Elbląg – niedokończony spacer po mieście intrygującym

Elbląg, klasyczne miasto niespodzianka, które może i nie znajduje się na pierwszych stronach przewodników po Polsce, ale nie potrzebuje dużo czasu by przekonać do siebie przyjezdnych. Jedno z największych miast województwa warmińsko-mazurskiego to miejsce gdzie coś dla siebie znajdą i wielbiciele historii, architektury i przyrody. Choć nie będzie to spacer tak oczywisty i łatwy jak mogłoby się wydawać.

Kiedy na przełomie maja i czerwca zeszłego roku jechaliśmy do Elbląga (z okolicami) na weekend nie spodziewałem się, że wypad ten zrobi na mnie aż takie wrażenie. Najbardziej nastawiałem się na odwiedziny we Fromborku i rzeczywiście, niewielki port powalił na kolana. Jednak i Elbląg zaskoczył wielce, tym bardziej, że znałem tylko kilka kluczowych acz tragicznych faktów z jego historii i miasto odkrywaliśmy przede wszystkim „na czuja”. I właśnie poznawanie miejsca, którego już nie ma oraz tego, które na jego zgliszczach powstało było jednym z najbardziej intrygujących elementów naszego wypadu.

Bo jest to miasto dość niezwykłe a jednocześnie zagadkowe – znaczy się wydaje mi się, że przeciętny Kowalski (przed wyjazdem w sporej części byłem takim Kowalskim) na hasło „Elbląg” wzruszy ramionami, tudzież nawiąże Kanału Elbląskiego lub do Przekopu na Mierzei Wiślanej. A to przecież jedno z najstarszych miast w Polsce… jakkolwiek jego początki związane są z państwem krzyżackim, w którym to Elbląg przez jakiś czas był nawet ośrodkiem ważniejszym od Malborka!

Konkurent Gdańska w „walce” o prymat pierwszego portu Rzeczpospolitej, był miastem pięknym a jego Starówka w niczym nie ustępowała tej gdańskiej, lśniąc podobnym blaskiem. Do czasu. W 1945 roku podobnie jak w Gdańsku została ona zmieciona przez nacierającą Armię Radziecką i do dziś odbudowywana jest w myśl dość odważnej idei „retrowersji”. Nowe-Stare Miasto jest miejscem wielce intrygującym i wartym zobaczenia – lecz czy się z nim polubicie? Oto jest pytanie.

Elbląg, choć w cieniu Gdańska przez długi czas był portem ważnym i liczącym się.

Do tego co byście powiedzieli na kapitalne tereny zielone wokół miasta, mocno pagórkowate, które w kilka chwil pozwolą wam wspiąć się z niemal najniższego miejsca w Polsce prosto na wysokość niemal 200 metrów?

Brzmi nieźle? A to tylko niektóre z haseł, które powinny ruszyć w kraj by przyciągnąć was w te naprawdę fajne okolice 🙂

Hasanie po pagórach nad miastem to świetny pomysł na aktywne spędzanie czasu.

Elbląg leży u ujścia rzeki Elbląg (niespodzianka) do Zalewu Wiślanego. Od Gdańska dzieli go 60 kilometrów, Warszawa oddalona jest o kilometrów niespełna 300. Z Leszna w Wielkopolsce, skąd startowałem trzeba dołożyć jeszcze sto kilkadziesiąt. Pociąg pokonuje tę trasę (przy dobrych wiatrach i bezproblemowych przesiadkach) w 5 i pół godziny. Daje to chwilę by uzupełnić luki w chociaż pobieżnej wiedzy o celu podróży. A na Elbląg naprawdę warto spojrzeć z poziomu jego historii, tak niezwykle bogatej co zmiennej i nierzadko tragicznej, definiującej jego dzisiejszą postać.

Elbląg w wieży katedralnej.

Nie będę wam tu jednak długo nudził, bo kilka wątków już nakreśliłem. Jakiekolwiek dobre opracowanie historii zabierze was najpierw do wikińskiej osady Truso, w czasy sprzed nadania praw miejskich. Przedstawi okres krzyżacki, kiedy to założone w 1246 roku miasto dołączyło do Hanzy stając się jednym z ważniejszych portów Pomorza a przez kolejne stulecia targane będzie między wiernością do Zakonu i Rzeczpospolitej. Przeczytacie o prestiżowej rywalizacji z Gdańskiem, której Elbląg ze względu na warunki naturalne i ograniczenia Zalewu Wiślanego wygrać nie mógł.

Elbląg, miasto intrygujące.

Dowiecie się przeto, że to właśnie tam wybudowano pierwszy polski galeon a wiele set lat później, będąc już w granicach Prusów Wschodnich tamtejsze stocznie odegrały rolę w czasie II Wojny Światowej… służąc III Rzeszy produkując okręty dla Kriegsmarine. W końcu odkryjecie tragiczne losy miasta, które w lutym 1945 po oblężeniu przez Armię Czerwoną zamieniło się w morze ruin. Na miejscu zobaczycie w jaki sposób Elbląg dźwignął się z wojennych zniszczeń i poznacie miejscowy przepis na „przywrócenie” historycznej tkanki miasta.

Elbląg, miasto intrygujące.

Tyle historycznego sprintu, czas na zwiedzanie. Uprzedzam, będzie trochę naokoło, najpierw przystawki a na koniec danie główne. Myślę jednak, że wszystko będzie wam smakować 🙂

ELBLĄG – ZWIEDZANIE

Na miejscu jesteśmy niedługo po wschodzie Słońca. Szary, wiekowy już dworzec nie zwraca na siebie uwagi. Spory parking przed budynkiem urozmaicony jest za to zegarem słonecznym, który z racji wskazywania czasu słonecznego spieszy/spóźnia się kilkanaście minut… co złośliwi przyrównują do punktualności PKP.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dworzec kolejowy.

ZWIEDZANIE – ALEJA GRUNWALDZKA

Spod dworca wychodzi się na szeroką  Aleję Grunwaldzką, jedną z najdłuższych ulic w całym mieście. Przed 1945 rokiem nosiła ona nazwę Tannenbergalle więc zdawałoby się, że niewiele się zmieniło – wszak niemiecki Tannenberg to w końcu polski Grunwald. W nazewnictwie nastąpiła więc naturalna zmiana, symbolika obu nazw jest jednak diametralnie różna – dla ówczesnych Niemców Tannenberg był symbolem zwycięstwa nad armią rosyjską w 1914, o znaczeniu dla nas chyba nie muszę pisać 🙂

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kamienice przy Alei Grunwaldzkiej.

Wzdłuż Alei kilka starszych kamienic, w tym „Hotel Sowa”, przyjmujący gości od przeszło 150 lat… rzecz jasna nie zawsze pod obecnym szyldem. To jedne z tych budynków, które pod koniec II Wojny Światowej miały trochę szczęścia i ocalały z walk o miasto. Wyliczono, że w wyniku oblężenia (ale i późniejszych działań i zaniedbań) ucierpiało 65% budynków, w tym totalnie zniszczone zostało ok. 95% Starego Miasta.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Hotel „Sowa”.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Aleja Grunwaldzka.

