Görlitz – miasto jak z pocztówki

Wizyta w granicznym Zgorzelcu oraz Görlitz chodziła mi po głowie już od dawna. Gdzieś tam, kiedyś tam docierały do mnie skrawki rewelacji na temat – głównie niemieckiego – miasta, które po prostu zachwyca. Co ja wam będę wiele przeciągał: ktokolwiek tak mówi ma rację. I tylko rację! Görlitz to wspaniałe miasto-skansen, nietknięte (architektonicznie) przez horror II Wojny Światowej, nienaruszone choć zaniedbane podczas długich lat po wojnie i w końcu przeżywające trwający przeszło 20 już lat renesans…

Dużo wielkich słów już na samym wstępie, prawda? 😉 Nie jestem wielkim mieszczuchem, wolę wypoczynek na łonie natury i to tam zazwyczaj spędzam wolny czas. Jednak Görlitz zaczarowało mnie jak mało które odwiedzone wcześniej miasto i nie żałuję ani chwili tam spędzonej. Co się za tym kryje?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OSZCZĘDZONE MIASTO

Görlitz jest miastem w Saksonii liczącym sobie przeszło 800 lat (jeśli spojrzymy na datę nadania praw miejskich – 1215 r.). Leżące ongiś tuż przy Via Regia – jednym z najważniejszych handlowych traktów całej Europy – było niemalże skazane na dynamiczny rozwój. Rozwój, którego owoce da się dziś zobaczyć w postaci niezliczonych zabytkowych budynków będących przekrojem przez wszystkie najważniejsze okresy w architekturze. Co ważne budynków autentycznie pochodzących sprzed setek lat a nie mozolnych rekonstrukcji.

P1012124-2.jpg
Pierwsze spotkanie z Görlitz: młyn czwórkołowy, Waidhaus oraz kościół Św. Piotra i Pawła

Nie byłoby to jednak możliwe gdyby nie to, że miastu podczas II Wojny Światowej został oszczędzony los chociażby Drezna, które choć dziś odbudowane prezentuje się niezwykle, jest jednak jedną z tragicznych ofiar wielkiego konfliktu. Görlitz choć toczyły się weń walki, niemalże bez szwanku przetrwało wojnę – niemalże, ponieważ w 1945 roku wojska niemieckie wysadziły most Staromiejski nad Nysą Łużycką. Nienaruszone miasto zachowało historyczny układ i gro zabytkowych budynków. Koniec wojny był też początkiem podziału miasta na dwie części, niemieckie Görlitz oraz polski Zgorzelec, ongiś przedmieścia starego miasta znajdujące się na wschodnim brzegu Nysy. Po latach, w 2004 roku most odbudowano a oba miasta dziś współpracują w ramach Europa-Miasto Zgorzelec/Görlitz.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Bulwar po stronie polskiej z widokiem na kościół Św. Piotra i Pawła

Miasto przetrwało wojnę, przetrwało również w nienaruszonym stanie okres „Zimnej Wojny” i zapędów wschodnich architektów w ingerencję w jego tkankę. Do upadku Muru Berlińskiego władzom jednak niekoniecznie zależało na utrzymywaniu miasta w formie, zabytki coraz to bardziej traciły swój blask… Kres temu stanowi rzeczy przyniosły lata 90 kiedy, to miasto wspierane przez tajemniczego darczyńcę o wyjątkowo pokaźnym portfelu zaczęło wielki proces odnawiania nie tylko Starego Miasta. Darczyńca na renowacje przez równo 20 lat co roku przekazywał datek o wartości pół miliona euro :O To dzięki niemu, ale i wielu innym osobom oraz instytucjom Görlitz na powrót zachwyca swoim pięknem 🙂

P1012204-2.jpg
Dolny Rynek, serce miasta.

START W ZGORZELCU

Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy w Zgorzelcu, gdzie mieliśmy nocleg. Przy takim starszym – nazwijmy to – bracie miasto wypada blado, ale mało które by tak nie wypadło. Ale, ale choć nie tak zadbane i bez takiego ogromu zabytków to spacer nad Nysą Łużycką po polskiej stronie był bardzo fajowy. Poczynając od przejścia pod mostem kolejowym po sam bulwar przy Parku Nadnyskim, w którego rewitalizację włożono sporo kasy. I to widać, zielony zacieniony trakt wzdłuż wysokich ścian dawnych wyrobisk jest malowniczy i przyjemny. Choć brakuje na tej wysokości rzeki po naszej stronie czegoś na kształt Obermühle Görlitz, dawniej młyna a dziś hotelu, restauracji a także najdalej na wschód położonego niemieckiego browaru.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Obermühle Görlitz.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Takie fajne skałki przy rzece.

