I drugiego od razu też, parę kilometrów dalej, w Nowym Czarnowie gdzie las krzywy jest niesamowicie. Czytaj dalej „Zachodniopomorskie: Gryfino i Krzywy Las”
Győr – barokowy zawrót głowy
Cześć! Kontynuujemy misję stawiania „kropek nad I” w rozpoczętych już dawno cyklach i po Anglii ad. 2024 i Górnych Łużycach ad. 2023 przyszedł czas na zakończenie spraw z Węgierską ekskursją tegoż samego roku. Zabieram was do Győr, miasta, które było wówczas moją bazą wypadową do poznawania północno-zachodnich Węgier, miasta, które swoją barokową Starówką i kapitalnym położeniem na styku trzech rzek zrobiło na mnie przeogromne wrażenie. Taa, tak przeogromne, że przez 2 lata nie zdążyłeś wysmażyć tekstu? No niestety, zdarza się i tak. Czytaj dalej „Győr – barokowy zawrót głowy”
Port Sunlight – osiedle robotnicze jak z bajki
Cześć! Idąc za ciosem mam dla was kolejny z tekstów „odnalezionych w szufladzie”. Tym razem kończymy zeszłoroczną majówkę i wracamy do Anglii by na wschodnim brzegu rzeki Mersey odkryć jedno z najbardziej urokliwych miejsc okolic Liverpoolu. Piękne, architektonicznie olśniewające, pośród zieleni i z ciekawą historią w tle. Zapraszam do Port Sunlight. Czytaj dalej „Port Sunlight – osiedle robotnicze jak z bajki”
Góry Łużyckie: Waltersdorf i Großschönau – przysłupowy zawrót głowy w cieniu Luža
Szanowni, z „małą obsuwą” wracamy dziś w Góry Łużyckie, by w cieniu najwyższego ich szczytu poznać dwie zjawiskowe miejscowości, pełne domów przysłupowych i tekstylnych opowieści wielkiego kalibru. Zapraszam do Waltersdorf i Großschönau. Czytaj dalej „Góry Łużyckie: Waltersdorf i Großschönau – przysłupowy zawrót głowy w cieniu Luža”
Bazylea – sprintem przez piękne Stare Miasto
Cześć! Dzisiaj jako postscriptum do alzackich wojaży zabiorę was na chwilę do Bazylei. Do szwajcarskiego miasta wyskoczyłem w jednym celu, zobaczenia wystawy japońskiego drzeworytu, lecz będąc na miejscu parę godzinek spędziłem na upajaniu się zabytkowym charakterem Starego Miasta (jednego z dwóch), miejsca ze wszech miar godnego uwagi, nawet w przelocie i pośpiechu. Czytaj dalej „Bazylea – sprintem przez piękne Stare Miasto”
Bajeczna Alzacja: Selestat – dziarski staruszek
Moi drodzy, zapraszam was na ostatni spacer po alzackich delicjach. Po tygodniu obcowania z tymi wszystkimi urokliwymi miasteczkami i wsiami przyszedł czas na pożegnanie. Los chciał że nastąpiło ono w Selestat, które przypomni nam, że tamtejsze miasta potrafią przypominać… no miasta a nie tylko gotowe plany filmowe do baśni, przeto wciąż uraczy nas wszystkim tym z czego Alzacja słynie, dodając do tego małe co nieco spod egidy UNESCO. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Selestat – dziarski staruszek”
Bajeczna Alzacja: Saint-Hippolyte i Bergheim – pośród wina i starych murów
Cześć! Kontynuujemy alzacką opowieść, tym razem zabiorę was w dwa miejsca, których podczas planowania tej podróży w ogóle nie brałem pod uwagę. Głównymi bohaterami tego dnia zostały jedne (o ile nie największe) z największych fortyfikacji w Alzacji, kwiaty i wino. Zapraszam was do Bergheim i Saint-Hippolyte. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Saint-Hippolyte i Bergheim – pośród wina i starych murów”
Bajeczna Alzacja: Ribeauville, w cieniu trzech zamków
Cześć! Pora na ostatnią część minicyklu o pewnym alzackim spacerze. Po wizytach w Riquewihr i Hunawihr czas na ostatni przystanek tego dnia, Ribeauville, już nie wieś a pełnoprawne miasteczko, położone w cieniu trzech zamkowych ruin, miejsce o bardziej eklektycznym charakterze, będące idealnym dopełnieniem wcześniej odwiedzonych wsi, jednocześnie pełne tych wszystkie cech za, które Alzację kochamy. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Ribeauville, w cieniu trzech zamków”
Bajeczna Alzacja: Hunawihr, kościół pośród winnic
Hej! Kontynuujemy nasz zjawiskowy spacer u stóp Wogezów. Pośród morza winnic, na niewielkim wzgórzu zatrzymamy się w Hunawihr, maciupkiej wsi wciśniętej między Riquewihr i Ribeauville, poważnych graczy na turystycznej mapie regionu. Ładne to i urokliwe miejsce, wybijające się na tle znanych sąsiadów ot choćby świątynią nie byle jaką, jednym z najciekawszych kościołów warownych w całej Alzacji. A to nie wszystko. Czytaj dalej „Bajeczna Alzacja: Hunawihr, kościół pośród winnic”