Obrzeżne części miasta miały trochę więcej szczęścia i spacerując z dala od Starego Miasta można trafić na wiele oryginalnych wciąż śladów po dawnym Elblągu. Te stemple przeszłości są punktowo porozrzucane pomiędzy nowszą tkanką, a ich poszukiwanie i wynajdywanie sprawia wiele frajdy. I choć wiem, że kusić was będzie ruszyć od razu na „Starówkę” to dajcie szansę otaczającym ulicom.

A tu pewnie i pierwszy mural w Elblągu.
jedna z wielu willi rozsianych po całym mieście.
Stemple przeszłości.

Co proponuję? Ot choćby z Alej Grunwaldzkiej ruszyć ku innej ważnej ulicy, generała Bema. Pomiędzy nowymi blokami znajdziecie stuletnie wille; kamienice, których elewacje mienią się resztkami dekoracji; potężną bryłę Szpitala Miejskiego powstałego na przełomie XIX i XX wieku czy w końcu niewielki kościółek, pw. Św. Jerzego.

ZWIEDZANIE – KOŚCIÓŁ ŚW. JERZEGO

Niegdysiejszy kościół szpitalny to świątynia niemłoda, jego pierwsza szachulcowa jeszcze postać powstała już w XIV wieku, dość szybko jednak konstrukcję ryglową zamieniono na trwałą cegłę – co ciekawe w środku da się jeszcze zauważyć pozostałości szkieletu. Przez wieki gotycki kościółek stracił na wartości, systematycznie ubywało wiernych, z zaniedbanych wnętrz „pozbyto” się większości wyposażenia, w czasie wojen napoleońskich mieścił się tam nawet areszt dla jeńców. I choć 1945 przyniósł ostatni akt dewastacji wnętrz to budowla sama w sobie przetrwała a i dziś po remontach, ponownie służy wiernym. Jeśli tam traficie to zwróćcie uwagę na sklepienia i odnowione XVII-wieczne polichromie.

Niewielki kościół Św. Jerzego.
Polichromie w kościele Św. Jerzego.

ZWIEDZANIE – PARK TRAUGUTTA

Oaza, wyspa zieleni. Na takie nazwy często trafiałem czytając o tym miejscu i rzeczywiście nie są one przestrzelone. Przy czym jest to „tylko” jedna z wielu zielonych wysp w mieście i warto pospacerować po reszcie z nich, porównując jak potrafią się od siebie różnić.

Park Traugutta.

Park Traugutta leży rzut kamieniem od kościoła Św. Jerzego. Dość szybko waszą uwagę zwróci niewielka kapliczka, do niedawna cerkiew greckokatolicka a dziś ponownie służąca ewangelikom. Kapliczka, której patronuje św. Anna jest jedynym ocalałym do dziś elementem dużo większego kompleksu, w skład którego wchodził jeszcze kościół oraz cmentarz.

Kaplica Św. Anny

Nekropolia była to nie byle jaka bo chowano na niej tak szarych mieszkańców, jak i śmietankę miasta w postaci właścicieli miejscowych zakładów przemysłowych. Neogotycka, strzelista świątynia i cmentarz nie dotrwały naszych czasów, choć II Wojnę Światową przetrwały z niewielkimi dość uszkodzeniami. Cóż, nie wpisały się widać w koncepcję powojennego miasta i w kilka lat po konflikcie zostały rozebrane.

W miejscu gdzie stał kościół znajdziecie krzyż oraz głaz z płytą upamiętniająca Romualda Traugutta.

W ich miejscu stoi dziś krzyż oraz głaz z płytą poświęconą Romualdowi Trauguttowi. Dawniej głaz był podstawą do klasycznego Kriegerdenkmala upamiętniającego poległych w I WŚ żołnierzy148. Zachodniopruskiego Pułku Piechoty.

Widok ze skraju Parku na budynek Urzędu Miasta (i Zespół Szkół Muzycznych).

Po alejkach niegdyś przecinających cmentarz dziś spacerują rodziny, dzieci mają miejsce do zabawy na niewielkim placu, ktoś korzysta z siłowni na świeżym powietrzu, na ławeczkach dwóch jegomości pije piwo niespokojnie lustrując okolicę czy ktoś ich nie widzi. Czas leci do przodu, życie nie zna próżni.

ZWIEDZANIE – POMNIK ODRODZENIA

Dosłownie zaraz obok Parku znajdziecie  Pomnik Odrodzenia – dla jednych relikt PRLu, którego można by się pozbyć, dla innych w pełni zintegrowany już z miejską tkanką punkt na mapie. Powstały w 1975 roku pomnik to klasyczny przedstawiciel sztuki epoki słusznie minionej. Monumentalne dzieło pokryte jest rzeźbionymi elementami nawiązującymi do historii miasta, jak i idei Partyjnych – są elementy morskie, historyczne, robotnicze, jest i orzeł. Bez korony.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pomnik Odrodzenia a w tle kolorowa elewacja Zespołu Szkół Muzycznych.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Powiedzcie mi czy tylko ja widzę tu element, który można by nazwać „Flota Rebelli z Gwiezdnych Wojen”? 😛

Pomnik przypominać miał rozpostarty sztandar… No cóż, nie wiem co mi ten kształt przypomina, ale na pewno nie sztandar.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Pomnik Odrodzenia a w tle kolorowa elewacja Zespołu Szkół Muzycznych.

W każdym razie, dopiero co odpicowany – renowacja jest efektem Budżetu Obywatelskiego – lśni dziś dość mocno i jest obecnie żelaznym (choć w sumie to miedzianym) punktem w spacerze po mieście.

ZWIEDZANIE – URZĄD MIASTA I RZEŹBA ACHILLESA

I w zasadzie wystarczy zrobić kilka kroków by trafić w chyba najbardziej imponujące miejsce poza Starym Miastem. Znaczy się takie, które rzeczywiście jest podróżą w czasie i do tego daje możliwość spotkania z oryginalnymi budowlami pamiętającymi czasy sprzed stu i więcej lat.

Siedziba Urzędu Miasta, obecny ratusz, dawne reformowane gimnazjum realne.

Siedziba Urzędu Miasta, obecny ratusz, dawne reformowane gimnazjum realne. Jeden budynek, wiele historii.

Ponad stuletni budynek zaczynał jako gimnazjum realne im. Heinricha von Plauena, (tak, tego Wielkiego Mistrza Krzyżackiego) i swą edukacyjną funkcję pełnił do końca II WŚ. W 1948 roku urzędować tam zaczęło Prezydium Rady Narodowej, dziś mieści się Urząd Miejski i de facto pełni on funkcję ratusza. To kawał imponującej architektury, z charakterystyczną wieżą czy nie mniej ciekawym portalem.

Charakterystyczna wieża.
Piękny portal nad bramą wjazdową.