Rzut beretem od Parku Nadnyskiego mamy park im. Andrzeja Błachańca, żołnierza ale przede wszystkim zasłużonego dla miasta społecznika. Na wielkim zielonym obszarze spotyka się wielu Zgorzelczan, tam znajduje się kapitalny miasto-plac zabaw „Bolek i Lolek” a także dość monumentalny Miejski Dom Kultury.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Zgorzelecki Dom Kultury.

Wracając nad Nysę przechodzimy pod drugim mostem, samochodowym Mostem Przyjaźni. Powoli otwiera się przed nami widok na zadbany i odrestaurowany bulwar  po stronie polskiej jak i niemiecki brzeg zwieńczony strzelistym ewangelicznym kościołem Św. Piotra i Pawła, jednym z symboli Görlitz. Oba brzegi łączy odbudowany Most Staromiejski, starający się połączyć dwa światy. Budynkiem, który prócz kościoła od razy rzuci się wam w oczy będzie spichlerz dawnego młyna trójkołowego, przy którym dziś mieści się restauracja Piwnica Staromiejska. Spichlerz przyozdobiono płaskorzeźbą WAZE co tłumaczy się jako Wizerunek Artystyczny Zjednoczonej Europy.

Rzut okiem na Gorlitz.
Rzut okiem na Zgorzelec.
P1012285-2.jpg
Rzut okiem na Zgorzelec.

Görlitz, NAJWIĘKSZY SKANSEN W NIEMCZECH

Przekraczając rzekę zauważamy jak wielu naszych rodaków robi to razem z nami a jak wielu Niemców wprost przeciwnie, udaje się na nasz brzeg. Przed wyruszeniem w dalszą robimy postój przy dawnym młynie czwórkołowym, gdzie z kolei mieści się niemiecka restauracja. Piękny rozpościera się zeń widok.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Spichlerz oraz reszta dawnego młyna.

Zwiedzanie Görlitz zaczynamy pod wspomnianym wcześniej kościołem. W jego cieniu znajdziecie niepozorny dość, ale niezwykły budynek. Waidhaus to najstarszy świecki budynek miasta, w jego przeszło 700 letniej historii służył za browar, szkołę, skład sukna, siedzibę straży pożarnej, spichlerz czy drukarnię, to prawdziwy świadek historii miasta.

P1012122-2.jpg
Krosin’ de border.

Całkiem niedaleko znajduje się kolejny ewangelicki kościół, tym razem Św. Mikołaja. Przy świątyni mieści się cmentarz Alter Friedhof pełen zabytkowych nagrobków – najmłodsze pochodzą z połowy XIX wieku a większość jest dużo starsza.

Krążymy po przyjemnych, niesamowicie odnowionych uliczkach i nieuniknionym jest dotarcie w najbardziej imponujące miejsce w mieście, Untermarkt, Dolny Rynek. To istna wisienka na torcie tamtejszych zabytków – swoją drogą, zdajecie sobie sprawę, że w mieście odnajdziecie ich niemal 4000? Mały ryneczek to serce Starego Miasta, tam mieści się Stary Ratusz, budynek dawnej Miejskiej Wagi, Apteka Ratuszowa z imponującymi zdobieniami, niezwykle gustowny Schönhof (obecnie budynek muzeum Śląskiego) a także kilkanaście doskonale zadbanych renesansowych i barokowych kamienic. To idealne tło dla przystanku i kawy w jednej z wielu restauracyjek czy kawiarni. Na tymże samym rynku mieści się i Nowy Ratusz, z początku XX stulecia, przyozdobiony herbami Görlitz, Budziszyna, Żytawy, Kamenz, Lubania i Lobau. wszystkich miast wchodzących w skład Związku Sześciu Miast, dawnego sojuszu napędzającego rozwój tak samych miast jak i całych Górnych Łużyc.

Fascynujące w Görlitz jest to, że spacerując niemal każdą uliczką miasta ma się wrażenie obcowania z historią, każdy z mijanych budynków ma nam do opowiedzenia historię, niekiedy kilkusetletnią. Każdy!