W niewielkim zielonym zakątku, w cieniu budynku znajdziecie rzeźbę umierającego Achillesa. Mityczny heros w dramatycznej pozie powstał jeszcze w XIX wieku i jest dziełem mistrza Ernsta Hertera. Ba, spod jego ręki wyszły dwie niemal identyczne rzeźby i drugą znajdziecie dziś daleko na południu Europy, na wyspie Korfu. I tak, heros spod Troi świeci tyłkiem.

Rzeźba Achillesa, bliźniaczą znajdziecie na Korfu.

Wracając do ratusza to jeśli dobrze liczę w historii miasta jeszcze dwa budynki pełniły tę funkcję. Hen dawno temu był ratusz staromiejski, gotycki wzbogacony o elementy renesansowe, zniszczony w czasie pożaru w 1777 roku. Poza murami Starego Miasta powstał kolejny, dość skromny z początku, przebudowany w XIX wieku przez Otto Depmeyera w kapitalnym stylu niderlandzkiego manieryzmu (tak głoszą mądrzejsi ode mnie, więc tylko przytaknę twierdząco). Sądząc po zdjęciach był piękny. Jednak to kolejny z budynków, które nie przetrwały 1945 roku, ówczesnych walk, i szabru, który po nich nastąpił 😦

No kurczę piękny, prawda?
No kurczę piękny, prawda?

Sam Depmeyer to był gość, odpowiadał za naprawdę wiele ciekawych realizacji w mieście. Co więcej nie wszystkie z zaprojektowanych przez niego budynków spotkał tragiczny koniec i kilka całkiem imponujących pamiątek po nim zostało. O czym przekonacie  się później.

ZWIEDZANIE – SĄD OKRĘGOWY

Czy to jeden z najładniejszych budynków w mieście? Nie zaprzeczę. Powstały na początku XX wieku gmach Sądu Okręgowego przetrwał wojnę bez szwanku, choć przez lata po konflikcie nie był należycie traktowany, dopiero kilkanaście lat temu doczekał się odpowiedniej opieki i renowacji. Odnowiony zachwyca swą bryłą, jak i bogactwem szczegółów choćby na filarach przed wejściem – dla lubujących się w symbolice rozszyfrowywanie kolejnych elementów powinno być nie lada gratką. Tak w dużej mierze musiało wyglądać przedwojenne miasto.

Sąd Okręgowy.
Sąd Okręgowy.
Sąd Okręgowy.

ZWIEDZANIE – GMACH POCZTY

Znajdujący się kilkaset metrów dalej gmach Poczty to gracz z tej samej, najwyższej ligi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Elbląska Poczta.

Imponujący budynek jest owocem pracy wspomnianego już Otto Depmeyera a jego początki datuje się na ostatnie lata XIX stulecia. Gmach powstał na działkach po dawnej kamienicy, w której wedle plotek miał swego czasu nocować sam Napoleon. Dopieszczony, pełen detali jest kawałkiem pięknej architektury i nie zawaham się tego słowa: perełką miasta. Ocalałą z wojennej zawieruchy perełką. Co w Elblągu ma myślę znaczenie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Elbląska Poczta.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Elbląska Poczta.

Przy okazji polecam wam pospacerować po mieście w poszukiwaniu pozostałych nie zniszczonych dzieł Depmeyera, tak by w pełni docenić jego wkład. Szlak znaczony cegłą zaprowadzi was choćby na Wyspę Spichrzów czy na osiedle poza Starym Miastem do dwóch neogotyckich – przeto jakże różnych – kościołów. Nienaruszonych w walkach o miasto, a splądrowanych tuż po nich.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kościół Św. Wojciecha.

Czy sąsiedztwo równie zabytkowych kamienic dodaje Budynkowi Poczty uroku? No jasne. Świetnie ze sobą współgrają i są idealnym przystankiem przed wyruszeniem do  najważniejszej części miasta. Części, która w 1945 roku przestała niemal istnieć a dziś na swoich zasadach wraca do gry.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kamienice sąsiadujące z Pocztą, całkiem okazałe.

Zanim tam jednak dotrzemy załatwmy jeszcze jedną kwestię. Zapewne podczas spaceru co i rusz napotkacie różnego rodzaju metalowe ustrojstwa o fantazyjnych kształtach. Te swoiste dzieła sztuki czy się to komuś podoba czy nie (a wiem, że zdania są podzielone), na stałe wpisały się w krajobraz miasta i warto poznać je bliżej.

Formy Przestrzenne Elbląga.

BIENNALE FORM PRZESTRZENNYCH

W przededniu wojny Elbląg był miastem przemysłowym. W maju 1945 roku, kiedy władze nad miastem Armia Radziecka przekazała Polakom większości infrastruktury i sprzętu już nie było. Nie została zniszczona w czasie walk a po prostu wywieziona na wschód (coś mi to BARDZO przypomina). Jednym z ogołoconych zakładów był ten mieszczący się przy Alei Grunwaldzkiej, dziś po wielu perypetiach pełniący zupełnie inne funkcje.

ELZAM to kawał powojennej his
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Potrzeba było czasu by przemysł miasta ruszył na nowo.

Powojenne losy elbląskich zakładów były różne, lecz bez nich nie byłoby mowy o jednym z najbardziej emblematycznych elementów miejscowego krajobrazu. Chodzi oczywiście o rozsiane po całym mieście efekty współpracy awangardowych (i tych mniej) artystów z rzemieślnikami z miejscowych fabryk. Mowa rzecz jasna o Biennale Form Przestrzennych, całkiem ciekawym koncepcie z lat 60 i 70 ubiegłego wieku.

Formy Przestrzenne Elbląga.

Wtedy to idea Gerarda Kwiatkowskiego, miejscowego artysty i pomysłodawcy Galerii EL (o której niedługo) spotkała się z funduszami Zakładów Mechanicznych ZAMECH – artyści ugoszczeni przez fabryki korzystać mogli z odpadów ich pracy tworząc abstrakcyjne dzieła, a te finalnie miały trafić na ulice miasta tak by każdy mieszkaniec miał je na wyciągnięcie ręki. A, że do miasta zjechała śmietanka artystów sztuki nieoczywistej, to i z poprodukcyjnych „śmieci” powstały dzieła całkiem klawe, choć jak wiadomo to awangarda i opinie są różne.

Formy Przestrzenne Elbląga.

Oczywiście całemu przedsięwzięciu błogosławieństwa udzieliło państwo i aparat propagandy dla, którego taka „aktywizacja” Ziem Odzyskanych była na rękę. Odkładając jednak na bok ideologie to 5 edycji Biennale obrodziło kilkudziesięcioma pracami, z których większą część do dziś można spotkać na ulicach miasta, stając się niejako ich symbolem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Formy Przestrzenne Elbląga.

ŁAPCIE SZCZEGÓŁOWĄ MAPKĘ GDZIE JE ZNALEŹĆ.

Korzystając z okazji poruszenia tematu sztuki ulicznej. Prócz form przestrzennych w mieście znajdziecie też niemało murali. Widać, że miasto i artyści wciąż eksperymentują tak z technikami jak i tematami, ale to co udało się zobaczyć intryguje.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Moby Dick.

Zaczynając na reprodukcji starej ryciny, przez świetnego Moby Dicka na ścianie zamkniętej już knajpki Tortuga, skryty pod wiaduktem obraz Elbląga oczami krakowianina a kończąc na dość odważnym i wymykającym się szybkiej ocenie Audiomuralu będącym de facto zbiorem spektrogramów „pozyskanych” w czasie rozmów z mieszkańcami miasta. Ciekawe i warte odnalezienia 🙂

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Mural-rycina na ul. Grota Roweckiego.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Audiomural na Starym Mieście.

Ok, teraz bogaci w tonę niekoniecznie zawsze przydatnej wiedzy możemy ruszać do najważniejszej i najbardziej niezwykłej części miasta.

ELBLĄG. ZWIEDZANIE – NOWE/STARE MIASTO

Podnieść ze zgliszczy. Retrowersja Starego Miasta

Elbląskie Stare a jednak Nowe Miasto to intrygujące miejsce. Przejrzałem w ostatnim czasie wiele zdjęć sprzed II Wojny Światowej pokazujących jak piękna była tamtejsza przytulona do rzeki Elbląg Starówka. Choć przez stulecia kilkukrotnie docierały doń wojny a historia miasta pełna była burzliwych momentów to miasto trwało…  rzekłbym niewzruszone, a \le nie byłaby to prawda bo sam pożar z 1777 roku choć niewielki to pociągnął za sobą zniszczenie choćby starego ratusza.

Reszta Starego Miasta jednak, zabytkowa, pełna hanzeatyckiego przepychu mogła konkurować z Gdańskiem. Setki mieszczańskich i kupieckich kamienic ukazujących kunszt budowniczych z każdej epoki, stylowe wille, starsze domy szachulcowe, domy podcieniowe, zabudowania przykościelne, potężne spichlerze w których magazynowano towary…

Nowe-Stare Miasto.

Przyglądałem się tym zdjęciom bo to co na nich widać bezpowrotnie odeszło, zmiecione walkami ze stycznia i lutego 1945 roku. Wskutek działań wojennych zniszczeniu uległo niemal 100% zabudowy Starego Miasta, ocalało kilka kamienic a reszta… cóż cegła po cegle wyruszyła do Warszawy by w czynie społecznym pomóc w odbudowie stolicy. Wiele lat musiało minąć by wielka ziejąca pustką połać na nowo zaczęła tętnić życiem.

Nowe-Stare Miasto.

Elbląg do obudowy Starego Miasta przystąpił w sposób iście nowatorski, nie poszedł bowiem śladem choćby Gdańska, który wiernie odtworzył wiele ze swej nadszarpniętej wojną tkanki. Po wielu latach badań archeologicznych (diablo dokładnych i drążących temat) powstała idea „retrowersji” polegająca na wykorzystaniu historycznego układu urbanistycznego miasta, uwzględnieniu w odbudowie proporcji dawnych budynków, układu dachów, i na tej bazie wybudowanie kamienic odwołujących się do starej zabudowy, pełnymi garściami czerpiąc przy tym z nowinek architektonicznych jak i materiałowych. Czy udało się pogodzić jedno z drugim?

Nowe-Stare Miasto.

Jako przyjezdnemu wydaje mi się, że w wielu miejscach tak. Podobało mi się to co widziałem, wiele kamienic zostało odtworzonych dość wiernie i w duchu całkiem historycznym, te zrobiły największe wrażenie. Sporo było ciekawych i zaskakujących, były jednak i takie, które diablo do mnie nie przemawiały to fakt, nie wszystkie kształty i uproszczenia działają jak należy.

Bo to prawda, że lubuję się w historycznie adekwatnych budowlach/wiernych dość rekonstrukcjach, ale nie da się ukryć, że coś jest w tym Elblągu. Coś co sprawie, że całość po prostu styka i większość pozornie niepasujących elementów pasuje. No… chyba, że weźmiemy na warsztat te ABSOLUTNE perły sprzed lat jak Dwór Artusa. To wtedy zgrzyt jest 😛

Nowe-Stare Miasto. Takie fragmenty jak najbardziej mogą się podobać 🙂

Co ważne jednak, dało się czuć bijące serce Starego Miasta, ulice popołudniami tętniły życiem, nadrzeczny bulwar pełen był ludzi. A w ogródkach zmęczeni całodziennym spacerowaniem mogliśmy odpocząć i zajadając rybę obserwować jak tkanka jeszcze kilkadziesiąt lat temu martwa na powrót żyje.

Nowe-Stare Miasto.

Przyjrzyjmy się bliżej temu Nowemu Staremu Miastu 🙂

Brama Targowa i Piekarczyk

Zacznijmy pod Bramą Targową, jednym z ostatnich ocalałych elementów po dawnych obwarowaniach. A te były swego czasu potężne: mury długie na 1700 metrów, wysokie na 8. samych bram było dziewięć, tyleż samo baszt, z trzech stron fosa.

Brama Targowa.

Dziś prócz tej jednej bramy nie ma po nich śladu. Mury rozebrano wiele set lat temu, baszty i pozostałe bramy sukcesywnie znikały z mapy miasta. Brama Targowa przetrwała wojnę, choć niemało w niej ucierpiała. Odrestaurowana, wysoka na 26 metrów przypomina dziś o dawnej chwale, będąc emblematycznym fragmentem krajobrazu miasta.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W cieniu bramy stoi stoi pomnik niepozornego jegomościa. Zwą go Piekarczykiem i związana jest z nim legenda.

Było to dawno temu, kiedy Zakon Krzyżacki w ostatnich swych podrygach walczył z Rzeczpospolitą. Po serii mniejszych zwycięstw to Elbląg stał się kolejnym ich celem. Atak miał być błyskawiczny i zaskakujący. Była noc. Oddziały krzyżaków w akompaniamencie ciemności przypuściły szturm na słabo pilnowaną Bramę Targową, której most spuszczony został przez kilku przekupnych mieszkańców. Oddziały zakonników wdarły się do miasta rozpoczynając grabież lecz tedy na ich drodze stanęli nie wojacy a czeladnicy, którzy nocne pełnili dyżury. Kowale, piekarze stanęli do walki odpierając atak lepiej przygotowanego przeciwnika, zyskując czas na sprowadzenie posiłków.

Piekarczyk dumnie oparty o swoją  (?) łopatę.

Most nie dawał się podnieść, nacierającego wroga było coraz więcej i więcej, sytuacja stawała się ciężka. Wtedy to chuderlawy acz wielce odważny piekarczyk wpadł na pomysł, że skoro mostu ruszyć się nie da to inaczej odetnie drogę atakującym i począł drabiną uderzać w sznury utrzymujące kraty. Chwilę mu to zajęło lecz te w końcu puściły i krata z potężnym hukiem opadła zamykając drogę kolejnym knechtom zakonnym a resztę odcinając od posiłków. Heroiczna postawa młodziana pozwoliła rozprawić się z tymi, którzy do miasta się dostali, a resztę pozbawiła animuszu na tyle, że odstąpiono od dalszego oblężenia.