Rzut beretem od Dolnego Rynku mamy Rynek Górny, dużo bardziej rozległy, ale i cierpiący na niefajną przypadłość parkingozy (tak, wiem gdzieś te auta muszą parkować, no ale :P). Zastawiony dziesiątkami aut traci wiele ze swego uroku. A jest tam co oglądać bo prócz kolejnych dziesiątek kamienic znajdziecie tam wieżę obronną Reichenbach (dziś muzeum) czy Kościół Św. Trójcy – jedną z wielu lokacji w mieście, jakie Wes Anderson wybrał do zobrazowania swojej wizji z filmu Grand Budapest Hotel.

Budynkiem służącym za wnętrza hotelu był niegdysiejszy dom handlowy, który odnajdziecie podążając wgłąb miasta przy Marienplatz – nie sposób przegapić tego miejsca, raz to sam dom handlowy wygląda zjawiskowo, dwa to Gruba Wieża górująca nad placem nie dająca się pomylić z niczym innym.

Kurde, to w sumie bezowocne pisać o mieście takim jak Görlitz bo tu każda kolejna uliczka czy plac robią robotę. No bo skoro jesteśmy już przy Marienplatz to wystarczy krok i jesteśmy na Placu Pocztowym z misterną odlaną z brązu fontanną „Muschelminna“ – „Dziewczyna z Muszlą” – jednym z nielicznych przypadków, gdzie mamy do czynienia z repliką, oryginał pod koniec wojny rozebrano i przetopiono.

bty
Na Placu Pocztowym.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Na Placu Pocztowym.

I tak można by w nieskończoność, ale wiecie co? Nie ma sensu odbierać wam tego wspaniałego efektu zaskoczenia kiedy to odnajdziecie nowe miejsce, nieopisane wcześniej a warte zachodu – a wierzcie mi mnóstwo takich jest. Po prostu, dajcie się porwać miastu i niechaj nieśpiesznym rytmem prowadzi was swymi niekończącymi się klimatycznymi uliczkami, wiele jest tam do odkrycia…

P1012209-2.jpg
Hello!

LANDESKRONE

Nie byłbym jednak sobą gdybym tylko do miasta-miasta się ograniczył. Nad Görlitz  wszak góruje kopiec Landeskrone, wiekowy wulkan, bazaltowy pagór z 30 milionami lat na karku. Wejście nań jest proste, łatwe i przyjemne a widoki ze szczytu niewąskie. Taki pagór na leniwą niedzielę.

P1012617-2.jpg

By ułatwić sobie robotę to pod górę – znaczy się początek szlaku nań – można podjechać tramwajem linia 2. Wysiadamy na stacji Binitz/Landeskrone i sio, w drogę, dość krótką, ale zawsze.

P1012618-2.jpg
Po wyjściu z tramwaju czeka was taki widok.

Landeskrone mierzy sobie 419 mnpm i w najbliższej okolicy miasta jet najwyższym pagórem, stąd też miano „Korona kraju”… choć świadczy ona o pewnym lenistwie nadających nazwę, już kilkanaście kilometrów dalej znajdą się górki wyższe 😉  Nie dziwi za to że na jego szczycie wznosił się zamek, który w czasach świetności Via Regia odgrywał ważną rolę w opiece nad szlakiem. Gród jednak nie dotrwał naszych czasów a w jego miejsce powstał hotel oraz restauracja (obecna to już druga inkarnacja przybytku, który po II Wojnie Światowej spłonął). Jest to dość popularny wśród miejscowych (i nie tylko) cel wędrówek.

Na szczyt prowadzi zielony szlak, pierw długą lipową alejką po schodach – z tego co zauważyliśmy dla wielu były one największym wyzwaniem podczas forsowania szczytu 😉 Po dojściu do asfaltowej drogi dojazdowej dla aut należy dalej uderzać w las. Piękny bukowo lipowy las z przebłyskami bazaltowych słupów tu i ówdzie. Tak naprawdę szczyt osiąga się po 20-25 minutach niezbyt intensywnego marszu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Najpierw schody.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Potem las. Piękny dość.

Zamiast jednak od razu kierować się do restauracji (i wieży widokowej się obok znajdującej) warto przedreptać kilkadziesiąt metrów do Wieży Bismarcka, choć sam powiedziałbym Kolumny, mniejsza o to. Ponad stuletnia budowla dumnie wznosi się na południe od restauracji a z jej najbliższego otoczenia rozpościera się pikna panorama gór Łużyckich, Izerskich a nawet Karkonoszy.