Brama Targowa.

Krzyżacy ze spuszczonymi głowami wycofali się a dzielny piekarczyk okrzyknięty zostałem bohaterem. By uczcić jego rolę w obronie miasta w bocznej ścianie Bramy odciśnięto ślad jego łopaty a wiele lat później sam bohater doczekał się pomnika.

Od maja do września można wdrapać się na platformę widokową znajdującą się na wyższych piętrach, totalnie za darmo. Zalecam.

Widoczek z Bramy.

Galeria EL – Kościół NMP

Widoków rozpościerających się z Bramy jest kilka. Jednym z bardziej intrygujących jest spojrzenie na dawny kościół Mariacki, wyjątkowy punkt na mapie Starego Miasta.

Widok na dawny kościół.

XIII wieczny kościół pw. Najświętszej Maryi Panny, pierwotnie dominikański, od czasów reformacji protestancki. Stulecia historii, absolutnie zapierające dech w piersi zabytkowe wnętrza i wyposażenie pamiętające czasy jeszcze krzyżackie. Wszystko to w 1945 roku zderzyło się z nacierającą armią radziecką.

Dawny kościół pw. Najświętszej Maryi Panny, dziś Galeria Sztuki EL.

Zrujnowana i zdewastowana świątynia przez lata po wojnie powoli niszczała. Aż w latach 60 kiedy odbudowa Starego Miasta wciąż była melodią przyszłości Elbląg na chwilę stał się krajowym centrum sztuki awangardowej a zrujnowana świątynia za sprawą Gerarda Kwiatkowskiego (tak, tego od Biennale) na powrót wróciła na mapę miasta. Zrewitalizowana, przekształcona w galerię sztuki zyskała drugie życie, stając się przestrzenią (dosłownie) do kontemplacji sztuki, ale i historii bo to miejsce tak nią naznaczone jak tylko można.

Dawny kościół, dziś Galeria Sztuki.
W odrestaurowanym krużganku znajdziecie płyty nagrobne, obrazy czy trumienne kartusze ważnych rodów z miastem związanych.
Wnętrza zaadaptowano na niezwykłą galerię sztuki.

Niezwykła dość przestrzeń gdzie cegła, szkło, stal ale i dźwięki na nowo szepczą miejscowe opowieści. Jest miejsce dla sztuki współczesnej, wystaw poruszających aktualne tematy (jak choćby wojna w Ukrainie). Jest w końcu wiele pozostałości po samym kościele, płyty nagrobne, olbrzymie epitafia czy kartusze trumienne przypominające chociażby o tym, że przez kilkadziesiąt lat Elbląg był głównym polskim portem dla Angielskiej Kampanii Wschodniej – w ogóle poznanie wielowiekowej rywalizacji z Gdańskiem o miano najważniejszego portu Rzeczypospolitej/południowego Bałtyku to rzecz tak intrygująca co zaskakująca. Polecam wielce.

Galeria czynna jest od wtorku do niedzieli a normalny bilet kosztuje 10 zł. Więcej info tutaj.

Galeria Sztuki El.
Wnętrza zaadaptowano na niezwykłą galerię sztuki.
Wnętrza zaadaptowano na niezwykłą galerię sztuki.

Spod Galerii wracamy na deptak, ulicę Stary Rynek.

Do Bramy prowadzi ulica Stary Rynek wzdłuż, której znajdzie wiele ciekawych efektów „retrowersji”.

Stary Rynek

Wiecie, że podczas lokacji miasta w XIII wieku, ani w kolejnych kilku stuleciach Elbląg nie posiadał klasycznego Rynku? Takiego w postaci kwadratowego placu targowego? Tę funkcję pełniła ulica… Rynkiem zwana. Swego czasu, najdłuższa, najszersza, najważniejsza. Wzdłuż niej znaleźć można było takie dzebeściakowe kamienice (tak za względu na zamieszkujące je rody jak i architektoniczny sznyt) , sklepy, pierwszy ratusz, sukiennice. Tam też odbywał się handel. Na poszczególnych fragmentach ulic swoje kramy rozstawiać mogli handlarze z odpowiednimi towarami. No sprytnie to było pomyślane.

Ulica Stary Rynek.
Ulica Stary Rynek.

Oczywiście w czasie wojny została ona zniszczona i dziś odbudowane kamienice w różny sposób nawiązują do dawnych czasów. Pięknie prezentuje się Dom Królewski, średniowieczny w proweniencji, przebudowany w stylu renesansowym i wiernie dość w ostatnich latach odtworzony, dbałość o szczegóły portalu czy elewacji robią wrażenie. Kamienica swa nazwę zawdzięcza temu, że przez kilka stuleci gościła pod swym dachem wielu władców, takich polskich jak i królów Szwecji, Prus czy przyszłego cara Rosji. Dziś jako Hotel Elbląg może i takich gości nie ma, ale i tak wraz z dwoma sąsiednimi kamieniczkami stanowi jeden z piękniejszych elementów Starego Rynku.

Hotel Elbląg, dawny Dom Królewski.

Żałuję, że podczas retrowersji z podobnym pietyzmem nie potraktowano dawnego Dworu Artusa/późniejszej siedziby Bractwa Św. Jakuba.

Tyczy się to też dawnego ratusza, zwanego zresztą Staromiejskim. Nie zrozumcie mnie źle, odbudowany przed 12 laty budynek prezentuje się całkiem ciekawie i może się podobać, lecz daleko mu do pierwowzoru zniszczonego podczas pożaru w 1777 roku.

Ratusz Staromiejski.

W każdym razie, w budynku z czerwonej cegły znajdziecie dziś Informację Turystyczną, sale konferencyjne i salkę koncertową, odbywają się tak imprezy, wystawy. No toczy się tu żyćko. Co ciekawe pod odbudowanym Ratuszem zakopana została kapsuła czasu, która odkopana ma zostać za równe 90 lat, w środku różne pamiątki po czasach obecnych i… miód. Ciekawe czy okaże się długowieczny.

Ratusz Staromiejski.

Katedra Św. Mikołaja

Wysokiej na 97 metrów wieży katedry Św. Mikołaja nie da się nie zauważyć. Jedna z najwyższych sakralnych budowli w Polsce góruje nad miastem będąc dlań najważniejszą ze świątyń. I tak w sumie od niemal 800 lat.

Katedra Św. Mikołaja.

Stara jak miasto świątynia z początku była rzecz jasna dużo mniejsza i znacznie różniła się wyglądem, z czasem jednak zaczęła się rozrastać aż do znanych dziś rozmiarów. „Po drodze” czekało ją jednak – jak i miasto – wiele wydarzeń burzliwych: wielki pożar z 1777 roku czy w końcu walki II WŚ zakończone olbrzymimi zniszczeniami. Kikut młodej wówczas (bo przebudowanej kilkadziesiąt lat wcześniej) kościelnej wieży wznosił tedy się nad zniszczonym miastem.

Katedra Św. Mikołaja.

Odbudowana dziś świątynia zdaje się czerpać z kilku etapów swojej przeszłości. Wnętrza oszczędne jak przed wojną stały się schronieniem dla wyposażenia z wielu okolicznych kościołów, nierzadko zniszczonych, ot późnogotyckie tryptyki czy XIV wieczna chrzcielnica z brązu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Neogotycki ołtarz Ukrzyżowania Pańskiego.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Katedra Św. Mikołaja.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Katedra Św. Mikołaja.

Po chwili kontemplacji znajdzie się i coś dla żądnych widoków oraz lekkiego wysiłku. Wieża jaka jest każdy zdążył już zobaczyć, jest też szansa zobaczyć jak wszystko wygląda z wieży 🙂 Platforma widokowa mieści się na 67 metrze, do pokonania jest 365 schodów. Taki spacerek zawsze jest mile widziany.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Schody prezentują się m.in. tak.

Z góry widoki są naprawdę kapitalne. Oczom ukazuje się Elbląg we wszystkich postaciach, można podziwiać: Stare Miasto i efekty retrowersji, jednocześnie niemal jak na planie widząc granice nieodbudowanych jeszcze kamienic; leniwą rzekę Elbląg, Wyspę Spichrzów, tereny przemysłowe z portem i daleko na horyzoncie Zalewem Wiślanym; wszystkie młode dzielnice miasta, bliższe i dalsze; czy w końcu całkiem imponujące pagórkowatości Wysoczyzny Elbląskiej. Zaprawdę jest co podziwiać!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Widoki z wieży.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Widoki z wieży.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Widoki z wieży i plan dawnego miasta.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Widoki z wieży.

Za tę przyjemność płaci się 8 zł (4 zł za bilet ulgowy), platforma otwarta jest od 11 maja do 15 października, w zależności od dnia w różnych godzinach – szczegóły znajdziecie na stronie Muzeum, które obsługą wieży się zajmuje.

Ścieżka kościelna

Między manierystycznymi kamieniczkami, wielce urokliwymi i ładnie odrestaurowanymi znajdziecie początek Ścieżki Kościelnej, diablo klimatycznego kawałka miasta zatopionego jeszcze w średniowiecznym klimacie. To w dużej mierze oryginalny fragment dawnego przejścia łączącego trzy świątynie Starego Miasta. Wąska uliczka, z licznymi łękami biegła niegdyś od kościoła Mariackiego do kościoła Św. Ducha.

Ta wąska przerwa między kamienicami to (bądź koniec) początek Ścieżki.

Do dziś w miarę oryginalnych „kształtach” zachowała się tylko w części. Sam spacer choć krótki to robi wrażenie, tym bardziej jeśli spojrzy się na strzelającą w niebo wieżę katedry Św. Mikołaja.

Ścieżka kościelna.

A skoro mowa o ostatnim przystanku Ścieżki, czyli kościele Św. Ducha

Ulica Wigilijna+Świętego Ducha

Wcześniej nachwaliłem się przeszłości ulicy Stary Rynek a teraz chwila oklasków dla dwóch innych ulic, które to DZIŚ pochwalić się mogą najładniejszymi kamienicami.

Ulica Wigilijna płynnie przechodzi w Św. Ducha, choć wcześniej w różnych okresach czasu na całej ich długości obowiązywała raz jedna, raz druga nazwa. To jest wręcz niesamowite, że o każdej z napotkanych tam kamienic można by napisać osobny, ciekawy akapit, No bo na samej Wigiljnej mamy pięknie odtworzoną dawną siedzibę cechu słodowników, z portalem, który w dużej mierze przetrwał burzliwe losy miasta. Obok kolejny miły oku budynek, w którym mieszkał swego czasu Heinrich Ferdinand Neumann – jegomość winien wam być znany z tego, że odnalazł i zidentyfikował najpewniej najstarszy polski zbiór praw, pochodzący jeszcze z XIII wieku! A co powiecie na „Dom Schumanna”, który wedle przedwojennych badań uznawany był za najstarszy niemiecki dom mieszczański, którego korzenie sięgały aż 1320 roku! Zniszczony w 1945 doczekał się odbudowy i łatwo poznacie go po biało-brązowej kracie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kamienice ulicy Wigilijnej.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Portal siedziby cechu słodowników.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kamienice ulicy Wigilijnej.

A co skrywa ulica Św. Ducha? Ot choćby najstarszą gotycką kamienicę w mieście, jedną z nielicznych, które przetrwały wojnę; sąsiednią, również ocalałą z wojennej pożogi, całkiem ładnie odnowioną; czy też pozostałość po dawnym browarze, imponującą kamienicę najbliżej rzeki – co by nie mówić, cegła robi tu robotę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
W najstarszej gotyckiej kamienicy w mieście mieści się dziś Żabka.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kamienice Starego Miasta.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Budynek Biblioteki Pedagogicznej.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Detale.

Biblioteka Publiczna, dawny kościół Św. Ducha

Pierwsze skrzypce gra tu jednak dawny kościół Św. Ducha, dziś siedziba Biblioteki Publicznej. Choć to kolejna z „tylko” odbudowanych budowli to jej wartość historyczna jest nie do przecenienia. Kościół był bowiem częścią dużo większego krzyżackiego kompleksu szpitalnego, przez długi czas będącego najważniejszą tego typu budowlą w całym Zakonie. Rozbudowany przez lata kompleks, pełen budynków z muru pruskiego musiał stanowić jeden z bardziej niezwykłych zaułków w mieście. II WŚ nie była jednak doń litościwa i po latach w miarę oryginalnej formie odbudowano tylko kościół. Służący dziś za bibliotekę. Taką, której zbiory są niepodważalnie wyjątkowe!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dawny Kościół Św. Ducha, dziś Biblioteka Publiczna.

Historia elbląskiej biblioteki sięga 1601 roku, kiedy to na potrzeby miejscowego gimnazjum zakupiono pierwszy księgozbiór. Raczej nikt nie spodziewał się, że to początek trwającej kilka stuleci wspaniałej historii podczas, której placówka i jej zbiory rozrosną się do niebywałych poziomów. Otrzymywane w darach oraz kupowane przez bibliotekę i miasto księgi, inkunabuły, starodruki, rękopisy czy mapy pochodziły nie tylko z najbliższej okolicy, ale i z całej Europy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dawny Kościół Św. Ducha, dziś Biblioteka Publiczna.

Bogaty, liczący przeszło 80 tysięcy tomów zbiór jakimś zrządzeniem losu nie ucierpiał w czasie II WŚ lecz ze względu na zniszczenia samego miasta na kilkadziesiąt lat musiał opuścić Elbląg „przenosząc” się do Torunia. Ponad 50 lat trzeba było czekać by zabytkowe księgi, druki i rękodzieła wróciły na swoje miejsce, „osiadając” w nowej siedzibie, specjalnie do tego dostosowanym budynku dawnego Kościoła Św. Ducha.