Od lewej ginące w chmurach Karkonosze a dalej Stóg Izerski i Smrk.
Góry Łużyckie.
Jested centralnie.

Restauracja, hotel oraz wieża widokowa leżą całe 2 minuty marszu na północ. Ładny stylowy budynek przyciąga darmową wieżą widokową, z której widoki są jeszcze lepsze i przy dobrej pogodzie pozwalają dostrzec nawet Pogórze Kaczawskie. Najlepiej jednak prezentują się niemieckie landszafty, niedalekie wzgórka Königshain, wieże elektrowni w Boxbergu czy masyw Czernoboha dalej na zachodzie. Powiem tak, zaskakująco przyjemne i dalekie obserwacje.

A skoro już mamy restaurację na wyciągnięcie ręki to żal byłoby nie sprawdzić co tam w menu gra. A gra pięknie. Tak dobrego zapiekanego sera z pieczoną gruszką, żurawiną i warzywno-owocową surówką nie jadłem chyba nigdy, mega!

P1012683-2.jpg

DOJAZD

Ano właśnie, jakoś trzeba się tam dostać.

Samochodem jest prosto, za storną miasta podaję: z Wrocławia autostradą A4 (lub E40) aż po zjazd na Görlitz (94) i dalej drogą B6 i B99 w kierunku centrum (Zentrum)/Starego Miasta (Altstadt).

Pociągiem trzeba pokombinować, no chyba że mieszkacie w promieniu 50 kilometrów od granicy więc wtedy gracie na cheatch. Mianowicie trzeba:

  • z Wrocławia dostać się do Węglińca a stamtąd już do Zgorzelca. Operacja wymaga biletu Kolei Dolnośląskich do Węglińca (23,40) i dalej PolRegio na granicę (8,20). Jeśli planujecie wypad weekendowy to warto zaopatrzyć się w bilet Weekend z Kolejami Dolnośląskimi (35,00) dającym nieograniczoną ilość przejazdów od 19 w piątek do 6 rano w poniedziałek.
  • z Poznania natomiast trzeba przebić się do Zielonej Góry (23,60) a potem już na granicę, ciapągiem, który przejeżdża również przez Węgliniec (23,60)i podbiera nas w wersji wrocławskiej. Wszystko w ramach PolRegio więc tutaj na ratunek przychodzi Bilet Weekendowy za 39 złotych.
  • z Jeleniej Góry Kolejami Dolnośląskimi za 17,10. jak dla mnie ta opcja jest najlepsza pod względem widoków, gory izerskie i Karkonosze towarzyszom nam niemal całą drogę a widoki są cudne i umilają podróż 😉

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

P1012258.jpg

 

 

 

17 myśli na temat “Görlitz – miasto jak z pocztówki

  1. Pięknie opisane i pokazane miasto,które uwielbiam.W Görlitz można się zakochać od pierwszego razu i ta miłość pozostanie na zawsze.Na Dolnym Rynku,nieopodal nowego Ratusza znajduje się Brama Szeptów,warto przyłożyć doń ucho.Poza tym w tym cudnym mieście znajduje się najsłynniejszy w Europie zabytek architektury sakralnej – replika jerozolimskiego Grobu Pańskiego,starsza od samego oryginału!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    Polubienie

  2. Tak blisko i pięknie, a zawsze jestem tam tylko przejazdem! Żałuję, że jak mieszkałam we Wrocławiu to nie zawitałam tam na dłużej, bo teraz z Katowic już nie jest aż tak blisko… Piękne zdjęcia!

    Polubienie

    1. Tak, niekiedy takie miejsca mamy na wyciągnięcie ręki, a jednak jakoś nam po drodze umykają. No, ale miasto nigdzie nie ucieka i z pewnością nadarzy się okazja by zawitać tam na dłużej. Pozdrówka!

      Polubienie

  3. No i teraz jest problem. Jak mieszkałem w Polsce to miałem stosunkowo blisko. Teraz, jak od 6 lat mieszkam w DE, to od zachodniej granicy jest dużo dalej niż z miasta rodzinnego 😀 Trzeba będzie chyba poszukać jakiej kolejowej alternatywy, ewentualnie dłuższy pobyt na wschodzie Niemiec.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.