O wyjątkowości zbiorów elbląskiej biblioteki niech świadczy fakt, że od kilku już lat zaliczane są do Narodowego Zasobu Bibliotecznego, czyli nie w kij dmuchał. O dalszych niezwykłościach poczytacie choćby tutaj: Zbiory Zabytkowe Biblioteki w Elblągu.

A tuż za murem mamy miejsce numer jeden w całym Starym Mieście!

Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu

Tak, od razu was przeproszę, bo od tego miejsca tak po prawdzie powinniśmy zacząć, no ale uznałem, że spacer odbędziemy w takiej kolejności jak w rzeczywistości miało to miejsce. Wam jednak proponuję by to właśnie tam zacząć konkretne zwiedzanie by potem z głową pełną wiedzy, odniesień, niespodziewanych kontekstów lepiej rozumieć miasto po, którym się spaceruje.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.

O wyjątkowości elbląskiego muzeum naczytałem się sporo i serio: poprzeczka oczekiwań podniesiona była bardzo wysoko. Nie będę was tu trzymał w niepewności: muzeum dało radę, ba pewne elementy zaskoczyły mnie ponad wygórowane oczekiwania!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.

No bo tak. Z góry musicie wiedzieć, że lepiej zarezerwować sobie sporo czasu. Do zwiedzenia będą dwa budynki i całkiem fajne tereny wokół nich, tam znajdziecie choćby zielnik czy ocalałe z ewangelickich cmentarzy nagrobki. To tak na przystawkę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.

Bo wszystko co najlepsze znajduje się w budynkach: pierwszym po dawnym Gimnazjum oraz drugim po słodowni na jeszcze dawniejszym Podzamczu.

W pierwszym z budynków czeka na was taka dość klasyczna podróż w czasie i przestrzeni, powiedziałby ktoś typowo muzealna. Ekspozycje choć różnorodne to wedle często spotykanego schematu: obrazy, rzeźby, ocalałe wyposażenia kościołów i domostw. Ciekawiej zaczyna się pod koniec spaceru, kiedy dostajemy namiastkę tego co czeka w drugim budynku – przechodząc do części zrekonstruowanego domu z Żuław trafiamy do zawieszonej w czasie przestrzeni, gdzie równą rolę odgrywa obraz, dźwięk jak i cała przestrzeń wokół.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.

Drugi z budynków to już absolutny mus i top wystaw jakie widziałem!

W pierwszej kolejności głos zostaje oddany przedwojennym mieszkańcom Elbląga (wówczas dzieciom) oraz przybyłym po wojnie Polakom, którzy zmierzyć musieli się z nie tylko wojenną traumą, ale i z nowym miejscem, które w dużej mierze zmiecione zostało przez walki z 1945 roku. Tona różnych emocji, wspomnień, nauki dla nas wszystkich.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.

Następnie zanurzycie się w najdawniejszej historii okolicy, cofniecie do czasów kiedy nazwa Elbląg czy Elbing nikomu po głowie nie chodziła. Zobaczycie co sprawiło, że wikingowie założyli tu osadę, jak spędzali czas i jak bogata była kolekcja ich gier! A była pokaźna. Co więcej kolejna ekspozycja o Gotach zabierze was w jeszcze dalszą podróż, niemal 2 tysiące lat wstecz w czasy gdy Bursztynowym Szlakiem nad Bałtyk przybywali handlarze z Imperium Rzymskiego.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.

Następnie w blasku reflektorów staną archeolodzy i efekty ich żmudnej pracy. A z racji tego, że powojenny Elbląg był jednym wielkim wykopaliskiem to jest tu sporo do pokazania. Jest oryginalnie, interesująco, zaskakująco… i to tak fest, bo spodziewalibyście się, że najciekawsze artefakty znaleźć można było w latrynach? Nie wiem czy dawniej latryny były ekwiwalentami koszy na śmieci, ale ilość najróżniejszych przedmiotów tam odnalezionych mógłby na to wskazywać. Zdziwicie się jakie cudeńka można tam znaleźć.

308476060_583347613580570_655951598756654597_n
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu.

I w końcu ona, Jedna Wystawa by wszystkimi rządzić, Jedna by swój głos odnaleźć, Jedna by narracje uwolnić i w historii związać, w mieście Elbląg…

Elbląg Reconditus, inny wymiar zwiedzania.
Elbląg Reconditus, inny wymiar zwiedzania.

Parafraza początkowych linijek „Władcy Pierścieni” z pewnością jest przesadą, ale nic nie poradzę, że słowa te w jakimś stopniu oddają to co czułem spacerując po niezwykłej, hm instalacji „ELBLĄG RECONDITUS”. Wiele muzeów odwiedziłem, ale tak wciągającej „ekspozycji” jeszcze nie spotkałem. Historia miasta opowiedziana w diablo sugestywny, angażujący sposób zaskakuje, porywa i wciąga.

308007411_583347410247257_6571327431579439600_n

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Elbląg Reconditus, inny wymiar zwiedzania.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Elbląg Reconditus, inny wymiar zwiedzania.

Wybitna, nieoczywista narracja prowadzona… przez samo miasto, mnogość rozwiązań technicznych (tak bym to chyba nazwał) i rozmach scenograficzny. Tak bym w jednym zdaniu określił to co was czeka. Więcej nie powiem bo niech chociaż coś zostanie wam do okrycia 😛

Zajrzyjcie na stronę Muzeum by docenić wszystkich zamieszanych w projekt 🙂

Bulwar Zygmunta Augusta oraz Mosty dwa

Kiedy już pełni będziecie wiedzy i doznań warto wybrać się nad rzekę Elbląg by trochę się wyczilować. Bo dziś przestrzeń nad rzeką jest całkowicie podporządkowana wypoczynkowi i rekreacji a jeszcze na początku XX wieku częstym widokiem był tam ot Targ Rybny... który do śledzi, dorszy, fląder, węgorzy czy stynki się nie ograniczał i handlowano również nabiałem czy jajkami. Dziś rybka i owszem pojawia się w okolicy, ale zazwyczaj w menu pobliskich restauracji. Zalecam wizytę nad ranem kiedy ludzi jeszcze mało i bulwar jest niemal na wyłączność. Choć i popołudniem gdy już tętni życiem jest diablo przyjemnie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Nad rzeką Elbląg.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Nad rzeką Elbląg… no tak kilka metrów obok.

Przy bulwarze cumują tak statki kursujące do Krynicy Morskiej, jak i te do Miłomłyna Kanałem Elbląskim. Jest i miejsce dla prywatnych jednostek, mniejszych i większych, takich do 2,5m zanurzenia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Nad rzeką Elbląg.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Nad rzeką Elbląg.

W popołudniowym słońcu rzeka prezentuje się zjawiskowo, lecz spoglądając na Wyspę Spichrzów czuć pewną pustkę. Wystarczą dawne zdjęcia i od razu wzdycha się do owych Spichlerzy. Olbrzymie magazyny w kratę ciągnęły się na całej długości nabrzeża, pełnego zresztą jednostek, które spichrze w towary zaopatrywały. Dziś nie ma po nich śladu a wyspa czeka aż i tam ruszy „retrowersja”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na wyspę prowadzą dwa zwodzone mosty, oba dość nowe choć znajdujące się w miejscach gdzie przeprawy istniały już kilka stuleci temu. Przy jednym z nich znajdziecie Specjal Pub, fajną miejscówkę na chwilę wypoczynku, wypicie piwka i wszamanie czegoś dobrego. Pub wybudowano w miejscu dawnej Giełdy stylem nawiązując do otaczających ją ongiś spichlerzy i de facto będąc rekonstrukcją owej giełdy. Co mnie tam zaskoczyło? To, że z oferty Pubu skorzystać można podpływając pod most swym jachtem, łodzią – wystarczy pociągnąć za linę i obsługa zrobi resztę.

307588503_5375928119188132_2396449725478661222_n

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Most Niski.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Specjal Pub.

Plac Katedralny

Rzut beretem z Bulwaru jest też kolejne miejsce spotkań i wypoczynku, tak mieszkańców jak i turystów. Plac Katedralny, jedno z ostatnich chyba miejsc, do których nie dotarła retrowersja… i chyba już nie dotrze, bo zagospodarowany pod „czillout” plac ze swojej funkcji wywiązuje się znakomicie. I co najważniejsze nie dotarła tam też żadna betonoza: jest sporo trawy, drzewa, najs 🙂

Spojrzenie na Plac Katedralny.
Elbląg nocą.

Znajdujące się po jego bokach ulice noszą nazwy jasno nawiązujące do swych odwiecznych ról: Mostowa prowadzi do Mostu Wysokiego, Rybna kończy się w miejscu gdzie niegdyś odbywał się Rybny Targ. Ich architektura, choć zdecydowanie bardziej nowoczesna to momentami całkiem zgrabnie wpisuje się w historyczne pierwowzory.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kamienice przy ulicy Rybnej.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Kamienice przy ulicy Mostowej.

I wiecie co? Strasznie mi się w mieście podobało, ale mając na wyciągnięcie ręki łagodne pagóry Wysoczyzny Elbląskiej grzechem byłoby nie skorzystać z okazji i nie pobujać się po nich choć przez chwilę. Dlatego miastu mówimy cześć.

Park Kajki

Albo jeszcze nie. Znaczy się ruszając w stronę leśnego parku zwanego Bażantarnią proponuję wam odwiedzenie co najmniej jednego z pozostałych miejskich parków. Park Kajki to pierwszy z nich i idąc do niego warto zahaczyć o imponujący dom z bramą, dawne schronisko młodzieżowe. Mający swe początki w latach 30. XX wieku park wygląda na diablo popularny – coś dla siebie znajdzie każdy; można usiąść w spokoju poczytać książkę, gdzieś indziej dzieciaki poszaleją na polanie, jest siłownia plenerowa, stoły do ping-ponga i więcej. Jest i najciekawsza alejka drzew w całym Elblągu – graby, których nieoczywiste kształty tworzą zjawiskową formację. Już dla samych drzew warto tam zajrzeć.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Dawne schronisko młodzieżowe przy Parku Kajki.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Park Kajki,
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Park Kajki,
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Park Kajki,

Z kolei Park Dolinka odwiedziliśmy w zeszły roku, kiedy to trwała jego rewitalizacja za gruby piniondz. Nie wiem jak wyszło finalnie, ale już wtedy spacer wzdłuż potoku Kumiela diablo satysfakcjonującym się wydał. A jak doda się do tego masę miejsc do rekreacji, place zabaw czy amfiteatr to wydaje się powinna grać gitarra.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Park Dolinka.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Park Dolinka.

Bażantarnia

Jednak jeśli naprawdę chcecie dać upust aktywności fizycznej to Bażantarnia jest dla was idealna. To przeszło 350 hektarów niczym nie ograniczonej zieleni, cztery znakowane szlaki dające na luzaku kilkanaście kilometrów marszu i z lekka 200 metrów przewyższenia. Wszystko to z błogosławieństwem lodowca, który w plejstocenie przerył tamtejsze ziemie pozostawiając je tak pagórkowatymi.

W drodze do Bażantarni.

Bażantarnia swą nazwę zawdzięcza często tu niegdyś spotykanym bażantom, dawniej niemiecka nazwa była bardziej uniwersalna i brzmiała Vogelsang i pochodziła od rzeczywiście niezwykle muzykalnych ptasich mieszkańców.

Na ścieżkach Bażantarni.
Na ścieżkach Bażantarni.

Park przyciąga miejscowych od dobrych dwóch stuleci, dając szansę na naprawdę solidne kopytkowanie. Szlaki są przyjemne i urozmaicone, z kilkoma miłymi podejściami, szumiącą bliskością Potoku Srebrnego i kapitalną przewagą drzew liściastych, które w zielonych miesiącach są nie do przecenienia.

Na ścieżkach Bażantarni.
Na ścieżkach Bażantarni.

Zadanie bojowe dla was, absolutnie zameldować się na skraju parku, na Górze Chrobrego, z której rozpościera się całkiem fajny widok na miasto i dalsze okolice. A jeśli zawitacie tam zimą to jest duża szansa, że będzie mogli poszusować na nartach – lepszego stoku w okolicy nie znajdziecie 🙂

Zima Góra Chrobrego należy do narciarzy.
Na Górze Chrobrego.
Na Górze Chrobrego.

Raczki Elbląskie

Na sam ciekawostka bo zapewne wielu z was słyszało o Raczkach Elbląskich, czyli o pod elbląskiej wsi, która do niedawna pochwalić się mogła położeniem w największej depresji w kraju.  W sensie dosłownym, oznaczającym naturalne położenie poniżej poziomu morza. A więc… Raczki nie są już rekordzistą.

180 centymetrów ppm z Raczków zostało pobite o dodatkowe kilkadziesiąt z Marzęcina nieopodal Nowego Dworu Gdańskiego. Geodeci z drugiej wsi od lat starali się udowodnić, że to u nich depresja jest większa i w końcu im się to udało. No, ale było nie było odwiedzając pod elbląską wieś traficie do PRAWIE najniższej położonego miejsca w Polsce. I to też nie byle jaki wynik!

W raczkach Elbląskich, 1,8 mppm.

Tym optymistycznym akcentem was żegnam. Mam nadzieję, że rozbudziłem w was apetyt na poznanie Elbląga, tym bardziej, że w ogóle nie liznąłem tematu Kanału Elbląskiego, który sam w sobie stanowi sporą atrakcję regionu. Na niego przyjdzie jeszcze pora, czego i wam życzę 🙂 Cześć!

9 myśli na temat “Elbląg – niedokończony spacer po mieście intrygującym

  1. Świetnie opisane. Elbląg to miasto, które odwiedzmy dosyć często, a dopiero ten tekst uzmysłowił nam ile mamy jeszcze do zobaczenia. Uwielbiamy odbudowaną starówkę i jej styl, jest jedyna w swoim rodzaju 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.